Atlas Atlasem. Boli jednak, kiedy człowiek próbuje opisywać nowe lądy ekonomiczne, ale rzeczywistość dookoła ciągle mu przypomina, że droga tamże taaka daleka.
Gorzej nawet! Współpodróżni jakby celowo walili siekierą w dno łajby. A potem będzie wielkie zdziwienie, że nie tylko nie płyniemy we właściwym kierunku. Tylko po prostu idziemy na dno.
Prezes Polskiego Radia Barbara Stanisławczyk (bardzo przez mnie ceniona za kilka świetnych książek o idolu każdego młodego chłopaka Marku Hłasce) raz po raz zapisuje się w niechlubnej i długiej księdze antypracowniczych ekscesów III RP. I robi to, co gorsza, jako publiczny pracodawca.
Oto w ciągu kilku miesięcy zwolniła trzech chronionych prawem aktywnych działaczy radiowych związków zawodowych. Wykorzystując do tego kruczek prawny zwolnienia dyscyplinarnego. I to już jest przekroczenie Rubikonu, którego żadnemu pracodawcy bezkarnie przekraczać nie wolno.
Uzasadnienie było takie, że dziennikarze „wywierali presję psychiczną” na zarząd, „stosowali czarny piar” i „destabilizowali pracę władz radia poprzez publiczne nękanie zarządu żądaniami przystąpienia do mediacji”. Tak naprawdę więc związkowcy zostali wyrzuceni za robienie tego, do czego związki zostały powołane. A więc do obrony pracowników przed wszechmocą władz. Na przykład broniąc dwóch dziennikarek karnie zdegradowanych za to, że chciały robić serwis informacyjny w zgodzie z zasadami dziennikarskiego profesjonalizmu, a nie wczytywały się w lot w oczekiwanie i zamówienia płynące z góry. Za tę niezależność dostały po nosie, a związki zostały rozbite, bo śmiały zwrócić uwagę na taka ewidentną niesprawiedliwość. Psując przy tym zarządowi Radia „spokój i dobre samopoczucie”.

Fot. Jarosław Hirny-Budka RAZEM
Wielu obserwatorów spór pracowniczy w Polskim Radiu polityzuje. Niesłusznie. Polityczny wymiar oczywiście jest, bo Stanisławczyk przyszła do Radia na fali „dobrej zmiany” i wygląda na to, że słabo znosi, gdy podwładni nie wspierają skrętu na prawo aż tak gorliwie jak pani Prezes.
Mówienie jednak, że po „dobrej zmianie” nie można się było spodziewać niczego innego, jest niesprawiedliwe, a nawet głupie. Niesprawiedliwe, bo na wielu polach (płaca minimalna, wzmocnienie PIP, tępienie śmieciówek, wspieranie postulatu wyższych płac) nowa władza pokazuje, że perspektywa pracownicza jest wyżej na ich agendzie niż choćby u poprzedników z Platformy i PSL. Dlatego też tak bardzo dziwi i zasmuca, że w Polskim Radiu dochodzi dziś do ewidentnego uderzania w prawa pracownicze. Bo nie działa już argument podnoszony przez zwolenników „dobrej zmiany” w mediach na początku roku, że nie zamierzają płakać nad losem kilku „przepłacanych i stronniczych dziennikarskich celebrytów”. Nie działa, ponieważ wojna, którą prowadzi Stanisławczyk, dotyka zwykłych pracowników. Nie żadnych pieszczochów poprzedniej władzy. A dziennikarz też jest pracownikiem. I ma prawo korzystać z ochrony związkowej, która z mocy prawa przysługuje również innym. Zwłaszcza jeśli represje, które go spotykają, wiążą się bezpośrednio z pełnieniem związkowej misji.
Głos w tej sprawie zabrał już przewodniczący „S” Piotr Duda. Generalnie zwalnianie związkowców potępił. Słusznie przypomniał, że w III RP z pracy wyrzucono bardzo wielu związkowców. Wiem, bo sam o tym pisałem. Duda nie mógł sobie jednak odmówić złośliwości i pouczyć dziennikarzy (zbiorowo), że większość z nich zazwyczaj związki hejtowała. A w najlepszym razie nie miała dla ich argumentów zbyt wielkiego zrozumienia (o czym też pisałem).
Nie jest rolą szefa związków takie karcenie opinii publicznej. Duda, jeśli leży mu na sercu dobro polskiej pracy (a wierzę, że leży), powinien się raczej cieszyć, że oto jest okazja, by wykazać się solidarnością. Jakby dziennikarzy tej solidarności nauczyć w momencie, gdy naprawdę jej potrzebują. Tu jednak szef „S” umył ręce. Napisał w „Tygodniku Solidarność” tak:
Odnosząc się do zarzutów o moją bierność, chciałbym zwrócić uwagę, że Trybunał Konstytucyjny już kilka lat temu wykluczył możliwość reprezentowania wobec pracodawcy przez jeden związek zawodowy interesu innego związku zawodowego. To domena macierzystej organizacji i mam nadzieję że Związek Zawodowy Dziennikarzy Trójki i Dwójki stanie na wysokości zadania i wywiąże się ze swoich statutowych obowiązków wobec swojego przewodniczącego. Tak samo jak NSZZ „Solidarność” od lat broni swoich działaczy, często organizując w ich obronie pikiety i manifestacje.
Mógł to rozegrać inaczej. Choćby tak jak za czasów późnej Platformy, gdy wszystkie centrale związkowe wspólnie wystąpiły przeciw pladze umów śmieciowych oraz marginalizowaniu środowisk pracowniczych w Komisji Trójstronnej. Wtedy związki były solidarne i wygrały. A ich wizerunek zaczął się poprawiać mimo tak mocnego przesiąknięcia polskiej debaty publicznej neoliberalnymi stereotypami. Odmawiając solidarności dziś, szef „Solidarności” tamte stereotypy niestety utwierdza. I dlatego taka politycznie kunktatorska reakcja na „aferę Stanisławczyk” jest również głupia.
Ale by to wszystko miało jednak sens, my postarajmy się potraktować tę sprawę jako wprawkę z pracowniczej solidarności. Której (oczywiście) mamy za mało. Szczególnie w mediach. Podzielonych ostrą konkurencją ekonomiczną (przypomnę słynne strzelające w redakcji „Rzeczpospolitej” korki od szampana, gdy padał „Dziennik”). Albo wojną polityczną (zimna obojętność obozu liberalnego, gdy po prywatyzacji Presspubliki nowy właściciel łamał kręgosłupy pracowników „Rzeczpospolitej” vs. chora radość z obecnych problemów ekonomicznych „Gazety Wyborczej” ). Ale czy to znaczy, że musimy w kółko powtarzać na zmianę te same patologie? Czas wyrwać się z tego diabelskiego kręgu. Są chętni? Weźmy sobie do serca lekcje solidarności.
13 grudnia o godz. 15:10 959
„Ale by to wszystko miało jednak sens my postarajmy się potraktować tę sprawę jako wprawkę z pracowniczej solidarności. Której (oczywiście) mamy za mało. Szczególnie w mediach. Podzielonych ostrą konkurencją ekonomiczną (przypomnę słynne strzelające w redakcji Rzeczpospolitej korki od szampana, gdy padał „Dziennik”). Albo wojną polityczną (zimna obojętność obozu liberalnego, gdy po prywatyzacji Presspubliki nowy właściciel łamał kręgosłupy pracowników Rzeczpospolitej vs. chora radość z obecnych problemów ekonomicznych „Gazety Wyborczej” ). Ale czy to znaczy, że musimy w kółko powtarzać na zmianę te same patologie? Czas wyrwać się z tego diabelskiego kręgu. Są chętni? Weźmy sobie do serca lekcje solidarności.”
Szanowny Panie Redaktorze,
Pracownicza solidarność solidarnością i rozumiem doskonale pana ubolewanie z powodu strzelających w redakcji „Rzeczpospolitej” korków od szampana, gdy padał „Dziennik” albo chorej, jak pan pisze, radości z obecnych problemów ekonomicznych „Gazety Wyborczej”.
Przyznaję bez bicia, że nie podzielam pana smutku i reprezentuję tutaj głos czytelnika zainteresowanego mediami na wysokim poziomie. Polskie obecnie do nich nie należą.
„Gazeta Wyborcza” w dużym stopniu za swoje wyłącznie grzechy (manipulacja, zakłamanie, jednostronność przekazu, coraz niższy poziom obecnie już sięgający dna) popadła w poważne tarapaty finansowe i ja jej nie współczuję.
Co więcej, już teraz pana informuje, że jak w podobne tarapaty wpadnie POLITYKA to też nie będę płakał. Idzie ona dokładnie tą sama drogą co „Gazeta Wyborcza” ale jak na razie ma ciągle jeszcze lepszy zespół dziennikarski i dba przynajmniej o przyciąganie ciekawych piór (np. pan, Paulina Wilk i inni).
Jednak przekaz też jest nadzwyczaj jednostronny, zakłamanie i manipulacja na porządku dziennym (patrz np. wschodnie „analizy” Jagienki Wilczak i Justyny Prus) a poziom – szczególnie w porównaniu z najlepszymi czasami tego tygodnika kilka dekad temu – bardzo kiepski.
13 grudnia o godz. 15:23 960
„Z danych uzyskanych z 12 ministerstw (5 odmówiło informacji) wynika, że w latach 2010-2014 Agora – wydawca „Gazety Wyborczej”, będącej jednym z głównych bojowników o wolność i demokrację – otrzymała 5 mln. zł., Gremi Media (wydawca „Rzeczpospolitej”) – 3,5, Axel Springer (Newsweek Polska) – 3,2 mln. zł, Polskapresse („Polska The Times”) – 2,6 mln. zł, Inforbiznes („Dziennik Gazeta Prawna”) – 1,7 mln. zł, „Polityka” – 764 tys, zł. Dla porównania sympatyzująca z PiS „Fratria” (tygodnik „W Sieci”) – 27 tys. zł. Kiedy dorzucimy do tego jeszcze, że tygodnik „Wprost” ujawnił w tym tygodniu, że Narodowe Centrum Kultury finansowało w serwisie Tomasza Lisa Natemat.pl utworzenie istniejącego działu kultury, to wyłaniają nam się prawdziwe motywacje obrońców demokracji. Nie o wolność tu idzie, ale o pieniądze”
13 grudnia o godz. 15:30 961
dziekuje za szczerą opinię
13 grudnia o godz. 18:24 963
Panie Redaktorze,
Chcieliśmy kapitalizmu, wystrajkowaliśmy go sobie w latach 1980., to i też go mamy, a wraz z nim bezrobocie i lokauty.
Poza tym, to nie ma też czegoś takiego jak niezależne media, jako że zawsze ktoś za nie płaci, a jak to mówią Szkoci: who pays the piper, calls the tune.
A swoją drogą, to rozbicie związków zawodowych na małe, słabe finansowo związki reprezentujące często tylko małą część pracowników jednego przedsiębiorstwa było wielkim błędem, jako że tylko silna centrala związkowa ma realne szanse wygrać spór z właścicielami przedsiębiorstwa, jakim jest przecież także i Polskie Radio.
Co do problemów ekonomicznych „Gazety Wyborczej”, to jest wina głównie Michnika, który postawił wszystko na jedną, jak się okazało przegraną, PO-wską kartę, zamiast zachowywać równy dystans zarówno od PO jak też i PiSu. I muszę przyznać, że mnie te jego kłopoty wcale nie martwią, jako że zasłużył on sobie na nie, robiąc z „Wyborczej” nie tylko stronniczy, antyzwiązkowy a pro-biznesowy organ PO, ale także i zwyczajny brukowiec.
Rację ma więc Grzerysz pisząc, że „Polityka” idzie dokładnie tą samą drogą co „Gazeta Wyborcza” a ratuje ją (ale na jak długo?) tylko to, że jak na razie ma ona ciągle jeszcze lepszy zespół dziennikarski i dba przynajmniej o przyciąganie ciekawych piór, takich ja np. Pan. Jednakże przekaz „Polityki” też jest obecnie nadzwyczaj jednostronny, a zakłamanie i manipulacja jest w niej na porządku dziennym (patrz np. wschodnie „analizy” Jagienki Wilczak i Justyny Prus, artykuły i felietony Bendyka, Celińskiego, Szostkiewicza. Hertricha-Woleńskiego czy Żakowskiego) a jej poziom – szczególnie w porównaniu z najlepszymi czasami tego tygodnika, czyli kilka dekad temu, jest dziś bardzo kiepski.
13 grudnia o godz. 21:34 964
@Grzerysz i @jakowalski – mam z GW na pieńku , głownie jeśli chodzi o politykę wschodnią . Michnik działa tutaj jak Sakowicz .
Natomiast brak GW byłby dla sporej części ludzi brakiem nie do powetowania !
Podobnie jak Polityki . Wiadomości istotne politycznie i ekonomicznie , ci nieliczni , którzy chcą , znajdą gdzie indziej . I nie one są najważniejsze , tak jak wspominany przez @grzerysza Kantor czy Grotowski za PRL-u . To MARGINALIA , bo bitwa o świat zależny od PIENIĄDZA rozegra się na styku USA-Rosja-Chiny .
Natomiast NIKT z takim zapałem jak GW czy nawet dzisiejsza Polityka nie „pojedzie” po katoprawicy ws. np. cofania standardów porodowych (!) , co zdaje się robić katoprawica – „w bólach rodzić będziesz ” , lub też wyboru dziwadła Urszuli Dudziak ( nie ta od śpiewania ) na doradczynię ministerki oświaty ds. wychowania seksualnego .
To co ta baba mówi i myśli to horror cofający nas cywilizacyjnie . Np. to , że KAŻDY stosunek powinien kończyć się ciążą !
A, że nakład GW i Polityki jest znacząco większy od np. Przeglądu – nie będę na nie warczał ustawicznie !
Wybaczcie więc panowie , ale stałe mędzenie na GW i Politykę , w której notabene się produkujecie jest nie fair . Bo NIC papierowego ich NIE ZASTĄPI !
Wolicie tzw. szczujnie ? Rzeczy , Sieci czy GP ???
Poza wszystkim , gdzie i jak będzie rodzić wasza córka / wnuczka lub czy wasz syn kupi „gumkę ” bez recepty jest dużo ważniejsze niż analizy polityczne największych nawet najmimord , których wspólnie nie lubimy np. na łamach Polityki .
Sorry , ale NIC w takim nakładzie i inteligencko -liberalnym stylu NIE rysuje mi się na horyzoncie .
13 grudnia o godz. 21:52 965
Wyrzucanie dziennikarzy z publicznych mediów to czystka polityczna, a nie żadne ‚ekscesy antypracownicze III RP’. III RP właśnie usiłuje się (nieskutecznie) w ten sposób zlikwidować. O ekscesach antypracowniczych można by mówić, gdyby motywacja zwolnień była ekonomiczna, a gołym okiem widać, że jest inna – polityczna.
Przewodniczący Duda jest przystawką PiSu i zna swoje miejsce w szeregu. O tym, jak mu ‚leży na sercu dobro polskiej pracy’ najlepiej świadczy zatrudnianie pracowników na ‚śmieciówkach’ w hotelach należących do jego ‚związku zawodowego’.
Nie śledziłem szczegółowo losów Rzepy, której nigdy regularnie nie czytałem, ale wyrzucenie z gazety ‚trotyla’ Gmyza, czy ‚nowoczesnego endeka’ Ziemkiewicza traktowałbym jako desperacką próbę ratowania wiarygodności przejętej wcześniej przez PiS gazety, a nie ‚łamanie kręgosłupów’. Jaki kręgosłup ma Gmyz?
Reasumując red. Woś po raz kolejny stosuje jawnie nieadekwatne i wręcz kuriozalne narzędzia analizy zjawisk powszechnie znanych i doskonale wytłumaczalnych w konwencjonalny sposób, bez używania wydumanej ‚walki klas’.
13 grudnia o godz. 21:55 966
Jeśli Hłasko jest idolem każdego młodego chłopaka, to albo nie byłem młody albo miałem wówczas inną płeć, bo nie przeszedłem takiego etapu. To tak na marginesie.
13 grudnia o godz. 22:22 967
Momo1 – 13 grudnia o godz. 21:34 964
Masz chyba na myśli „Gazetę Wyborczą” z jej pierwszych lat istnienia, kiedy to była ona oficjalnym organem NSZZ „Solidarność” i otrzymywała pieniądze z Zachodu, głównie z CIA, dzięki czemu mogła ona reprezentować wysoki poziom edytorski, a nie obecną sensacyjna gazetkę brukową z tym samym tytułem i tym samym redaktorem naczelnym co oryginalna „Wyborcza”.
Uważam, że zarówno „Polityka” jak też i „Wyborcza” robią tzw. niedźwiedzią przysługę lewicy, jako że ich lewicowość polega dziś głównie na popieraniu zboczeń seksualnych a nie na walce o prawa ludzi pracy.
Przyznaję się tu bez bicia, że moje dzieci nie mieszkają w Polsce, a poza tym, to rodzić i przerwać ciążę można dziś nie tylko w Polsce. Zamknięcie granic Polski nie jest zaś dziś już możliwe, jako że za dużo Polaków mieszka poza Polską, a nawet, tak jak ja, jeśli mieszkają w Polsce, to mają oni paszport innego państwa.
Polaka nie potrzebuje pseudo-inteligenckiej prasy typu „Polityki” czy „Wyborczej”, a porządnej lewicowej prasy, takiej jaką była kiedyś „Polityka” – czegoś na wzór lewicowego „The Economist” czy też lewicowego „Daily Telegraph” (przypominam, że ten ostatni czytają ci, którzy wiedzą, że Wielką Brytanią rządzą ludzie z zewnątrz – cytuję tu ze znakomitego, ale w Polsce niestety nieznanego, serialu BBC „Yes, Minister”/”Yes, Prime Minister”).
13 grudnia o godz. 22:24 968
Krzysztof Mazur
– 13 grudnia o godz. 21:52 965
Walka klas jest jak najbardziej realna i nie do uniknięcia w kapitalizmie, jako że podział tego, co wypracuje przedsiębiorstwo pomiędzy pracę a kapitał jest grą o sumie zerowej. Walka klas przybiera zaś różne formy – od opieszałego, powolnego i niedbałego wykonywania poleceń przełożonego, poprzez strajk włoski i strajk „tradycyjny” aż po sabotaż, który np. w elektronice a szczególnie w informatyce oraz w urzędach jest bardzo trudny do wykrycia.
– 13 grudnia o godz. 21:55 966
Hłasko nigdy nie był moim idolem, ale co z tego?
13 grudnia o godz. 22:39 969
@Momo1 W punkt! Jeśli zgodnie z życzeniem dzielących włos na czworo jedynych sprawiedliwych te firmy znikną z rynku to stracimy w dłuższej perspektywie wszyscy. jakowalski zamiast potępiać w czambuł za niedoskonałości powinien wykupić dwie albo trzy prenumeraty Polityki, żeby zapewnić sobie miejsce do uczestniczenia w dyskusji na poziomie merytorycznie niedostępnym (pomijam świadomie sympatie polityczne) różnym fanatycznym i nawiedzonym wrzeczy, wsieci, wpolityce, wdupie itd.
13 grudnia o godz. 22:51 970
Zapomniał Pan wspomnieć o wielkiej czystce w „Rzeczpospolitej”, dokonanej w 2006 r., a więc w tzw. IV RP, przez Pawła Lisickiego. Z redakcji wyrzucono wówczas ponad 70 dziennikarzy. Sąd Apelacyjny w Warszawie, prawomocnym wyrokiem w procesie Lisicki – Popowski, potwierdził, że Lisicki był wówczas namiestnikiem PiS.
Po tej czystce, na „odzyskane” etaty, Lisicki sprowadził sporą grupę „niepokornych” i razem z nimi całkowicie zmienił profil gazety.
13 grudnia o godz. 22:57 971
Jarek
Co ma wykupienie prenumeraty „Polityki” z uczestniczeniem w dyskusji na jej forum czy też blogach? Gdybym miał te parę milionów euro w nadmiarze, to wykupiłbym pakiet kontrolny „Polityki” i decydował o składzie redakcji i jej linii politycznej, ale to jest przecież zupełnie inna sprawa.
14 grudnia o godz. 0:34 972
jakowalski: pakiet kontrolny spółki komandytowo-akcyjnej byś wykupił??? Bardzo ciekawe.
14 grudnia o godz. 9:01 973
Mags
W kapitalizmie wszystko jest na sprzedaż, w tym więc także udziały w spółce komandytowo-akcyjnej. Poza tym, to POLITYKA jest według jej deklaracji spółką z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A, co jest zresztą dziwne, jako że firma spółki komandytowo-akcyjnej powinna zawierać nazwisko bądź firmę (nazwę) jednego lub kilku komplementariuszy oraz dodatkowe oznaczenie „spółka komandytowo-akcyjna” (dopuszczalne jest używanie w obrocie skrótu „S.K.A.”), przy czym nazwisko akcjonariusza nie może być zamieszczone w firmie spółki, a jeżeli tak się stanie, to akcjonariusz ten odpowiada wobec osób trzecich za zobowiązania spółki bez ograniczeń, tak jak komplementariusz, przy czym komplementariuszem może być nie tylko osoba fizyczna, ale także i prawna, np. spółka z.o.o. lub spółka akcyjna (S.A.). Ponadto komplementariusz, może również nabyć akcje wnosząc wkład na kapitał zakładowy i tym samym uzyskać status akcjonariusza. Nie jest jednak dopuszczalne, by spółka działała jednoosobowo, ponieważ jednoosobową może być tylko spółka kapitałowa a osobowa – tylko partnerska tylko na podstawie ustawowej delegacji.
W spółce komandytowo-akcyjnej funkcjonują bowiem dwie kategorie wspólników – komplementariusze i akcjonariusze. Komplementariusz jest wspólnikiem aktywnym, który co do zasady prowadzi sprawy spółki i reprezentuje ją na zewnątrz. Czynne uczestniczenie w kierowaniu spółką przez tego wspólnika wiąże się jednak z jego nieograniczoną odpowiedzialnością za zobowiązania spółki. Komplementariusz odpowiada bowiem za zobowiązania spółki całym swoim majątkiem, solidarnie z pozostałymi komplementariuszami oraz ze spółką. Ponadto odpowiedzialność komplementariusza za zobowiązania spółki jest subsydiarna, co oznacza, że wierzyciel może prowadzić egzekucję z jego majątku dopiero gdy egzekucja z majątku spółki okaże się bezskuteczna.
Spółki komandytowo-akcyjne są przedmiotem obrotu na rynku, przy czym można nabyć także gotowe spółki komandytowo-akcyjne. Ponadto, w przeciwieństwie do innych spółek akcje tej spółki mogą być obejmowane przez anonimowych akcjonariuszy poprzez nabycie akcji na okaziciela. Spółka komandytowo–akcyjna została ukształtowana w z myślą o ochronie przedsiębiorców o ukształtowanej pozycji na rynku, którzy zamierzają dokapitalizować swoje przedsiębiorstwo, poprzez emisję akcji, a zastosowanie tej formy stwarza możliwość ochrony wypracowanego przez lata własnego przedsiębiorstwa przed wrogim przejęciem spółki, co jednak nie wyklucza przejęcia spółki. Oczywiście, możliwe jest przejęcie spółki komandytowo-akcyjnej przez inną spółkę, w tym przez taką, która posiada jej akcje. Przejęcie nastąpi wtedy trybie art. 492 § 1 pkt 1 k.s.h. przez przeniesienie całego majątku s.k.a. na spółkę w zamian za udziały wydane wspólnikowi s.k.a., tj. komplementariuszowi. Jedyną komplikacja są tu sprawy podatkowe, które są wtedy dość zawikłane, co oczywiście sprzyja wszelakim oszustwom.
Ponadto to spółka komandytowo-akcyjna jest spółką osobową, podobnie jak spółka jawna, spółka partnerska oraz spółka komandytowa. Spółka komandytowo-akcyjna łączy bowiem w sobie zarówno cechy spółki komandytowej, jak też i spółki akcyjnej. Zgodnie z art. 126 § 1 pkt 2 Kodeksu spółek handlowych we wszystkich sprawach, do których nie stosuje się przepisów o spółce jawnej, do spółki komandytowo-akcyjnej stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące spółki akcyjnej, w szczególności przepisy dotyczące kapitału zakładowego, wkładów akcjonariuszy, akcji, rady nadzorczej i walnego zgromadzenia. Spółka komandytowo-akcyjna jest jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej której Kodeks spółek handlowych przyznał zdolność prawną (typowa kapitalistyczna instytucja prawna, utworzona w celu ułatwienia robienia przekrętów właścicielom kapitału). Często można spotkać się więc z określeniem spółki komandytowo-akcyjnej jako ułomnej osoby prawnej. Spółka ta może zatem we własnym imieniu nabywać prawa, w tym własność nieruchomości i inne prawa rzeczowe, zaciągać zobowiązania, pozywać i być pozywana. Oczywiste też jest, że spółka komandytowo-akcyjna prowadzi przedsiębiorstwo pod własną firmą, jako że jej celem jest prowadzenie działalności gospodarczej nastawionej na uzyskanie zysku.
Inną, charakterystyczną dla spółek kapitałowych cechą spółki komandytowo-akcyjnej jest funkcjonowanie w tej spółce organów takich jak walne zgromadzenie oraz rada nadzorcza. Powołanie rady nadzorczej w spółce komandytowo-akcyjnej jest obowiązkowe tylko w przypadku gdy liczba akcjonariuszy przekracza dwadzieścia pięć osób. Za dopuszczalne uznaje się również odpowiednie stosowanie przepisów o zarządzie spółki akcyjnej do prowadzenia spraw spółki przez komplementariuszy. Wspólnikami w spółce komandytowo-akcyjnej mogą być zarówno osoby fizyczne, osoby prawne jak i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, którym ustawa przyznała zdolność prawną.
Myślę, że nie ma potrzeby dalszego rozwijania tego tematu na tym blogu.
14 grudnia o godz. 9:13 974
GW i Polityka to od lat dla mnie źródło w miarę obiektywnej informacji w przeciwieństwie do tych krynic gnojówki jak wSieci, OdRzeczy, GP. Nikt nie jest idealny ale rzekoma jednostronność GW i Polityki to nic w stosunku do ciągłego i natężonego szczucia na prawdę i popierania paranoicznych teorii np smoleńskich. Większość dziennikarzy tzw „niepokornych” ma problemy z obiektywizmem i prawdomównością, albo zdradza objawy manii prześladowczej i stąd brały się ich problemy finansowe. Wydaje się, że nawet z większymi dotacjami czy wpływami z państwowych reklam nikt tego prawackiego śmiecia nie będzie chciał czytać, z wyjątkiem paranoików.
14 grudnia o godz. 9:41 975
Mags
Ciekawe jest także, że POLITYKA to jest oficjalnie spółką z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Podaje ona takie informacje o sobie, jak to, że prezesem jej zarządu (i jednocześnie redaktorem naczelnym tygodnika „Polityka”) jest niejaki Jerzy Baczyński (wł. Sroka) oraz podaje także nazwiska członków zarządu, którymi są Joanna Solska, Mariusz Janicki i Wiesław Władyka ale nie podaje w tzw. stopce, kto jest jej komplementariuszem. Jak okazuje się, funkcję komplementariusza (podmiotu zarządzającego) w spółce POLITYKA s.k.a. pełni POLITYKA spółka z.o.o., której udziałowcami zostało 20 pracowników wydawnictwa, w tym członkowie zarządu POLITYKA s.k.a, kierownictwa redakcji, rady nadzorczej, a także pokaźna grupa publicystów tygodnika, Komplementariusz ma jednak jedynie symboliczny, dwuprocentowy udział w kapitale akcyjnym S.K.A., ale obligatoryjnie musi on aprobować większością 2/3 głosów strategiczne decyzje dotyczące S.K.A. Wystarczy więc przejąć 50% plus jedną akcję tworu pod nazwą POLITYKA spółka z.o.o, aby mieć pełną kontrolę nad tworem o nazwie POLITYKA – spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. 😉
Ponadto to członkami Rady Nadzorczej Polityka Sp. z.o.o. S.K.A. są Jacek Poprzeczko, Paweł Tarnowski, Piotr Zbigniew Sarzyński, Adam Grzeszak Adam i Martyna Maria Mistarz Bunda, zaś do składania oświadczeń w imieniu spółki wymagane jest współdziałanie dwóch członków zarządu lub członka zarządu wraz z prokurentem. Osobami uprawnionymi do reprezentowania komplementariusza w Polityka Sp. z.o.o. S.K.A są: Jerzy Baczyński – prezes zarządu, Jacek Mojkowski – wiceprezes zarządu, Wiesław Władyka – członek zarządu, Mariusz Janicki – członek zarządu, Joanna Solska-Czerska – członek zarządu oraz Jadwiga Kucharczyk – prokurent (prokura wykonywana łącznie z jednym z członków zarządu komplementariusza).
Przypominam, że prokurent to jest inaczej pełnomocnik handlowy przedsiębiorcy, ujawniany w Krajowym Rejestrze Sądowym. Prokurentem może zostać wyłącznie osoba fizyczna posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych przy czym prokurentem nie może być członek rady nadzorczej lub komisji rewizyjnej spółki z o.o.. Prokura (pełnomocnictwo posiadane przez prokurenta) umożliwia dokonywanie czynności (sądowych i pozasądowych) związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa a więc zakres działania prokurenta jest taki sam jak zakres działania członka zarządu (sprawy nieprzekraczające zakresu zwykłych czynności spółki). Prokurent jednakże, bez odrębnego i w odpowiedniej formie wydanego pełnomocnictwa, nie może zbyć i obciążać przedsiębiorstwa i nieruchomości będących we władaniu spółki z o.o.. Jego odpowiedzialność nie kształtuje się tak jak odpowiedzialność członka zarządu, jako że prokurent nie odpowiada na gruncie art 299 k.s.h. wobec wierzycieli spółki z o.o.. Prokurent za swoje działania ponosi jednak odpowiedzialność na zasadach ogólnych (m.in. art. 415 k.c.). Ponadto to prokura nie może być przeniesiona na inną osobę fizyczną, ale pełnomocnik handlowy może jednak udzielić pełnomocnictwa szczególnego do poszczególnej czynności innej osobie. Jak widać, odpowiedzialność prezesa i członków zarządu jest bardzo rozmyta w tworze pod nazwą Polityka Sp. z.o.o. S.K.A. 😉
14 grudnia o godz. 13:07 976
Dziekuje za tę uwagę. Ciągnąć to można wstecz oczywisćię bardzo bardzo długo. To nie jest jednak tekst kronikarski, albe bardziej interwencyjny. Opowieść o rozjeździe ideałów i praktyki
14 grudnia o godz. 13:09 977
Jak to? Panowie nie chcieli być jak Hłasko? Samem Spade’m (Bogart) też nie chcieliście być? 🙂
14 grudnia o godz. 13:16 978
Bardzo mnie boli to, co pani Stanisławczyk-Żyła wyrabia w Polskim Radiu, wyrzucanie osobowości radiowych, związkowców za „psychiczne dręczenie” (ten zarząd PR moim zdaniem jest chory). Coraz mniej słucham PR, w którym zawsze dbano o odpowiedni poziom audycji, o polską mowę. I na razie za bardzo nie mam czego słuchać, bo poza Warszawą nie wszystkie rozgłosie radiowe można odbierać. Gdyby (co byłoby nieszczęściem) upadłyby „Polityka” i GW, nie miałabym co czytać (chodzi o prasę).
14 grudnia o godz. 13:20 979
„Mówienie jednak, że po „tej zmianie” nie można się było spodziewać niczego innego, jest niesprawiedliwe, a nawet głupie. Niesprawiedliwe, bo na wielu polach (płaca minimalna, wzmocnienie PIP, tępienie śmieciówek, wspieranie postulatu wyższych płac) nowa władza pokazuje, że perspektywa pracownicza jest wyżej na ich agendzie niż choćby u poprzedników z Platformy i PSL.”
Dodał bym do tego 500 +.
Dodał bym do tego głęboką wiarę Pani premier i Pana Prezydenta,że „pieniądze są !”
Całkowicie głupie jest sądzenie po intencjach, po obietnicach i wreszcie po ustawach destabilizujących kruche finanse państwowe.
WŁODARZY PAŃSTWA odpowiedzialnych za los milionów obywateli.
Papier i nocne głosowania nie mają siły sprawczej.
Redaktor,mam nadzieję ,jest w stanie to rozpoznać.
Jelcynowskie „chcieli dobrze a wyszło jak zawsze” nie pobudza do śmiechu.
14 grudnia o godz. 13:39 980
@Sylwester1955
14 grudnia o godz. 9:13 974
„GW i Polityka to od lat dla mnie źródło w miarę obiektywnej informacji…”
Mogę tylko przekazać wyrazy serdecznego współczucia…
„… w przeciwieństwie do tych krynic gnojówki jak wSieci, OdRzeczy, GP…”
Ustalmy może jedną rzecz: albo gazeta (lub czasopismo) jest obiektywna albo nie; albo prezentuje sobą wysoki poziom albo nie; albo manipuluje i zakłamuje albo nie; albo ma dobry zespół dziennikarski albo nie; albo warto ją czytać albo nie.
To, że inne tytuły są być może JESZCZE GORSZE w niczym wartości tych pierwszych nie podnosi.
Osobiście nie stosuję kryteriów typu jak na garbatego to nawet i może przystojny…
Powtarzam więc raz jeszcze: GAZETA WYBORCZA to aktualnie zakłamany, zmanipulowany, wyjątkowo jednostronny i coraz bardziej tandetny dziennik z bardzo słabym zespołem redakcyjnym.
POLITYKA jest na bardzo dobrej drodze aby niebawem dopaść dziennik z Czerskiej: w niczym mu prawie nie ustępuje w zakłamaniu, manipulacji i jednostronności ale ma (jeszcze) lepszy zespół. Tym niemniej w porównaniu do najlepszych swoich lat (moim zdaniem była to mniej więcej dekada od drugiej połowy lat 1960. do połowy lat 1970.) to tandeta i chłam.
Porównując obecną POLITYKĘ z czołówka światową typu THE ECONOMIST, THE NEW YORKER czy DIE ZEIT widać, ze to tygodnik dla ćwierć-inteligentów.
14 grudnia o godz. 15:08 981
Rafał Woś
– 14 grudnia o godz. 13:07 976
Ideały zawsze się rozjeżdżają z praktyką, jako że ideały są z definicji idealne, a praktyka już nie.
– 14 grudnia o godz. 13:09 977
Nie, nie chciałem nigdy być jak Hłasko czy Sam Spade (co to zresztą za jeden?). Dziwie się, że Pana to dziwi.
14 grudnia o godz. 15:11 982
Elka – 14 grudnia o godz. 13:16 978
Nie słucham rządowej propagandy i nie oglądam dzienników telewizyjnych, niezależnie od tego, jak się one nazywają. W „Polityce” też w zasadzie nie mam czego czytać. Dla felietonu red. Wosia kupiłem ostatnio „Politykę” i tam były na wielu stronach straszliwie nudne życiorysy jakichś pseudoartystów, o których nigdy nie słyszałem i słyszeć nie chcę.
14 grudnia o godz. 15:14 983
Abchaz – 14 grudnia o godz. 13:20 979
Tak, na wielu polach (500+, płaca minimalna, kwota wolna od podatku, wzmocnienie PIP, tępienie śmieciówek, wspieranie postulatu wyższych płac) nowa władza pokazuje, że perspektywa pracownicza jest wyżej na ich agendzie niż choćby u poprzedników z Platformy, PSL i nawet SLD.
14 grudnia o godz. 15:16 984
Grzerysz – 14 grudnia o godz. 13:39 980
Tak, to, że inne tytuły są być może JESZCZE GORSZE w niczym wartości tych pierwszych nie podnosi. GAZETA WYBORCZA to jest obecnie totalnie zakłamany, zmanipulowany, wyjątkowo jednostronny i coraz bardziej tandetny dziennik z bardzo słabym zespołem redakcyjnym.
POLITYKA jest zaś na bardzo „dobre”j drodze aby niebawem dopaść dziennik z Czerskiej: w niczym mu prawie nie ustępując w zakłamaniu, manipulacji i jednostronności ale ma (jeszcze) lepszy zespół. Tym niemniej w porównaniu do najlepszych swoich lat (moim zdaniem była to też mniej więcej dekada od drugiej połowy lat 1960. do połowy lat 1970.) to tandeta i chłam.
Porównując obecną POLITYKĘ z czołówką światową typu THE ECONOMIST, THE NEW YORKER czy DIE ZEIT widać, że to jest tygodnik dla ćwierć-inteligentów. WYBORCZA to jest zaś dziennik dla pomocy domowych.
14 grudnia o godz. 15:16 985
Bardzo mnie ciekawi co autor tak się przyczepił do liberałów. Nie wiem czy w doktrynie liberalnej jest zapisany nakaz stosowania umów śmieciowych lub likwidowania związków zawodowych. Trzeba się zabrać do roboty i walczyć o swoje prawa a nie marudzić na liberałów. Teraz ma Pan rządy prawicowe z rządową Solidarnością i też jest kicha. To samo było za rządów SLD. Ale tutaj to Pan nie szufladkuje zgodnie z doktryną polityczną. I błagam niech sie Pan tak nie rozpływa nad tą nieszczęsna dobra zmiana, bo dobra zmiana dużo mówi a mało robi. Jedynym efektem jest 500+. Fajne, ale dusza liberała przekornie mi podpowiada, że nie ma nic za darmo a łatwo przychodzące pieniądze często demoralizują.
14 grudnia o godz. 15:50 986
Sam Spade to fikcyjna postać prywatnego detektywa. W pewnym sensie prekursor https://en.wikipedia.org/wiki/Sam_Spade
14 grudnia o godz. 15:51 987
Pan poczyta trochę moich tekstów. Wyjaśniam to obszernie. pozdrawiam
14 grudnia o godz. 15:59 988
W nosie mam…itd ..itp…
Przekaziory.
Zawsze zależne od sponsora.
I to jest zdrowe.
Porównywanie POLITYKI do The Econmist czy choćby do POLITICO nie ma sensu.
Porównywanie „agendy” liberalnej i pisowskiej też jest bez sensu.
Po uczynkach ich poznacie.
Relacjonowanych i ocenianych uczciwie ..w miarę mozliwości.
14 grudnia o godz. 16:40 989
@abchaz
14 grudnia o godz. 15:59 988
„Porównywanie POLITYKI do The Econmist czy choćby do POLITICO nie ma sensu.”
Oczywiście, że ma sens. Przypominam, że żyjemy w czterdzieso-milionowym kraju należącym do Unii Europejskiej i NATO. POLITYKA pragnie uchodzić za najbardziej opiniotwórczy – czytaj najlepszy – tygodnik w Polsce. A więc porównujmy się z najlepszymi – THE ECONOMIST, THE NEW YORKER, nie mówiąc już o DIE ZEIT. Na tym tle POLITYKA wypada bardzo blado.
„Porównywanie „agendy” liberalnej i pisowskiej też jest bez sensu.”
Oczywiście, że ma sens. „Agenda” nie ma tu nic do rzeczy – albo pismo jest na wysokim poziomie albo nie.
Jaką „agendę” reprezentowała POLITYKA w latach 1960. i 1970. gdy zdobił ją napis „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się”?. A poziom tygodnika był wówczas – i mówię to z całą odpowiedzialnością – doskonały.
Taki dział kultury to było prawdziwe mistrzostwo świata. Teraz można o takim poziomie jedynie pomarzyć…
Oczywiście rozumiem doskonale, że wszystkie media w Polsce muszą systematycznie i radykalnie obniżać poziom bo ćwierćwiecze „sukcesu transformacji” uczyniło z naszego kraju obszar wtórnego analfabetyzmu.
Debilne szkoły, debilne uczelnie, debilne elity, debilne media produkują debilnych ludzi – i układ sprzężenia zwrotnego się zamyka…
14 grudnia o godz. 16:49 990
@grzerysz – ja rozumiem doskonale twój przekaz odnośnie GW czy Polityki. Ja napisałem o ATMOSFERZE ZADUCHU kato-prawackiego , którym JEDZIE od całej SZCZUJNI !
Skoro kochasz kulturę , to chyba nie chcesz zostać z repertuarem JEDYNIE słusznym – np. spektakli czy filmów pełnych dobrych wyklętych , dobrych księży i …wiecznie pijanych ubeków – bo tak PRL kreśli prawica .
Szkoły , uczelnie , przychodnie czy nawet BUTY , których za II Rp wielu nie miało to wg. prawaków bzdet i nieprawda .
Prawda to ( oby nie !) 179 odcinek przygód Kurasia – Ognia , gładzącego dzieci po główkach i regularnie uczęszczającego do kościółka i … brzydzącego się , oczywiście , stosowania prezerwatyw ! ( smile)
@abchaz – Pis zrobił parę dobrych rzeczy ws. zasilenia ludu , ale wolałbym zamiast SOCJALU , powszechne powiększenie ( na tyle ile starczy ) kwoty WOLNEJ !
Już teraz kilkadziesiąt tys. kobiet zrezygnowało z pracy . Orban zrobił to lepiej . Nie kupuje socjalem . Płaci i daje ulgi za PRACĘ !
Poza tym , zobaczymy jak zbilansuje się rok 2017 , bo już dziś spadek przyrostu PKB zatrważa . Patrz kurs złotówki .
Co do sukcesów w innych krajach byłej RWPG to polecam :
http://strajk.eu/tlum-spoconych-ludzi-pod-flaga-rosyjska/
14 grudnia o godz. 16:51 991
A Macedonia ma jeszcze gorzej !
14 grudnia o godz. 16:55 992
Abchaz – 14 grudnia o godz. 15:59 988
Szkoci wyjaśniają to tak: he who pays the piper calls the tune (kto płaci kobziarzowi, ten wybiera melodię, którą kobziarz zagra).
14 grudnia o godz. 16:56 993
Tfu , chodziło o Mołdawię , oczywiście , dziś we władzy jednego człowieka gangsterskiego rodowodu!
14 grudnia o godz. 16:58 994
Rafał Woś – 14 grudnia o godz. 15:50 986
Wiem, tak się tylko przekomarzałem… Wolę od niego zresztą Herkulesa Poirota czy też klasyka gatunku fikcyjnych detektywów, czyli Sherlocka.
14 grudnia o godz. 17:02 995
Grzerysz w linku do artu Wiśniowskiego o Bułgarii masz też rzecz o analfabetyżmie .
Tu link do upadku Mołdawii
https://pl.sputniknews.com/opinie/201610064002924-Absurdy-moldawskiej-rzeczywistosci-Jak-umiera-raj-Agatha-Rosenberg/
14 grudnia o godz. 17:05 996
Woma – 14 grudnia o godz. 15:16 985
W doktrynie liberalnej jest zapisany, choć oczywiście „tylko” domyślnie nakaz stosowania umów śmieciowych i likwidowania związków zawodowych, jako że dla liberała liczy się tylko jego osobiste dobro, nieważne, że pochodzi ono na ogół z wyzysku innych oraz dlatego, że liberalizm popiera maksymalizację zysku, nie interesując się etycznymi aspektami tejże maksymalizacji. Innymi słowy, liberałowie nie chcą zauważyć, że ich wolność ma swoje granice, i że jest nią wolność innego człowieka, a więc wolność kapitalisty do robienia interesów kończy się tam, gdzie interes kapitalisty staje w konflikcie z interesem i wolnością pracownika najemnego, w tym szczególnie z wolnością od wyzysku i z wolnością od ekonomicznego przymusu pracy. Przypominam też, że w rządzonej przez liberałów XIX-wiecznej Anglii nie było płacy minimalnej, robotnicy byli zatrudniani na okres jednej zmiany roboczej a związki zawodowe były tam prawnie zakazane.
Poza tym, to walka o prawa pracownicze nie jest w kapitalizmie prosta, jako że w tym ustroju kapitał ma pod sobą cała machinę przemocy państwowej.
Obecne rządy są zaś prawicowe pod względem obyczajowym, ale umiarkowanie lewicowe pod względem gospodarki. Rzeczywistość społeczno-gospodarcza nie jest bowiem jednowymiarowa i nie da się sprowadzić do prostych modeli liniowych typu prawica-centrum-lewica.
A to, że nie ma nic za darmo, to nie jest liberalizm, a ekonomia, w tym marksowska, która wyraźnie dowodzi, że bogactwo nielicznych pochodzi z pracy większości, czyli z przymusowej pracy osób pozbawionych kapitału. A więc tak, regułą jest, że nic nie ma za darmo, ale są od niej wyjątki, jako że kapitaliści nie pracują, a mają wszystko, zaś pracujący na nich pracownicy najemni często nie mają nic. I zgoda – łatwo przychodzące pieniądze z reguły demoralizują, co doskonale widać jest po generalnej demoralizacji klasy kapitalistów.
14 grudnia o godz. 17:14 997
Momo1 – 14 grudnia o godz. 16:49 990
1. A czy ty wiesz, że PKB wcale NIE jest miarą wielkości gospodarki, a tylko miarą aktywności na rynku, i że nie jest on obliczany, bowiem to jest w praktyce niemożliwe, a tylko szacowany za pomocą metod mocno wątpliwych z punktu widzenia nauki?
2. I oczywiste jest, że np. na Ukrainie czy też w innej Mołdawii jest jeszcze gorzej niż u nas, ale czy aby na pewno mamy się cieszyć z tego powodu?
14 grudnia o godz. 19:51 998
Pora póżna..
Pogubiłem się z tą Macedonią..,.PKB i upadkiem Bułgarii..chyba o Bułgarię ..a może o kobziarza chodziło ?
Zdrowia życzę..
Moja Mama mówiła mi „dużo zdrowia bo na rozum za póżno”
Pozdrawiam Redaktora
14 grudnia o godz. 20:12 999
„A potem będzie wielkie zdziwienie, że nie tylko nie płyniemy we właściwym kierunku. Tylko po prostu idziemy na dno.”
Cóż za pewność czekisty, że zna się kierunek i cel. Trochę skromności młody człowieku zanim się zacznie zbawiać świat. Można by się śmiać z tych dyrdymałów gdyby nie fakt, że takie bajanie kończyło się już parę razy nieszczęściem dla świata.
14 grudnia o godz. 20:23 1000
@Grzerysz
Za przypomnienia wielkie dzięki.
Przynajmniej jakś dobra wiadomość.
14 grudnia o godz. 20:52 1001
Witold – 14 grudnia o godz. 20:12 999
Największe nieszczęścia w historii ąwiata spowodowały ustroje oparte na wyzysku, czyli niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm oraz religie, szczególnie zaś monoteistyczne (judaizm i islam) i semi-monoteistyczne (chrześcijaństwo w jego różnych odłamach).
14 grudnia o godz. 20:53 1002
Witold – 14 grudnia o godz. 20:12 999
Największe nieszczęścia w historii świata spowodowały ustroje oparte na wyzysku, czyli niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm oraz religie, szczególnie zaś monoteistyczne (judaizm i islam) i semi-monoteistyczne (chrześcijaństwo w jego różnych odłamach).
15 grudnia o godz. 22:14 1003
No more comments?
16 grudnia o godz. 6:59 1004
@jakowalski
Yes, no comment
poza tym, że najwięcej szczęścia dał światu komunizm z faszyzmem
16 grudnia o godz. 10:53 1005
Kwiryniusz Troll wysłał mi to:
Gdy przekopywałem komentarze pod pewnym artykułem Rafała Wosia, natrafiłem na zażartą dyskusję, w której to wypisywał pan kolumny tekstu argumentując przeciwko kapitalizmowi. Jak to zwykle bywa w internetowej jawnej dyskusji, padło mnóstwo niedociągnięć z obydwu stron i oczywiście utworzył się chaos. Dlatego zapytam:
1. Skoro kapitalizm jest systemem gospodarczym, który wynika z moralnego i czysto pragmatycznego punktu widzenia bezpośrednio z zaakceptowania praw rządzących rzeczywistością i który jest naturalnym „stanem zero ekonomii”, to dlaczego spychany jest do obrony, jako system traktowany na równi z takimi jak socjalizm, korporacjonizm i tym podobne? Przecież im mniej ingerencji w gospodarkę, tym bliżej wolnego rynku, a skoro uzasadniać trzeba czyn, a nie brak czynu, ciężar uzasadnienia działania leży na interwencjonistach.
2. Skoro ciężar uzasadnienia leży na interwencjonizmie, to jak uzasadnić interwencję i w jakim stopniu by miała być stosowana?
3. Proszę podać statystyki na których pan się opierał pisząc, że rozwijają się tylko Chiny, a reszta świata to regres.
4. Skąd też wziął pan informacje o tym, że Białoruś jest krajem wolnym gospodarczo, który bogactwem dorównuje Polsce?
5. Dlaczego atakuje pan wolność gospodarczą skoro podawane przez pana Chiny są krajem gdzie wolność gospodarcza jest ogromna, gdyż władza pozwala się bogacić obywatelom o ile nie podskakują.
6. Dlaczego odwołuje się pan do marksizmu ekonomicznego, skompromitowanego już na początku poprzedniego stulecia?
7. Skąd informacje jakoby w UK czy w USA standard życia był „niewiele wyższy niż w Polsce”?
8. Jak będzie w akapie?
16 grudnia o godz. 10:54 1006
@Kwiryniusz Troll:
Witam,
1. Kapitalizm oparty jest na wyzysku ludzi pracy i na przymusie (ekonomicznym przymusie pracy), a więc jest on z definicji amoralny.
1a. Co do owego czysto pragmatycznego punktu widzenia wynikającego bezpośrednio z zaakceptowania praw rządzących rzeczywistością i który jest podobno naturalnym „stanem zero ekonomii” to te same argumenty wysuwane były do obrony niewolnictwa i feudalizmu, czyli systemów w których przymus pracy dla ogromnej większości ludności był nie ekonomiczny, jak w kapitalizmie, a wręcz fizyczny i oczywiście, tak jak w kapitalizmie, usankcjonowany przez prawo, które, jak wiadomo w ustrojach klasowych, czyli w niewolnictwie, feudalizmie i kapitalizmie nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością (stąd też mamy w Polsce partię „Prawo i Sprawiedliwość”, a nie np. „Partię Prawa” albo „Partię Sprawiedliwości”).
1b. Korporacjonizm jest odmianą kapitalizmu, a nie „samoistnym” system gospdarczym takim jak niewolnictwo, feudalizm, kapitalizm czy socjalizm.
1c. Wolny rynek oznacza w praktyce zawsze zubożenie mas i akceptację ich wyzysku przez garstkę posiadaczy kapitału. Stąd też tak samo jak chronimy się przed działaniem praw przyrody, budując np. domy, tak samo chronimy się przed działaniem praw rządzących rynkiem, regulując go, np. utrudniając powstanie monopoli, zwalczając lichwę, ustanawiając minimalną płacę etc. Uzasadniać należy więc bezczynność, a nie działania, mające na celu poprawę losu ogromnej większości ludności.
2. Tak więc ciężar uzasadnienia interwencji na rynku NIE leży na interwencjonistach, a na zwolennikach wolnego rynku, którzy jeżeli chcą bronic jego idei, to muszą wykazać, że większość ludności miała by się lepiej w warunkach całkowitego braku kontroli rynku. A, jak to już napisałem, brak kontroli nad działaniem rynku doprowadzi zawsze do zwiększonego wyzysku ogromnej większości ludności poprzez obniżkę płac i wzrost cen – obniżka płac i wzrost cen wynika by bowiem z naturalnego dążenia kapitalistów do maksymalizacji zysku, przy czym szybko utworzyły by się na takim niekontrolowanym rynku monopole, które dyktowały by wysokie ceny i niskie płace, gdyż tak a nie inaczej działa wolny, niekontrolowany rynek.
3. Proszę skorzystać ze statystyk MFW (IMF) i Banku Światowego. Jak to już podawałem, w latach 1950-1973 PKB w krajach OECD wzrastał rocznie o średnio 4% (w USA o 2.5%, tylko w Azji był in wysoki jako że wynosił on w Japonii około 8% a na Tajwanie około 6%), a w latach 1973-2002 już tylko o mniej niż 2% (w USA o 1.9%) a dziś jest on jeszcze niższy – np. dla USA wynosił on w latach 2001-2007 tylko 1.7%. Natomiast średni roczny wzrost PKB Chin (ChRL) wynosił w latach 1973-2003 ponad 5% (wyższy był tylko w Korei Płd. ok. 7% na i na Tajwanie ok. 6%), a w latach 1979-2010 prawie 10% (dokładniej 9.9%). Europa Zachodnia rozwijała się w latach 1973-2003 w tempie zaledwie 1.8% rocznie, znacznie wolniej niż w latach 1950-1973, kiedy to rozwijała się w tempie 3.9% rocznie. Analogiczne dane dla USA, Kanady i Australii to odpowiednio 1.4% i 2.4% a dla Azji 3.2% i 3.8%. Tempo wzrostu gospodarczego maleje więc na całym świecie, ale najszybciej na tzw. Zachodzie, a rozwija się obecnie właściwe już tylko Azja i to też nie cała (głównie Chiny). Dane czerpię tu głównie z dzieł Maddisona „The World Economy: Historical Statistics” oraz Mitchella „International Historical Statistics”.
4. Białoruś jest dziś, tak samo jak Rosja, państwem kapitalistycznym, a dane czerpię tu ze statystyk MFW (IMF) i Banku Światowego oraz z roczników CIA. PKB per capita w dolarach porównywalnych, czyli PPP wynosi dla Białorusi i Polski według MFW (IMF) 17715 i 26499, Banku Światowego 17661 i 26135 a według CIA 17800 i 26500 – en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita.
5. Chiny są państwem, gdzie gospodarka jet ścisłe kontrowana przez wszechobecne tam państwo. Pozwala ono bogacić się tylko wybranym obywatelom, cieszącym się zaufaniem władzy, podobnie zresztą jak na Tajwanie, w Korei Południowej czy też w Hong-Kongu i Singapurze. To jest wschodnioazjatycki. „autorytatywny” model kapitalizmu, zupełnie inny niż model zachodni, ale, jak się to okazuje, znacznie bardziej skuteczny.
6. Konkretnie – jakie ma pan dowody na to, że teorie ekonomiczne Marksa skompromitowały się już na początku poprzedniego stulecia? Moim zdaniem, to wciąż opisują one doskonale kapitalizm – zarówno jego strukturę jak też i dynamikę i jedynie one wyjaśniają przyczyny takich zjawisk jak bezrobocie czy też cykliczne kryzysy gospodarcze oraz wyraźnie zauważalny spadek stopy zysku.
7. Dane IMF (MFW) i Banku Światowego (World Bank) wskazują, że w roku 1980 nasz PKB (Produkt Krajowy Brutto) per capita wyrównany do poziomu cen (czyli PPP – Purchasing Power Parity) wynosił około 35% PKB USA, a poziom ten osiągnęliśmy znów dopiero w roku mniej więcej 2008 i że obecnie jest on wciąż nieco poniżej 50% poziomu USA (a przecież USA się de facto cofa w swym rozwoju od roku mniej więcej 1976), przy czym w roku 1980 to praktycznie wszyscy Polacy zarabiali mniej więcej tyle samo, a dziś różnice pomiędzy najwięcej a najmniej zarabiającymi są w Polsce olbrzymie, a więc można spokojnie przyjąć, że stopa życiowa przeciętnych Polaków jest dziś niższa niż w roku 1980, a tylko nielicznym jednostkom żyje się dziś w Polsce lepiej niż w roku 1980. Szczegółowe dane znajdzie pan we wspomnianych już dziełach Maddisona „The World Economy: Historical Statistics” oraz Mitchella „International Historical Statistics”.
8. Nie rozumiem tego pytania. O co w nim chodzi? Co to est ten „akap”?
Pozdrawiam – LK
16 grudnia o godz. 10:57 1007
Witold – 16 grudnia o godz. 6:59 1004
To ma być argument w dyskusji? Proszę konkretne podać, jakie to szczęście sprowadził na ludzkość kapitalizm.
16 grudnia o godz. 22:20 1008
@Kwiryniusz Troll:
1. Nie na przymusie i wyzysku, tylko dobrowolnych dwustronnych układach w których obydwie strony nastawiają się na korzyść, nie ma nic w tym niemoralnego. Ekonomiczny przymus pracy był, jest i będzie zawsze, nawet na bezludnej wyspie z rozbitkiem.
– Nie rozśmieszaj mnie tymi „dobrowolnymi dwustronnymi układami w których obydwie strony nastawiają się na korzyść”, kiedy jedna strona ma wszystko a druga nie ma nic i musi się zgodzić na warunki dyktowane przez silniejszą stronę. Poza tym, to w kapitalizmie ekonomiczny przymus pracy dotyczy tylko osób pozbawionych kapitału.
1a. Kapitalizm jak najbardziej jest stanem zero, występującym naturalnie przy prawie ograniczającym się do ochrony jednostkowych praw, które łatwo wywieść z natury człowieka i rzeczywistości w której przyszło mu żyć. Zarówno niewolnictwo, które jest gwałtem na samo posiadaniu, jak feudalizm, oparty na religijnym porządku, oraz socjalizm, który gwałci prawo własności, są systemami antyludzkimi.
– Kapitalizm pojawił się tak naprawdę dopiero w XIX wieku a dziś jest wyraźnie w stanie rozkładu. W kapitalizmie chronione są tylko prawa silniejszego ekonomicznie, czyli posiadacza kapitału a osoby pozbawione kapitału są w tym ustroju pozbawione praktycznie wszelkich praw. Socjalizm nie gwałci zaś żadnego prawa, jako że w tym ustroju istnieje własność prywatna, natomiast eliminuje on kapitalistyczny (a wcześniej niewolniczy i feudalny) wyzysk. W kapitalizmie wolność ograniczona jest tylko do garstki posiadaczy kapitału, a ogromna większość, czyli osoby pozbawiane kapitału, są w nim zawsze pod ekonomicznym przymusem pracy, i to nie na swoją korzyść, ana korzyść właścicieli kapitału.
1b. Pisząc o kapitalizmie piszę o kapitalizmie wolnorynkowym bądź mocno zbliżonym do wolnorynkowego. Dlatego korporacjonizm traktuję tutaj oddzielnie.
– Nie ma odmiennego ustroju zwanego „korporacjonizmem”. Są tylko różne odmiany kapitalizmu – rynkowy, monopolistyczny czy też państwowy.
1c. Uzasadnieniem braku działania jest obalenie powodów do działania. I tak, wolny rynek zawsze prowadzi do wzbogacenia się ogółu społeczeństwa, gdyż generowane nadwyżki (w pana słowniku: wyzysk) wynikające z relatywnie postrzeganych wartości rzeczy i dobrowolnych wymian, a także nieskrępowane zbytnio działanie w celu wytwarzania dóbr i spekulowanie ich wartości, daje możliwość nawet najbiedniejszym na nabycie dóbr uchodzących za rzadkie i wartościowe. Wszystko podyktowane racjonalnymi sądami jednostek dążących do spełniania własnych potrzeb i samorealizacji.
– Wolny rynek prowadzi do wzbogacenia się tylko właścicieli kapitału kosztem zubożenia większości, czyli tych, którzy nie posiadają kapitału. Nie myl też nadwyżek z wyzyskiem – nadwyżka to jest w terminologii Marksa produkt dodatkowy (m) czyli zysk kapitalisty, a wyzysk polega na przechwytywaniu owego zysku przez właściciela kapitału z samego tylko tytułu posiadania kapitału, czyli bez wkładu własnej pracy. Najbiedniejsi w kapitalizmie nie mają zaś nic, a dobra uchodzące za rzadkie i wartościowe są tam w posiadaniu garstki kapitalistów. Jednostka w kapitalizmie może spełniać swoje własne potrzeby i samorealizować się tylko wtedy, kiedy jest ona posiadaczem kapitału, jako że inaczej, to musi ona pracować, aby przeżyć i na nic innego nie ma ona ani czasu, ani też pieniędzy.
2. W wolnorynkowym kapitalizmie nie ma możliwości powstania monopolu, duża firma działająca w ten sposób strzeliłaby sobie w stopę. Zysk zawsze jest konsekwencją dostarczenia takich dóbr i usług, które odpowiadają większości i zakupienia tychże przez większość. Spekulacja ceny polega też na uregulowaniu jej na tak niskim poziomie, żeby ludzie byli w stanie za nią cokolwiek kupić, tak samo obniżka pensji zwiększa ryzyko utraty pracownika, o którego w wolnorynkowym, bądź prawie-wolnorynkowym kapitalizmie jest konkurencja, powodem do tego jest większa liczba podmiotów gospodarczych, oraz swoboda zatrudniania. To interwencjonista musi wykazać że po jego siłowym działaniu, ludziom żyłoby się lepiej. Nie zrobi tego ani płaca minimalna, która nie daje pożądanych efektów, a wręcz odwrotnie, ani ustawa antymonopolowa która związuje ręce wielkim przedsięwzięciom, ani zwalczanie lichwy, ponieważ jest to karanie jednostek za cudzą wolę.
– W wolnorynkowym kapitalizmie monopole powstają w sposób naturalny, drogą akumulacji kapitału i eliminowania słabszych ekonomicznie firm przez firmy silniejsze. Tylko monopolista uzyskuje bowiem w kapitalizmie realny, czyli ekonomiczny zysk, a o czym uczy nawet ortodoksyjna mikroekonomia, która radzę ci postudiować. Poza tym, to nie kupuje się za cenę, a tylko po cenie. W warunkach dużego i rosnącego bezrobocia, czyli w realnym świecie kapitalistycznym, pracownik nie ma wyboru – albo akceptuje niższą płace, albo traci pracę, a wraz z nią płacę i środki do życia. Swoboda zatrudnia dotyczy w kapitalizmie tylko i wyłącznie kapitalisty, który może, ale nie musi nikogo zatrudnić, jako że może on np. sprzedać swoją firmę i żyć z procentów z kapitału, który uzyska on z tej sprzedaży, zaś osoba pozbawiona kapitału nie ma w kapitalizmie wyboru – musi ona sprzedawać jedyne co ma, czyli swoją własną pracę (wł. siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje je rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości i stąd właśnie się bierze zysk kapitalisty.
Płaca minimalna ogranicza zaś wyzysk, a lichwa jest grzechem według Pisma, jako że oznacza ona, że ktoś osiąga zysk z samego tylko faktu posiadania kapitału, bez wkładu własnej pracy. Ustawy antymonopolowe są zaś bezskuteczne w kapitalizmie, jako że są one sprzeczne z ideą wolnego rynku, a z kolei wolny, niekontrolowany rynek zawsze prowadzi do tego, że powstają na nim monopole – w sposób naturalny, drogą akumulacji kapitału i eliminowania słabszych ekonomicznie firm przez firmy silniejsze.
3. To jest prawda, wiele zachodnich gospodarek hamuje, jednak nie nazwałbym tego regresem, ale powolny wzrost jest faktem.
– Na Zachodzie wzrost gospodarscy spadł obecnie do około 1% rocznie, co jest w granicach błędu pomiaru. Mamy więc dziś na Zachodzie albo stagnację, albo nawet i regres, co jest jednym z objawów tego, że kapitalizm wszedł obecnie w swoją ostatnią, finalną fazę, która może oczywiście potrwać nawet i sto lat, ale to jest wyraźnie faza końcowa tego ustroju, który oczywiście był postępem w stosunku do feudalizmu, tak samo jak feudalizm był postępem w stosunku do niewolnictwa.
4. Białoruś mająca 150 miejsce w rankingu wolności gospodarczej jest kapitalistyczna? Nie sądzę.
– A co ma jakiś tam arbitralny, Zachodni a więc nieobiektywny, ranking tzw. wolności gospodarczej do tego, że Białoruś jest kapitalistyczna?
5. To prawda, jednakże z czystego pragmatyzmu chińskie elity pozwalają ludziom działać, o ile ci nie podpadną jak słusznie pan zauważył.
– Tu się więc zgadzamy. Chiny, podobnie jak Białoruś mają państwowy model kapitalizmu, który okazuje się obecnie bardziej efektywny niż model zachodni, bardziej wolnorynkowy.
6. Mówię w kontekście globalnej rewolucji, ta dokonuje się poprzez marsz przez instytucje intelektualistów, nie wielkie powstania mas. A cykle koniunkturalne to efekt działalności banków centralnych. Jedynym systemem bez bezrobocia jest niewolnictwo. Natomiast stopa zysku nie spadnie, jeżeli przedsiębiorca jest dość innowacyjny i rozgarnięty.
– Rewolucje dokonują się tylko poprzez wielkie powstania mas. Cykle koniunkturalne są znane od XIX weku, a więc znacznie są one starsze niż banki centralne. Bezrobocia nie było tez w feudalizmie i nie będzie go w socjalizmie. Nawet w skrajanym modelu kapitalizmu rynkowego, zwanym w PRL-u „realnym socjalizmem” też nie było bezrobocia. Bezrobocie występuje bowiem tylko tam, gdzie działa wolny rynek, a szczególnie wolny rynek pracy. Stopa zysku spada zaś z tego powodu, że maleje udział pracy ludzkiej, czyli jedynego czynnika tworzącego zysk, w wartości produkcji. A to nie zależy od indywidualnego przedsiębiorcy. Co więcej, jeśli ów przedsiębiorca jest innowacyjny i rozgarnięty, to zastępuje on pracę ludzi – pracą maszyn, przez co obniża on ogólną stopę zysku i zwiększa bezrobocie. 😉
7. Porównując legendarny ocet, papier toaletowy i darmowe kolonie do obecnej różnorodności produktów i ich posiadanej ilości, stwierdzam że jednak lepiej żyje się w III RP. Zazwyczaj za PRL-em tęsknią sentymentalni starzy ludzie, którym socjalizm wyrządził mentalną krzywdę.
– Prawdziwe problemy z zaopatrzeniem rynku występowały w Polsce tylko w latach 1980., szczególnie podczas sponsorowanego przez CIA festiwalu strajków w latach 1980-1981. I co z tego, że mamy dziś w sklepach różnorodność produktów, skoro większości Polaków nie jest na nie stać? Niedobory przeniosły się bowiem z rynku dóbr i usług na rynek pracy, a bezrobocie jest przecież znacznie gorsze niż brak w sklepie papieru toaletowego, który można przecież łatwo zastąpić gazetą albo wodą. Mentalne krzywdy wyrządza zaś ludziom kapitalizm, z jego pogonią za zyskiem za wszelką cenę.
7a. Warto jednak zauważyć że to władze PRL-u wprowadziły ustawę Wilczka, która pozwoliła ludziom działać, natomiast władze III RP ją skasowały, jestem ciekaw co by było gdyby władze nie oddały stołków, a ustawa Wilczka żyła do dzisiaj, czy PRL mógłby być mini-Chinami w środkowej Europie? Pytanie do dyskusji.
– Gdyby ustawa Wilczka „żyła” do dzisiaj, to Polaka by była jak Bangladesz – tam też jest przecież wolność gospodarowania.
8. Akap, anarchokapitalizm, żółty anarchizm, jak kto woli. Lubię zadawać to pytanie ludziom zainteresowanym społeczeństwem.
– Ten anarchokapitalizm to mamy dziś np. w Bangladeszu, gdzie płace są głodowe a ludzie pracy nie mają żadnych praw, ale to nie jest prawdziwy anarchizm, jako ze w Bangladeszu na straży interesów kapitalistów stoi przecież policja i wojsko. W prawdziwym anarchizmie nie jest przecież możliwa prywatna własność kapitału, jako że wtedy kapitaliści są silniejsi ekonomicznie niż osoby nie posiadające kapitału i tym samym, aby zachować kapitał, tworzą oni organizacje chroniące ich własność, które w praktyce nie różnią się w działaniu od aparatu przemocy państwa kapitalistycznego. Takim laboratorium anarchokapitalizmu jest dziś np. Somalia. Pozdrawiam!
17 grudnia o godz. 8:51 1009
Mowę Wam wszystkim odebrało, po tym co się wczoraj wydarzyło w Sejmie.
Media milczą.
Cały internet zamilkł, na blogach wielki spokój zapanował.
To tylko w obszarze uczuć można rozpatrywać, takich ludzkich.
Wczoraj doszło do konfrontacji dwóch zbiorów: ludzi z ze złem w swoich duszach,
tylko egoizmem obdarzonych, a po drugiej stronie są ludzie z dobrem, z myśleniem współczującym, mówiąc patetycznie z miłością na ustach.
Różnica jest tak wielka, w uczuciach, mamy do czynienia z niezwykłym zjawiskiem,
z walką dobra ze ze złem, bez użycia przemocy, kostki brukowej, sam rozum ludzki, mądrość polskich ludzi uczestniczy w tej walce, wielkie myślenie ma miejsce.
Wydarzenie jest tak wielkie, że wszystkim mowę odebrało. Atmosfera jest pełna skupienia, namysłu – coś wspaniałego się dzieje, w stosunkach międzyludzkich,
rzecz, która jest nie do przewidzenia, jakie będzie miała następstwa.
Bo nie wiadomo, co ludziom w duszach gra
17 grudnia o godz. 10:37 1010
Wacławie,
Nie pleć głupot. W nocy w Sejmie doszło do konfrontacji oszustów będących u władzy (PiS)z oszustami odsuniętymi od władzy (PO), Zwyczajnych Polaków, ledwo wiążących koniec z końcem to nic a nic nie obchodzi. A „Wyborcza” się o tym rozpisuje, chwaląc warchołów z Platformy i KODu.
17 grudnia o godz. 11:47 1011
Jeszcze to:
piątek 16. grudnia 2016, na godzinę 17. czasu uniwersalnego zwołano nadzwyczajne, zamknięte zebranie Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z tym, że dziś rano w jednym z bunkrów we wschodniej części Aleppo syryjskie siły specjalne dokonały zatrzymania kilku oficerów NATO.
http://www.voltairenet.org/article194585.html
17 grudnia o godz. 12:02 1012
Proszę też zobaczyć jak tragicznie wręcz niski jest poziom zwolenników PO. Oto co oni wypisują w „Wyborczej” o pośle Jarosławie Kaczyńskim, prezesie rządzącej partii czyli PiS (nie podaje tu nicków autorów tych wpisów, jako że nie zasługują oni przecież na uwiecznienie):
Bydlaku rozliczymy ciebie. Wkrótce.
Leśny, szczerbaty kurduplu! Patrz uważnie, nie prześpij tego, jak to zrobiłeś z 13 grudnia 1981 r. Tak właśnie wygląda początek waszego końca!!!
Nie strasz, nie strasz bo się z….sz. Dziadu.
Kim w moim kraju jest ten bydlak? Taka obstawa? Ludzie ze straży marszałkowskiej – jakimi qrwami jesteście, że daliście się tak upodlić?
Spieprzaj dziadu!!!
Mały pie…ny żoliborski satrapo dorwiemy cie śmieciu, będzie Sąd doraźny!
LINK: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,21134439,kaczynski-komentuje-awanture-w-sejmie-straszy-opozycje-beda.html#MTstream
Zaznaczam, że NIE jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem ani PiSu ani też Jarosława Kaczyńskiego, ale uważam, że publikując takie komentarze, Michnik uczynił ze swojej gazety już nie tylko gazetę brukową, a wręcz rynsztokową. 🙁
Lech.Keller(at)gmail.com
17 grudnia o godz. 15:33 1013
jakowalski 17 grudnia o godz. 10:37 1010
Wacławie, Nie pleć głupot. W nocy w Sejmie doszło do konfrontacji oszustów będących u władzy (PiS)z oszustami odsuniętymi od władzy (PO)
===============================================
Gdyby ta banda oszustów, z jednej i drugiej strony – miała choć odrobinę rozumu i mądrości – to w krótkim czasie doszłaby do porozumienia. Do tego nie dojdzie, bo brakuje im ludzkich uczuć, nie potrafią sobie tych uczuć przekazywać, bo przestali
w pewnych zakresach być homo sapiens. Niektórzy, jak na przykład Jarosław
Kaczyński przyjaznych uczuć do drugiego jest całkowicie pozbawiony: kot mu człowieka zastępuje, do tego jest chory na otyłość, prawdopodobnie i na inne choroby cywilizacyjne. On tylko zło drugiemu człowiekowi może czynić, nic innego.
To z jego wnętrza wynika, które jest chore fizycznie, to się na zdrowie psychiczne przekłada, i głupota, z tego wszystkiego wychodzi. Dusza pana Jarka, tylko złem jest napełniona, nienawiścią, a nie miłością.
Pozostali wyznawcy religii z Wiejskiej, na uczuciach się nie znają, nie mogą ich posiadać, bo są sterroryzowani w niewolnictwie, w które ich wpędził Naczelnik.
Każdy z nas ma w sobie jakieś tam uczucia, pozytywne i negatywne, piękne i brzydkie, mądre i głupie – w emocjach się wyrażają. Mimo wszystko, emocje opozycyjne są bliższe dla osiągnięcia dobra, a tych rządzących są po prostu obrzydliwe, śmierdzące na odległość, najgłupszy zaczyna zauważać, że coś nie
jest w porządku z tymi Pisuarami, na zbyt wiele „numerów” sobie pozwalają.
Tych „lepszych” to niemożebnie wkurzyło, wreszcie. Siła dobra u tych lepszych
jest znacząca, czy przekonają o tym elektorat, suwerena. Czy ewangeliczna
zasada: „dobrem zło zwyciężaj” tu się spełni? Jest duża szansa, pod warunkiem,
że diabelskie siły się nie wtrącą, szczególnie obce, w grosz bogate.
Sam @jakowalski dajesz przykłady, tych diabelskich podszeptów z Gazety Wyborczej.
„Kulturom”. „miłościom”,” mądrościom”, rozumem – tylko,można tych diabełków z PiS załatwić, unieszkodliwić – bezkrwawo, po ludzku.
Na jeszcze jeden element proszę zwrócić uwagę. Żeby człowiek mógł zrobić coś
dobrego, dla siebie i innych — musi być piękny. Tych pięknych po stronie opozycyjnej jest znacznie więcej, niż po rządzącej, co dobrze wróży sprawie.
Filozofia, powinna się znać na pięknie człowieka, niestety, nie zna się, bzdury w tej sprawie wypowiada
17 grudnia o godz. 15:54 1014
Jestem niezwykle zniesmaczony felietonem pana profesora Jana Hartmana:
http://hartman.blog.polityka.pl/2016/12/17/koniec-kaczynskiego-wybory/
To jest obrzydliwe co napisał, bezmyślne, napuszczalskie, jątrzące, do rewolucji
nawołujące, jakby mu zależało, na tym, żeby nasza scena polityczna kocioł
ze smołą przypominała, przy którym stoi diabeł z chochlą.
Filozof, profesor, a dzikie instynkty pokazuje; radość z nieszczęścia pokazuje.
Nie widzę tutaj szlachetności profesorskiej, mądrości …nie w takim duchu ten artykuł wstępny powinien wyglądać.
Wcześniejsze wybory niczego nie rozwiązują. Z samą brzydotą PiS-u trzeba walczyć,
bo na Madagaskar ich wszystkich wysłać się nie da.
Sedna rzeczy trzeba szukać panie profesorze, a nie nienawiść siać.
17 grudnia o godz. 16:05 1015
Teraz dopiero przeczytałem komentarze pod wstępniakiem Hartmana,
piszą to samo, tylko trochę delikatniej.
Co się dzieje z naszymi profesorami?
17 grudnia o godz. 18:59 1016
@Wacławie , jak to media milczą ?
Telewizora nie masz ? Od rana poza TVP ( nie oglądam ) wszystkie stacje publicystyczne Polsat News , TVN 24 , Superstacja nie mówią o niczym innym !
Pamiętaj o dobrym odżywianiu !
17 grudnia o godz. 19:24 1017
@jakowalski – też nie cierpię obu tych partii . Ale PiS robi to samo co PO z „wdziękiem” chama Edka z Tanga Mrożka .
Czyli – „Weszłem” do Sejmu i co k…a !
Przy okazji – lubisz prawo , strzelili sobie w stopę przez Kuchcińskiego , który zdjął z trybuny posła Szczerbę ZA NIC , łamiąc przy okazji regulamin Sejmu , który nakazuje , gdyby poseł mówił nie na temat ( czego nie było ) , 2x ostrzeżenie a potem TYLKO wyłączenie mikrofonu .
Ten zaś skasował Szczerbie kartę , czym go całkiem wykluczył z obrad.
Po wtóre , złamali prawo w art. 113 Konstytucji , gdyż obrady muszą być JAWNE .
Więc strzelili sobie w stopę 2 x !
Politycznie dostali w d…ę na własną prośbę , bo gdyby Kuchciński się nie zaparł jak krowa , to nie mieliby ludzi na ulicach !
17 grudnia o godz. 23:56 1018
momo1 – 17 grudnia o godz. 19:24 1017
1. Poseł Szczerba nielegalnie okupował mównicę.
2. Dz.U.1997.78.483 – Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. – Art. 113. Zasada jawności posiedzeń:
Posiedzenia Sejmu są jawne. Jeżeli wymaga tego dobro państwa, Sejm może bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów uchwalić tajność obrad.
17 grudnia o godz. 23:59 1019
Wacław1 – 17 grudnia o godz. 15:33 1013
Nie cała filozofia, a tylko jej część, czyli estetyka, zajmuje się pięknem i to też w bardzo arbitralny, nienaukowy sposób.
18 grudnia o godz. 10:05 1020
Nie wiem, czy drodzy internauci to zauważyliście, ale POLITYKA od pewnego czasu wycofała możliwość zamieszczania komentarzy pod tekstami swoich autorów na http://www.polityka.pl. Wielka szkoda bo np. starzy PRL-owscy propagandziści i oportuniści, jakich w POLITYCE nie brakuje, mogą teraz bezkarnie zamieszczać swoje zmanipulowane i pełne hipokryzji i zakłamania teksty bez obawy o kontrę ze strony ludzi, którzy doskonale pamiętają ich postawę – jakże daleką przecież od walki o wolność, demokrację i wolne media – kilka dekad temu. Karierę „dziennikarską” tych ludzi w wolnej Polsce można skwitować znanym powiedzeniem profesora Artura Sandauera: „Odwaga staniała, rozum podrożał”…
Oprócz doskonale chyba znanym wszystkim, nieźle obrosłych tłuszczykiem w czasach PRL, Danielem Passentem i Markiem Ostrowskim, niezwykle bojowa w ostatnich latach zrobiła się niejaka Jagienka Wilczak, absolwentka filologii polskiej, która – na pewno nie po to aby głosić wolne słowo – zatrudniła się w POLITYCE w roku 1984…
Oto fragmenty dwóch artykułów tej pani z ostatnich dwóch dni:
„Przypominają mi się lata 60. Gomułka, tak jak Szydło, też we wszystkich widział podżegaczy
Kiedy słyszę wystąpienie premier Beaty Szydło, wizytującej strażaków w Krakowie, doznaję nagłego deja vu.
Lata 60. Jakbym słyszała przywódcę partii i narodu Władysława Gomułkę. Ta sama rozciągnięta fraza, te same akcenty, ten sam ciężko poważny i tragicznie zatroskany o losy ojczyzny ton. Nawet słownictwo podobne”.
„Czy MSZ udusi Biełsat?
Ta informacja naprawdę mnie zelektryzowała: Agnieszka Romaszewska, dyrektor telewizji Biełsat, poinformowała, że stacji grozi likwidacja z powodu drastycznego obcięcia dotacji.
Widziałam, jak powstawała ta stacja. Miała być głosem wolnych Białorusinów, miała rzetelnie informować, uczyć historii, pokazywać kawałek wolnego świata.
Telewizja korzystała z pieniędzy Ministerstwa Spraw Zagranicznych – departamentu pomocy rozwojowej, Telewizji Polskiej, ale także dotacji państwowych Szwecji, Norwegii, Kanady i grantów, o jakie z powodzeniem walczyła.
Dziś zagraniczne wsparcie już się skończyło, telewizja pozostaje na garnuszku MSZ i TVP. Jak mówi Romaszewska, otrzymała informację, że 17 mln dotacji MSZ ma zostać obcięte do 5 mln. Również pieniądze z TVP, 9 mln zł – w ramach cięć, bo telewizja cienko przędzie, jeśli o finanse chodzi – zostanie obcięte o połowę.
– Mogę to zrozumieć, bo redukcje budżetu dotyczą nie tylko mnie, lecz wszystkich podmiotów w ramach TVP – mówi Romaszewska. – Tymczasem obcięcie dotacji MSZ jest niezrozumiałe. Oznacza zamknięcie stacji…
… ta inicjatywa i aktywność ministra [spraw zagranicznych – grzerysz] jest kompletnie niezrozumiała. I wygląda na prywatną niechęć do Biełsatu, a może do kierownictwa stacji”.
Tak, kiedy czytam teksty Jagienki Wilczak i jej podobnych oportunistów, „doznaję nagłego deja vu. Lata 60”. Jakbym czytał najbardziej obrzydliwe komentarze w TRYBUNIE LUDU i ŻOŁNIERZU WOLNOŚCI . „Ta sama rozciągnięta fraza, te same akcenty, ten sam ciężko poważny i tragicznie zatroskany o losy ojczyzny ton. Nawet słownictwo podobne”…
18 grudnia o godz. 10:37 1021
W uzupełnieniu do mojego poprzedniego komentarza dodam, iż zupełnie jest dla mnie porażająca ta niezwykła i nadzwyczajna wprost w redakcji i na portalu POLITYKI symbioza starych PRL-owskich propagandzistów w rodzaju Daniela Passenta, Marka Ostrowskiego, Adama Krzemińskiego czy Jagienki Wilczak z opozycjonistami typu Adama Szostkiewicza i Andrzeja Celińskiego…
Trzeba jednak przyznać, że Passent i Krzemiński są od Szostkiewicza i Celińskiego dużo mądrzejsi i o niebo inteligentniejsi…
18 grudnia o godz. 13:22 1022
GŁOS ZATROSKANEGO INTERNAUTY Z INNEGO BLOGU.
Znana z wielu blogów POLITYKI nijaka „kalina”, która swoich współobywateli uważa generalnie za hołotę i mierzwę, apeluje w kolejnym już miejscu – tym razem u Leszka Jażdżewskiego – o zamknięcie ust inaczej myślącym niż ona:
„Kalina
18 grudnia o godz. 10:27 36938
Panie Redaktorze, apelowałabym o pójście w ślady innych gospodarzy blogów „Polityki”, którzy zablokowali możliwość publikowania wymóżdżonych wypocin rozmaitym trollom – sierotom po PRL-u, jak też orędownikom Polski średniowiecznej, siermiężno-buraczanej i autorytarnej, przywracanej przez obecna władzę. Może w dyskusji pojawiłyby się osoby na poziomie, których posty przeczytalibyśmy z pożytkiem”.
Ja akurat nie przypominam sobie ani jednego postu „kaliny”, który przeczytałem z pożytkiem…
A gdybym miał podawać przykłady „wymóżdżonych wypocin” i orędowników „Polski średniowiecznej, siermiężno-buraczanej i autorytarnej” to „kalina” plasuje się w mojej klasyfikacji na czele stawki…
Oczywiście, o żadnym „poziomie” w jej pełnych pogardy i nienawiści dla ludzi postach nie może być mowy…
Ot, jak każdy bolszewik, nie może ona zupełnie pogodzić się z myślą, że można myśleć inaczej i jeszcze do tego potrafić swoje rozumowanie uzasadnić. Trzeba po prostu zamknąć im usta. Na razie…
18 grudnia o godz. 13:42 1023
Daniel Passent swój dzisiejszy komentarz zatytułował „Początek końca”. Rozpoczyna go tak:
„Jeszcze kilka miesięcy temu przeciwnicy rządu PiS/Kukiz byli przygnębieni. „Dwie kadencje, osiem lat Kaczyński ma jak w banku” – mówili. Władza skonsolidowana, opozycja rozbita i podzielona , brak lidera, brak koncepcji, a tymczasem walec PiS w błyskawicznym tempie wprowadza zmiany….
Aż tu nagle… „
Końcówka felietonu jest panegirykiem na rzecz Donalda Tuska. Po dwóch krótkich cytatach zadałem Passentowi dwa pytania. Jako, że mój post „wisi” w moderacji, przytaczam go w tym miejscu:
„Swoim wystąpieniem Tusk otworzył sobie drogę powrotu do polskiej polityki. Może to pogłębić zamieszanie w opozycji, ale i zwiększyć nadzieje przeciwników reżimu PiS, którzy jeszcze niedawno nie widzieli światła w tunelu. W sumie, Polska nie musi być skazana na 8 lat”.
Panie Redaktorze, proszę tak dalej. Pana zasługi dla walki o wolność, demokrację i wolne media nie zostaną zapomniane. A może nawet będą docenione i sowicie wynagrodzone? Przecież Tusk powiedział też:
„Tym, którzy walczą o europejską demokrację w Polsce, dziękuję – jesteście najlepszymi strażnikami dla Polski…”
Przypomnę, że w 2014 roku prezydent Bronisław Komorowski, za wybitne osiągnięcia w działalności na rzecz przemian demokratycznych i wolności słowa w Polsce, za zasługi dla rozwoju wolnych mediów i niezależnego dziennikarstwa, odznaczył Adama Szostkiewicza i Jacka Żakowskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dlaczego Donald Tusk nie miałby być równie hojny dla pana?
18 grudnia o godz. 16:44 1024
Nadzwyczajny blog.
Chyba nie całkiem wg intencji Redaktora.
18 grudnia o godz. 16:54 1025
Grzerysz,
1. Po prostu te komentarze nie były takie, jakie być powinny, to znaczy że zamiast zachwycać się tym, co napisano w „Polityce”, komentatorzy śmieli krytykować autorów tegoż tygodnika i, co gorsza, wytkać im poważne błędy merytoryczne i warsztatowe, tak jak ja to wytknąłem np. red. red. Szostkiewiczowi i Bendykowi, oraz poziom tych komentarzy (merytoryczny jak też i stylistyczny) był bardzo często wyższy niż artykułów które one komentowały. Dotyczy to zarówno forum jak też i blogów „Polityki”.
2. I ja też kiedy czytam teksty Jagienki Wilczak i jej podobnych oportunistów, doznaję nagłego deja vu, czyli złudzenia powrotu do lat 1960, jako że wydaje mi się, jakbym znów czytał najbardziej obrzydliwe komentarze w TRYBUNIE LUDU i ŻOŁNIERZU WOLNOŚCI – ta sama rozciągnięta fraza, te same akcenty, ten sam ciężko poważny itragicznie zatroskany o losy ojczyzny ton. Nawet słownictwo podobne i tak samo nadają się te komentarze do wydrukowania na cienkim papierze gazetowym, aby można je było, jak to robiliśmy w wojsku, ciąć je na kawałki i używać jako papier toaletowy…
3. I zgoda, że PRL-owscy propagandziści byli jednak o wiele lepsi niż ci z ówczesnej opozycji. Ale cóż, przecież od roku 1989 mamy w Polsce prawdziwą dyktaturę ciemniaków, a więc nic dziwnego, że na tle tragicznie wręcz niskiego poziomu polskich polityków z tzw. demokratycznej pozycji, tak dobrze wypadali PZPR-owscy działacze tacy jak Kwaśniewski czy Miller – głosili oni przecież te same kłamstwa, co opozycjoniści typu Michnika czy Celińskiego, ale w znacznie atrakcyjniejszym opakowaniu. Paradoksalnie, mistrzami marketingu politycznego okazali się być w kapitalizmie byli działacze PZPR, a nie KSS KOR.
4. Co do Kaliny (jej prawdziwe imię i nazwisko jest mi zresztą dobrze znane) – ona karierę zrobiła przecież, jako mgr i dr historii z „czerwonego” UW, w pewnym Bardzo Ważnym Urzędzie na ul. Mysiej w Warszawie – stąd też u niej te ciągotki ku czerwonemu ołówkowi i gumce cenzora oraz ku tzw. zapisom cenzury.
Pozdrawiam
LK
18 grudnia o godz. 16:55 1026
Abchaz
Ważne, że to jest bardzo dobry blog, jako że liczą się tylko i wyłącznie wyniki a nie intencje.
18 grudnia o godz. 16:58 1027
Zrobiło się nadzwyczaj ostro na blogu Daniela Passenta. Niedawno odezwał się tam niejaki „turpin”. Oto co napisał:
„turpin
18 grudnia o godz. 16:27
Wie Pan co, Panie Passent?
Ja to się z Panem generalnie co do poglądu na dzisiejsze sprawy zgadzam, ale pamiętam trochę i te sprawy wczorajsze. I jakbym się tak zeszmacił, jak Pan, te trzydzieści parę lat temu, to znalazłbym sobie fach inny, niż pisaninę.
Zastanawiam się, czy przyszło to kiedy Panu do głowy?”
Przypominam, że aktualnym tematem blogu Naszego Gospodarza są media i dziennikarze. Post jak powyżej jest więc jak najbardziej do rzeczy…
18 grudnia o godz. 17:08 1028
Na głównej stronie http://www.tvn.pl można przeczytać: „Mucha: zostałam pobita przez straż w Sejmie”.
Za postacią pobitej – rzekomo – posłanki widać roześmiane twarze Bronisława Komorowskiego, Barbary Nowackiej i innych osób.
Oj, tej Muchy to nikt nie lubi…
18 grudnia o godz. 18:35 1029
@ Kwiryniusz Troll
1. Przedsiębiorca – kapitalista musi wkładać sporo pomysłowości żeby nie zżarła go konkurencja, ekonomiczny przymus jeszcze bardziej ciśnie takiego niż pracownika. Uległość wobec silniejszego to mit. Nie ma przymusu pracy najemnej. W rzeczywistości jest to wyjście dla najmniej poradnych.
– Tak, kapitalista, tak samo jak każdy inny gangster, musi wkładać sporo pomysłowości żeby nie zżarła go konkurencja. Uległość wobec silniejszego to jest zaś rzeczywistość, a przymus pracy najemnej jest jak najbardziej realny w kapitalizmie, jako że jeśli ktoś nie ma w tym ustroju kapitału, to musi sprzedawać jedyne co ma, czyli swoją własną pracę (dokładniej siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje je rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości i stąd właśnie się bierze zysk kapitalisty.
18 grudnia o godz. 18:48 1030
@ Kwiryniusz Troll
1a. Kapitalizm, a właściwie coś co nazywa się proto-kapitalizmem, lub kapitalizmem kupieckim funkcjonowało od zawsze. W kapitalizmie każdy może się dorobić, a prawo chroni każdego, bogatszy nie może z czapy zabrać czegoś biedniejszemu. Socjalizm zaś narusza prawo własności tych, którzy się odpowiednio dorobili. Twierdzenie że istnieją osoby bez kapitału to zaprzeczenie samo-posiadaniu. Kapitałem naturalnym każdego człowieka są jego cechy. I od tego należy zacząć budując bogactwo. Wolność działania zaś, jest zapewniona.
– NIE, kapitalizm pojawił się dopiero około XVI wieku, w najbogatszych miastach Włoch. Tylko w teorii w kapitalizmie każdy może się dorobić, a prawo chroni w nim głównie właścicieli kapitału, pozwalając im na bezkarny wyzysk ludzi pracy. W praktyce bogaty jest więc w tym ustroju bezkarny, chyba, że zabije, okaleczy czy też okradnie innego kapitalistę. Socjalizm nie narusza zaś niczyjego prawa własności, jako że kapitał pochodzi tylko i wyłącznie z wyzysku, a więc jest on własnością zdobytą nieetycznie, ze szkodą dla innych. Kapitał to jest zaś pieniądz, który przynosi zysk, stąd też ogromna większość ludzi na świecie nie posiada kapitału, i jest tym samym zmuszona do tego, aby sprzedawać jedyne co ma, czyli swoją własną pracę (dokładniej siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje jej rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości i stąd właśnie się bierze zysk kapitalisty. Wolność działania jest zaś w kapitalizmie wprost proporcjonalna do posiadanego przez daną jednostkę kapitału. Jeśli w tym systemie nie posiadasz kapitału, to twoja wolność nie istnieje, jako że musisz wtedy, aby przeżyć, sprzedawać jedyne co masz, czyli swoją własną pracę (dokładniej siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje ci rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości.
18 grudnia o godz. 18:49 1031
@ Kwiryniusz Troll
1b. Korporacjonizm to system w którym podmioty gospodarcze są skupiane w monopolistyczne związki podległe państwu. Taki system był u Mussoliniego.
– Tak, ale to jest tylko jedna z wielu odmian kapitalizmu.
18 grudnia o godz. 19:01 1032
@ Kwiryniusz Troll
1c. Wyzysk to subiektywnie oceniona nadwyżka względem dochodu pracownika. Dochód pracodawcy ograniczony jest przez prywatne umowy, w tym umowy z pracownikami. Dlatego też pracodawca ma pełne prawo do zysku który pozostanie. Każdy posiada kapitał. Kapitalizm wymaga niskiej preferencji czasowej, jako warunku osobistego dobrobytu. Dlatego każdy, choćby i najbiedniejszy, jeżeli posiada dość woli mocy, może zostać milionerem. W socjalizmie takie jednostki są karane na rzecz ludzkich śmieci (kategoria jak najbardziej uzasadniona). Dobra rzadkie natomiast są produkowane w większej ilości co wpływa na ich wartość.
– NIE, wyzysk to jest zmuszanie osoby pozbawionej kapitału do tego, aby sprzedawała ona jedyne co ma, czyli swoją własną pracę (dokładniej siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje jej rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości i stąd właśnie się bierze zysk kapitalisty. Dochód przedsiębiorcy (NIE „pracodawcy”, jako że on pracę bierze od pracownika, a więc jest on tak naprawdę pracobiorcą) ograniczony jest tylko kapitałem przez niego posiadanym i stopą zysku, jaką dyktuje w danym miejscu i czasie rynek. Przedsiębiorca ma prawo do części nadwyżki wypracowanej przez jego firmę tylko wtedy, kiedy on nią osobiście zarządza. Poza tym, to tylko kapitalista posiada kapitał. Bajką więc jest, że każdy może zostać milionerem, jako że pierwszy milion w tym systemie trzeba albo ukraść albo wygrać np. w totolotka albo też odziedziczyć. I nie ma też czegoś takiego jak ludzkie śmieci, chyba, że masz na myśli lichwiarzy i im podobnych osobników, żyjących z ludzkiej krzywdy. Ponadto mylisz wartość z ceną, a swoją drogą, to zwiększona podaż prowadzi w kapitalizmie rynkowym do obniżki ceny tylko wtedy, kiedy jednocześnie rośnie popyt i to co najmniej tak samo szybko jak rośnie podaż.
18 grudnia o godz. 19:14 1033
@ Kwiryniusz Troll
2. W wolnorynkowym kapitalizmie każdy nowy przedsiębiorca (a w takich warunkach jest ich na pęczki) to realne zagrożenie dla monopolu. Praca to takie samo dobro jak każde inne, na nie też działa prawo podaży i popytu. Dlatego tam gdzie pełno przedsiębiorców, tam większy popyt na pracownika. I wszystkie problemy z punktu drugiego ZNIKAJĄ. Tak samo jak zysk przedsiębiorcy bierze się z zaspokajania potrzeb, nie niskich płac. Wszystkie upierdliwe monopole w historii powstały dzięki interwencji państwa. Na wolnym rynku stworzenie monopolu bez dogodnych warunków dla konsumenta to samobójstwo ekonomiczne.
2. NIE, jako że aby być realnym zagrożeniem dla monopolu, to trzeba mieć co najmniej tyle kapitału, co ów monopol – inaczej monopol zniszczy każdego konkurenta stojącego mu na drodze, np. przez tzw. dumping, czyli sprzedawanie po cenie niższej niż nawet koszt produkcji, aby wyeliminować słabszego konkurenta z rynku. Praca ludzka jest zaś dobrem innym niż inne, jako że tylko ona tworzy nowe wartości w tym przede wszystkim zysk, który akumulowany, staje się kapitałem. W krajach III świata jest przecież pełno przedsiębiorców, a mimo to bezrobocie tam jest ogromne, często ponad 50%. Zysk przedsiębiorcy NIE bierze się zaś z zaspokajania potrzeb (jako że kapitalista produkuje w celu uzyskania zysku, a nie w celu zaspokajania czyichś potrzeb), a tylko z tego, że ogromna większość ludzi na świecie nie posiada kapitału, i jest tym samym zmuszona do tego, aby sprzedawać jedyne co ma, czyli swoją własną pracę (dokładniej siłę roboczą) i to po takiej cenie, jaką oferuje jej rynek, czyli praktycznie zawsze poniżej jej realnej wartości i stąd właśnie się bierze zysk kapitalisty. Monopole zaś powstają naturalnie, jako, że jak to ci już tłumaczyłem, tylko monopolista realizuje w kapitalizmie rynkowym ze swego kapitały realny, czyli ekonomiczny zysk. Na wolnym rynku stworzenie monopolu to jest więc jedyna droga to zapewnienia sobie realnego zysku.
18 grudnia o godz. 19:23 1034
@ Kwiryniusz Troll
2a. Płaca minimalna zmusza pracodawcę do cięcia kosztów w pozostałych sektorach. W każdej sytuacji traci konsument, a to chyba on jest najważniejszą osobą w ekonomii. Lichwiarz bez klientów ginie śmiercią naturalną. Nie wolno go karać natomiast za decyzje ludzi którzy do niego przychodzą.
– Płac minimalna, tak jak każda podwyżka płac, podnosi popyt, a tym samym zwiększa ona zyski osiągane przez kapitalistów. Zyskuje więc na tym nie tylko konsument, który ma więcej pieniędzy, ale też producent, mający większy zbyt a tym samym i większy zysk. Lichwiarz wykorzystuje zaś biedę innych, a ci, którzy do niego przychodzą, są zdesperowani, i jako tacy staja się ofiarami owego lichwiarza. Decyzje ludzi którzy do niego przychodzą są przecież wymuszone ich biedą, która jest pochodną kapitalistycznego wyzysku.
18 grudnia o godz. 19:36 1035
@ Kwiryniusz Troll
3. Większość gospodarek utrzymuje wzrost powyżej 1%. Hamulec jest wynikiem przeregulowanych gospodarek. Historiozoficzna teoria postępu Marksa jest błędna, gdyż możliwe jest wyznaczenie obiektywnych praw ekonomicznych opartych na pewnym modelu filozoficznym. System oparty na tych prawach jest merytorycznie odporny na zarzuty. Kapitalizm jest odporny. Nie da się bowiem zaprzeczyć woli działania i racjonalnemu sposobowi ludzkiego planowania.
– Wzrost w okolicach 1% jest w granicach błędu pomiaru. Hamulcem wzrostu jest zaś głównie brak popytu, jako że przedsiębiorcy w dążeniu do maksymalizacji zysku tną płace robocze, zmniejszając tym samym popyt, co powoduje zmniejszenie produkcji, wzrost bezrobocia i tym samym dalszy spadek popytu, a więc też i zysków. Obiektywne prawe rządzące gospodarką istnieją, i zostały one dla kapitalizmu opisane przez Marksa. Ludzie mają oczywiście chęć działania, ale że większość z nich nie ma kapitału, to nic zdziałać oni nie mogą. Poza tym, to ludzie generalnie NIE są racjonalni w swym postępowaniu, co pokazałem choćby na przykładzie kapitalisty, który irracjonalnie obniża płace, aby zapewnić sobie wzrost zysku, mimo że w ten sposób obniża on sobie, a nie podwyższa zysku, jako że inni kapitaliści idą wtedy w jego ślady i też obniżają płace, zmniejszając tym samym popyt, co powoduje zmniejszenie produkcji, wzrost bezrobocia i tym samym dalszy spadek popytu, a więc też i zysków.
18 grudnia o godz. 19:39 1036
@ Kwiryniusz Troll
4. A co jest arbitralne, a co nie w takim wypadku? Tylko to co zgadza się z przewidywaniami Marksa jest prawidłowe? Nie sądzę. Właśnie niefalsyfikowalność jest też główną przyczyną kompromitacji marksizmu ekonomicznego. Przykładem wolności gospodarczej na Białorusi są ludzie spieprzający do Polski przed władzą, która grozi im za innowację i czarnorynkowi szmuglerzy rzeczy wszelakich.
– Podaj na czym konkretnie ma polegać owa kompromitacja marksizmu ekonomicznego? I skąd wziąłeś tych uchodźców z Białorusi? Do Polski uciekł zaś z Ukrainy co najmniej milion jej mieszkańców i to jest akurat faktem.
18 grudnia o godz. 19:42 1037
@ Kwiryniusz Troll
5. Nie system, a ludzie. Elity zostawiają im wolność gospodarczą, bo to się opłaca wszystkim. Sukces wolności gospodarczej opiera się właśnie na wolnym działaniu racjonalnych jednostek wytwarzających dobra, nie systemu samego w sobie. Należy tym jednostkom działanie umożliwić i ułatwić.
– Wolność gospodarcza w kapitalizmie rynkowym ograniczona jest dla garstki posiadaczy kapitału. I jak ci to już tłumaczyłem, ludzie generalnie NIE są racjonalni w swym postępowaniu. A aby jednostkom działanie umożliwić i ułatwić, to trzeba ich najpierw wyposażyć w kapitał.
18 grudnia o godz. 19:59 1038
@ Kwiryniusz Troll
6. Tu weszły ostre piguły. Na wolnym rynku praca jest towarem i takie pojęcie jak bezrobocie, właściwie nie powinno istnieć. Co do rewolucji w dzisiejszych czasach, to polecam szkołę frankfurcką. Cykl koniunkturalny to efekt sztucznego zaniżania stóp procentowych przez banki, co prowadzi do tanich kredytów, które są niemożliwe do spłacenia. W normalnym państwie, bankierom za takie praktyki powinna grozić kara śmierci. Stopa zysku rośnie jeżeli do wytworzenia większej ilości dóbr (maszyny) trzeba zaangażować mniej środków (płace pracowników). Wpłynie też to na cenę produktu, na której obniżce skorzysta konsument, jako że opchnięcie takiej ilości dóbr i tym samym utrzymanie się na rynku umożliwia tylko dostosowanie się do konsumenta. Innowacyjny i rozgarnięty przedsiębiorca jest tutaj atlasem dźwigającym postęp, a mimo to opierającym się na maksymalizacji zysku poprzez zwiększenie dostępności (tak to działa, praktyka nie podręcznik). Prawdziwym bohaterem.
– Tak, na wolnym rynku praca ludzka jest towarem,a takie pojęcie jak bezrobocie jest fundamentalne dla kapitalizmu i pojawiło się ono wraz z kapitalizmem, jako że kapitalizm nie może przecież funkcjonować bez armii bezrobotnych. Cykl koniunkturalny to jest zaś efekt tego, że w kapitalizmie produkuje się dla zysku, a nie dla zaspokajania potrzeb ludności, stąd też bardzo często produkcja nie znajduje nabywców i tym samym powstaje kolejny, cykliczny kryzys nadprodukcji. Kara śmierci jest zaś barbarzyństwem – nie rozumiem, jak ktoś może być jej zwolennikiem. Jeśli zaś do do wytworzenia większej ilości dóbr trzeba zaangażować mniej ludzi, to stopa zysku spada, jako że tylko praca ludzka tworzy zysk. Oczywiste jest, że eliminacja pracy ludzkiej obniża koszta produkcji, ale nie generuje ona popytu na wytworzone dobra, a więc jest ona źródłem kryzysu nadprodukcji – na rynku pojawia się coraz więcej towarów, ale coraz mniej ludzi jest na nie stać, jako że rośnie bezrobocie, a więc spada siła nabywcza konsumentów. Taki innowacyjny i pozornie rozgarnięty przedsiębiorca jest więc generatorem kryzysu nadprodukcji, który ostatecznie doprowadzi do upadku kapitalizmu. Jet on więc bohaterem, jako że, choć nieświadomie i wbrew swoim intencjom, jego działanie prowadzi do zniszczenia kapitalizmu od wewnątrz.
18 grudnia o godz. 21:11 1039
@ Kwiryniusz Troll
7. Nie stać? Dlaczego więc powstaje coraz więcej sklepów? Mentalne krzywdy? Pogoń za korzyścią jest wpisana w naturę człowieka. A kapitalizm wykształca w ludziach tak zwany etos pracy. Właśnie za pojęciem etosu pracy kryje się właściwa przyczyna sukcesu kapitalizmu i fenomenu kraju, który w 150 lat z pustyni zamienił się w światowe supermocarstwo.
– Liczba sklepów w Polsce maleje, co jest zresztą naturalne, jako że małe sklepy „rodzinne” są wypierane z rynku przez sieci sklepów, na ogół zresztą będących własnością zachodniego kapitału. Zgoda, pogoń za korzyścią jest wpisana w naturę człowieka, stad też tak kwitnie w kapitalizmie przestępczość, jako że najprostsza droga do wzbogacenia, jest przez kradzież a nie pracę. Etos pracy jest bzdurą, jako że sprowadza się on do tego, aby z człowieka uczynić maszynę, żyjącą aby pracować, a nie aby mieć przyjemność z życia. USA, bo o tym państwie pewnie myślisz, wzbogaciło się głównie z niewolniczej pracy Murzynów, ograbienia Indian z ich mienia, głównie ziemi i z wyzysku imigrantów, w tym także tych z Polski. Wyjaśnij mi też, dlaczego ciężko pracujący Chińczycy byli tak długo biedni, aż nie przepędzili oni z Chin zachodnich kapitalistów?
7a. Myślę że Polska byłaby europejskim centrum gospodarczym. Jak z produktywności tworzy się bieda?
– Polska jest na to za mała i nie ma kapitału. Bieda tworzy się zaś z wyzysku, a nie z produktywności.
7b. Wróciłbym też do kwestii ubóstwa względem USA i UK. Dlaczego w Polsce nie mogę kupić mojego ulubionego batona z masłem orzechowym? Bo go nikt tutaj nie produkuje. Dopiero Carrefour importuje te batony ze Stanów. A i tak kosztują one znacznie więcej relatywnie niż w Stanach. Już tych batonów nie dostarczają, bo polaki biedaki cebulaki nie kupują. I zawsze stoję jak głupi z batonem patrząc jak kasjerka nie może sobie poradzić ze skasowaniem tego batona, a banda zawistnych polskich robaków z zawiścią patrzy na mój koszyk, bo kolejka, bo bogaczyk pozwolił sobie na odrobinę luksusu za własny hajs w tym postkomunistycznym biurokratycznym raju. Tak się mierzy dobrobyt. Nie statystyką czy modelem ekonometrycznym, a praktyką. Marzy mi się Polska w której takie batony mogę kupować jak Milky Waye, a nigdy nie osiągniemy tego poprzez regulację gospodarki.
– Po ci ci te faszerowane chemikaliami świństwa z USA? Chcesz je jeść, to przenieś się do USA i tam się zatruwaj. I nie obrażaj Polaków, bo przestanę z tobą dyskutować. Poza tym, to na każdym towarze sprzedawanym w supermarkecie jest kod, i tak samo łatwo jest on skanowany dla towarów z importu jaki i dla krajowych. Generalnie, to ty jesteś więc tym „cebulakiem” – zwyczajnym nowobogackim chamusiem zafascynowanym nowobogacką, chamską i zbrodniczą Ameryką. Polacy mają zaś rację, że nie chcą kupować i jeść tego amerykańskiego, genetycznie modyfikowanego świństwa pełnego szkodliwych dla życia i zdrowia chemikaliów, często kancerogennych. I tylko regulując, planując gospodarkę możemy powtórzyć sukces Chin czy Korei, a nie zdając się na rynek, który zawsze prowadzi do zubożenia ogromnej większości ludności, a co widać jest doskonale na przykładzie większości Azji i prawie całej Afryki i Ameryki Łacińskiej. 🙁
18 grudnia o godz. 21:12 1040
@ Kwiryniusz Troll
8. W prawdziwej anarchii istnieje też własność prywatna, jednak nie jest ona chroniona przez państwo, tak jak inne rzeczy naturalnie przysługujące Homo Sapiens, co otwiera pole do działania gangom. Faktycznym przykładem akapu jest Somalia.
– Ależ te gangi też mają swoją prywatną własności i ją chronią, oczywiście ze stratą dla nie-gangów. Ale tak samo jest przecież dziś w Polsce, gdzie wielki gang zwący się rządem chroni interesy swych przywódców, czyli kapitalistów, ze stratą dla ludzi pracy.
19 grudnia o godz. 21:19 1041
Wysłuchałem,partially,dialog Redaktora z Osiatyńskim.
Tędy i owędy.
w tzw międzyczasie oglądając na YT kawałki „string theory and..” ,”mathematics and sex ..” ..etc..
Mendzenie .
Bez konstrukcji..a może ..a może nie..
Obrzydliwość .
Nikt po Matmiechie się na to nie nabieże.
19 grudnia o godz. 22:29 1042
abchaz
19 grudnia o godz. 21:19 1041
O co ci chodzi?
20 grudnia o godz. 9:48 1043
CZY ABY NA PWENO CHCEMY TEGO SAMEGO W POLSCE?
W poniedziałek krótko po godz. 20 w stoiska jarmarku świątecznego w Berlinie przy placu Breitscheidplatz wjechała ciężarówka. Samochód należał do polskiej firmy. Policja mówi o 12 ofiarach śmiertelnych i 48 rannych, którzy zostali już przewiezieni do szpitala. W ciężarówce znaleziono ciało Polaka. Niemiecka policja poinformowała, że kierowca celowo wjechał w tłum.
Sprawca zamachu w Berlinie to Pakistańczyk. Był notowany przez policję. Mężczyzna miał przekroczyć niemiecką granicę 31 grudnia 2015 r. Był już wcześniej znany policji z drobnych przestępstw. Dziś rano policja weszła do obozu dla uchodźców na terenie nieczynnego lotniska Tempelhof.
Niemieckie radio RBB podało, że kierowca, który skierował ciężarówkę w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie, jest Pakistańczykiem. Informację podaje także dziennik „Bild”. Mężczyzna miał przekroczyć niemiecką granicę 31 grudnia 2015 roku. Według RBB domniemany zamachowiec znany był policji z powodu drobnych przestępstw. Zmieniał też swoją tożsamość. Policja nie potwierdza na razie tych informacji. Niemieccy śledczy zakładają, że kierowca działał celowo i określają zajście mianem zamachu terrorystycznego. Kierowca zbiegł z miejsca tragedii, został jednak schwytany. Przez całą noc był przesłuchiwany.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21146486,media-sprawca-zamachu-w-berlinie-to-pakistanczyk-byl-notowany.html#MTstream
20 grudnia o godz. 14:58 1044
ZŁOTA MYŚL ADAMA SZOSTKIEWICZA:
„USA – niewątpliwie nasz Wielki Sojusznik i dostawca broni, z którym musimy się liczyć a nawet przymykać oko na jego wybryki i łamanie prawa, torturowanie więźniów, obalanie Prezydentów, pucze, dozbrajanie rebeliantów, itp. Nawet Komisje Senackie badają te sprawy i publikują raporty. No, ale Bratu który może przywalić w nos Putinowi to można wybaczyć”….
20 grudnia o godz. 15:26 1045
grzerysz
20 grudnia o godz. 14:58 1044
Czyżby Szostkiewicz nalał sobie trochę oleju do głowy?
20 grudnia o godz. 17:39 1046
Pisałem niedawno na blogu „kanadyjskim”, że nie mamy pewności, że w tych tysiącach syryjskich imigrantów sprowadzonych ostatnio do Niemiec przez Panią Merkel nie ma ani jednego zawodowego terrorysty, który przybył do Europy z zamiarem dokonania ataku terrorystycznego czy też utworzenia tamże organizacji terrorystycznej. Przecież tacy zawodowcy są zazwyczaj doskonale zamaskowani, nie mają oni „konta” w kartotekach policyjnych i podają się najczęściej za biznesmenów, jako że w ich przypadku najtrudniej jest stwierdzić źródła ich dochodów i majątku.
Nie dziwie się więc, że władze Polski nie są tu aż tak lekkomyślne i nieprofesjonalne jak na przykład władze Niemiec, które dla zdobycia paru głosów, narażają bezpieczeństwo milionów i przyszłość nie tylko Niemiec, ale także i całej Europy. W twej sytuacji brak kontroli paszportowej na granicy z Niemcami jest w obecnej sytuacji wręcz zaproszeniem dla terrorystów, aby nas odwiedzili i zostawili u nas po sobie jakąś „pamiątkę”.
21 grudnia o godz. 9:49 1047
Dlaczego na blogu Pani Gierak-Onoszko kasuje się komentarze związane z ostatnim zamachem terrorystycznym w Berlinie i zamachem na rosyjskiego ambasadora w Turcji? Przecież wszystkie one powiązane są z imigracją z III świata na tzw. Zachód czyli inaczej I świat i z powstaniem na owym Zachodzie komórek terrorystycznych odpowiedzialnych zarówno za śmierć polskiego kierowcy w Berlinie jak i za śmierć rosyjskiego ambasadora w Ankrze. Dlaczego Pani Gierak-Onoszko boi się dyskusji o skutkach imigracji z III świata? Czyżby zabrakło jej argumentów poza tymi, używanymi przez cenzurę?
22 grudnia o godz. 11:02 1050
http://passent.blog.polityka.pl/2016/12/19/nie-ma-zmiluj/#comment-754461
Tu stan wojenny został ogłoszony.
Tylko my jesteśmy tak otumanieni tym wielkim zakłamaniem, że nie jesteśmy w stanie tego dostrzec, ciemność tylko widzimy.
Szczytem kłamstwa, zakłamania – było wczorajsze spotkanie wielkiej piątki , w Warszawie, media nam to pokazały. Ta piątka to Kaczyński, pani premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, i ten profesorek z Krakowa
który tylko połowę komórek mózgowych ma w głowie, całkowicie utracił zdolność do wygłaszania światłych myśli.
Tylko kłamstwem ta piątka się posługiwała. W takim przypadku, jak człowiek posługuje się kłamstwem – nieuniknione jest nieszczęście,
w postaci wszelakich wojen to się wyraża.
Mamy przed sobą wielkie pytanie: czy uda się uniknąć w naszym pięknym kraju rozlewu krwi?
Najwyższy organ władzy : Sejm już jest w stanie wojny, siły zbrojne są na jego terenie, siły niezgody, barierki,stan uspokojenia, w każdej chwili może przerodzić się w stan konfliktu ostrego, z szarpaniną, jak ona się wyrazi trudno przewidzieć.
Jest cudem, że jeszcze jest spokój, z tego moż4emy być dumni,
że ta presja na wywołanie konfliktu w postaci ostrej — nie przynosi efektów. Bo naród jeszcze myśli, rozważa, czeka na opamiętanie się naszych elit, To w mózgach decydenckich się rozstrzygnie.
22 grudnia o godz. 11:24 1051
ANDRZEJ CELIŃSKI O WCZORAJSZYM „SPOTKANIU” Z GRZEGORZEM SCHETYNĄ W TELEWIZJI TVN:
„Na ósmą trzydzieści wieczorem umówiony byłem w TVN Biznes. Przyjechałem już o ósmej, korki okazały się mniej beznadziejne. Siedziałem w charakteryzatorni, kiedy wszedł pan Schetyna. Charakteryzatorka, ja z oświetloną gębą w lustrze i on. Nie zauważył. Z jednego metra. Zakręcił się, aby odnaleźć telewizor, który akurat był tam wyłączony (pani Olejnik rozmawiała z Donaldem Tuskiem – arcyciekawe, kolejny przykład, że wystarczy wyrwać się z polskiego piekiełka i otoczenia ciasnych mózgów, a człowiek wznosi się na szczyty), ktoś mu go włączył, wgapił się. Sęk w tym, że moja kurtka wisiała tak, że musiałem sięgnąć ponad jego barkiem. Znów mnie nie dostrzegł. Za chwilę siedziałem już w małym pokoiku obok newsroomu. Wszedł i znów ja. Akurat na wprost. Twarz mu nie drgnęła. Zrobił piruet, aby zapytać podążającego za nim wydawcę, o której jego antena. Odpowiedź najwyraźniej usłyszał satysfakcjonującą, że przede mną. A że telewizor w newsroomie nastawiony był na inny program niż z Tuskiem – pobiegł do ekranu z właściwym kanałem.”
Nic dodać, nic ująć…
22 grudnia o godz. 11:36 1052
Wacław1 – 22 grudnia o godz. 11:02 1050
Nie panikuj. Mamy tu przecież typową walkę o stołki na szczycie, którą interesuje się tak naprawdę tylko najwyżej kilka procent Polaków. Tak samo jak w PRL-u od początku do końca rządziła jedna monopartia dzieląca się dopiero wewnątrz na frakcje (np. „Żydów”, „Chamów” etc.) to dziś w Polsce kapitalistycznej rządzą przecież na przemian ludzie z różnych frakcji dawnego KOR i danej „Solidarności”, ale program mają oni w zasadzie ten sam, czyli utrzymania w Polsce władzy zachodniego kapitału. Normalni Polacy trzymają się od tego z daleka, tak samo jak trzymali się oni daleko od zamieszek zorganizowanych na UW w marcu roku 1968, a będących wynikiem wewnętrznych walk o władzę w KC PZPR i jej politbiurze przez frakcje „Żydów” Gomułki i „Chamów” Moczara, a którą wygrali, jak wiadomo, „Ślązacy” Gierka, a największymi przegranymi byli wtedy zdezorientowani przez swych profesorów w rodzaju Baumana, naiwni, niedoświadczeni politycznie studenci UW biorący udział w tych ruchawkach.
22 grudnia o godz. 11:54 1053
grzerysz – 22 grudnia o godz. 11:24 1051
Oto co napisałem w tym temacie:
Panie Ministrze,
A co nas obchodzą pańskie występy razem z Szetyną w opłacanej przez CIA telewizji, na dodatek w TVN Biznes, której przecież nikt nie ogląda, nawet jej redaktorzy? Obaj jesteście zresztą przeżytkami minionej epoki – Pan epoki nierządów pseudolewicowej SLD, a ten drugi epoki nierządów pseudoliberalnej, pseudoobywatelskiej PO. Pora najwyższa dla was dwóch iść wreszcie na emeryturę i bawić wnuki (jak się je ma). Ewentualnie mogą być to cudze wnuki.
22 grudnia o godz. 13:26 1054
jakowalski 22 grudnia o godz. 11:36 1052
========================
Jest dla mnie oczywistą oczywistością, że tym razem chodzi o podział koryta.
Tylko , tym razem, mamy do czynienia z zupełnie nowym zjawiskiem,
nieporównywalnym, z tym co było.
Teraz jest kłótnia w rodzinie, można ją porównać do kłótni w małżeństwie,toczy się
właśnie sprawa rozwodowa, strony zarzucają sobie rozmaite kłamstewka, zdradę ideałów, o miłość małżeńską chodzi, która ma być realizowana na polu parlamentarnym, interesy, są tak zapętlone, że rozwód nie wchodzi w drogę.
Jak zwykle, w sporach małżeńskich, obydwie strony są winne, z taką sytuacją mamy między rządzącymi , a opozycją. Strony , doskonale znają swoje przewiny,
zdrady, świństewka, znają majątek do podziału, liczbę dzieci…..
Strona, której winy są większe powinna się ukorzyć, zrezygnować ze swoich ambicji…
Jeżeli to się nie stanie, będzie musiała pojawić się trzecia strona, dla przykładu wojsko….. w ostateczności czynniki zewnętrzne, które rozgrabią kraj między sobą,
łącznie z rozwodnikami….
Przyczyną rozwodu jest zawsze brak rozumu, mądrości u skłóconych stron,
jak im zaczyna brakować klepek w mózgu. KK mówi, że to z braku miłości
się dzieje, co jest totalną bzdurą.
Mezalians jest zawsze przyczyną kłótni, jak zaczyna się pojawiać nadmierna różnica w potencjale intelektualnym w małżeństwie, nie tylko dwojga ludzi, to całych społeczności dotyczy, często.
Już 2500 lat mądrale filozoficzni szukają przyczyny pojawiania się zła u człowieka,
i nie mogą jej znaleźć, nic innego nie robią tylko intelektualny bełkot uprawiają.
W świecie zwierzęcym instytucji rozwodu nie ma, bo te bydlęta nie potrafiły
ukształtować swojego mózgu do myślenia, tylko człowiekowi takie nieszczęście się zdarzyło.
Gdyby ludzie potrafili myśleć jednakowo, na tych samych falach, ich ciała otaczało
promieniowanie elektromagnetyczne, o zbliżonej częstotliwości — problemów by nie było, pełna zgoda by panowała. Niestety, ludzie się dzielą, według sprawności intelektualnej swoich mózgów, głupi oddalają się od mądrych,biedni od bogatych,
itd itd
Naszych polityków do sanatorium trzeba wysłać, wystarczy dwa tygodnie, gdzie
serwowana byłaby im przymusowo jednakowa dieta, z korektą na płeć, i wagę
ciała.
Gwarantuję, że wtedy , po takim turnusie, zgoda byłaby pełna, nawet miłość mogłaby się pojawić, ta polityczna.
22 grudnia o godz. 17:27 1055
Wacław1- 22 grudnia o godz. 13:26 1054
1. Tak samo było w PRL-u – spory na szczytach władzy dotyczyły tam też głównie spraw personalnych, czyli przede wszystkim tego, kto będzie najbliżej żłoba, a nie kształtu polityki, gdyż ten był, tak jak dziś, narzucony nam z zagranicy – w czasach rządów PZPR ze Wschodu, a obecnie, w czasach rządów post-solidaruchów, z Zachodu i Watykanu.
2. Zło jest drugą stroną dobra. Tak samo jak nie może istnieć północny biegun magnetyczny bez południowego, tak samo dobro nie może istnieć bez zła. Tyle, że w antagonistycznych systemach takich jak niewolnictwo, feudalizm i kapitalizm zła jest zawsze więcej niż dobra. No cóż, to przecież Szatan jest „Panem tego świata” (2 Koryntian 4,4). 😉
3. Dietą nie zmienisz osobowości polityków. Możesz ich nią tylko odchudzić albo zagłodzić. Preferuję to ostatnie rozwiązanie.
Szalom!
22 grudnia o godz. 20:27 1056
I jeszcze to: W Niemczech mieszka obecnie ponad 1,2 mln imigrantów spoza Europy. Ilu z nich pracuje legalnie? Zaledwie 34 tysiące czyli niecałe 3%. Jedyną korzyścią z napływu imigrantów, było więc stworzenie około 60 tys. fikcyjnych, nieprodukcyjnych miejsc pracy dla Niemców w ośrodkach obsługi uchodźców. To są głównie nauczyciele czy pracownicy socjalni, a więc stanowiska pracy opłacane z podatków, nie tworzące nowych wartości a tylko konsumując podatki płacone przez pracujących Niemców.
Eksperci uważają więc, że nawet w warunkach bardzo dobrej koniunktury, integracja na rynku pracy imigrantów spoza Europy będzie w Niemczech bardzo powolna, a najprawdopodobniej niemożliwa, jako że w Niemczech mieszka obecnie prawie 2 miliony bezrobotnych, w tym ponad 300 tysięcy w wieku 15 do 24 lat.
Cztery miesiące temu w Niemczech wystartował więc projekt zatrudniania uchodźców do najprostszych prac, a nazwano go „praca za 1 euro”. Jest on finansowany z budżetu państwa, czyli przez pracujących Niemców. Minister pracy Andrea Nahles (SPD) zapowiadała wówczas utworzenie 100 tys. takich miejsc pracy, ale jak dotąd powstało ich zaledwie 5 tys. Niemniej jest to klasyczny wręcz przypadek zaniżania płac i warunków pracy w Niemczech, spowodowany tym niekontrolowanym napływem imigrantów z III świata.
Więcej tu: http://next.gazeta.pl/next/7,151003,21152786,w-niemczech-mieszka-ponad-1-2-mln-imigrantow-spoza-europy-ilu.html#BoxBizImgZ20
22 grudnia o godz. 22:38 1057
Dietą nie zmienisz osobowości polityków. Możesz ich nią tylko odchudzić albo zagłodzić. Preferuję to ostatnie rozwiązanie.
=================
No to czym można zmienić osobowość człowieka, pogadankami, edukacją,
kazaniami. Tylko środowisko jest w stanie zmienić nasze ludzkie zachowania,
uczucia, emocje, zdolność do myślenia, w jedną lub drugą stronę. I zmienia,
z reguły bez wiedzy człowieka, przypadek tym rządzi, że jeden jest mądry, a drugi głupi…
To się dzieje, to widać, to zróżnicowanie… tylko ludzie nie chcą tego zauważyć.
I poszukać przyczyny tego zróżnicowania. Dla przykładu: dlaczego Szwed jest mądrzejszy od Polaka?
23 grudnia o godz. 5:45 1058
ROZPACZ PANI SIKORSKIEJ:
„Anne Applebaum: Byłam ofiarą rosyjskiej kampanii oczerniającej w internecie”
„Znam siłę rozpowszechnianych fałszywych wiadomości w sieci. To takie akcje pomogły wygrać Trumpowi. Nie dajmy się nabrać….
Parę lat temu byłam centralnym punktem kampanii oczerniającej. Niektóre jej fragmenty mogły pochodzić z powieści szpiegowskiej, ale zasadnicza myśl była zupełnie prosta: w ślad za inwazją na Krym, kiedy pisałam sporo o Ukrainie, w rosyjskich portalach internetowych zaczęły się ukazywać paskudne artykuliki na mój temat. Technika była taka sama jak ta, którą stosowali ludzie wymyślający historie na podstawie e-maili Narodowego Komitetu Partii Demokratycznej i Johna Podesty: mieszanie prawdy z kłamstwami (opisano moją umowę na napisanie książki i honoraria za nią jako tajemnicze dochody z podejrzanych źródeł); stawianie śmiesznych zarzutów; przekazywanie tych kłamstw innym popieranym przez Rosjan portalom i obserwowanie, jak te przekazują je dalej….
Prasa drukarska, chwalona przez Marcina Lutra jako „najwyższy i najskrajniejszy akt łaski Bożej”, doprowadziła do reformacji, kontrreformacji i stulecia krwawych wojen religijnych. Wynalazek radia doprowadził do pojawienia się Hitlera i Stalina, którzy lepiej niż ktokolwiek inny zrozumieli to nowe medium, a także do powstania totalitarnych reżimów i wojen ideologicznych XX wieku.
Z czasem osiągnięto równowagę. Kiedyś także my dojdziemy do równowagi. Zanim się to jednak stanie, powinniśmy się przygotować na takie polityczne zaburzenia, jakie uznawaliśmy już za dawno minione”.
Dwa komentarze internautów pod tekstem Sikorskiej:
„Jedni wierzą w zamach smoleński, drudzy w ruskie służby specjalne wybierające cudzych prezydentów. Obie grupy gardzą sobą serdecznie, mimo identycznego stanu umysłów.
A ja pukam się w czoło, gdy czytam jednych i drugich”.
„Ależ pani Aniu, to co pani opisuje w stosunku do swojej osoby pani uprawia od lat w stosunku do innych. Pani również większość publikowanych treści opiera na pomówieniach, półprawdach, przemilczeniach, własnych domysłach.
Pani jest ortodoksyjną zwolenniczką światowego przywództwa Ameryki rozumiejącą demokracje i prawa innych tylko przez pryzmat korzyści jakie dają USA.
Można i tak, tylko proszę nie uważać że pani poglądy to uniwersalna biblia dla świata, są ludzie, ba, całe narody, które to przywództwo mają gdzieś i słusznie.
Co do roli Rosji w wyborach prezydenckich to wygląda mi to na rozpaczliwą zagrywkę demokratów nie mogących już nic innego zarzucić Trumpowi umoczyli go w ślad rosyjski.
To nie istotne że brak dowodów, jak sama pani pisze taką wersję się robi w sieci czego sama pani doświadczyła.
Nie istotne że ujawniono prawdziwe działania sztabu demokratów w celu utrącenia kontrkandydata Clinton – Sandersa.
To pani jest przykładem jak się robi propagandę albo dezinformację, jak kto woli”.
23 grudnia o godz. 10:23 1059
Grzerysz,
Frau Apfelbaum niech się lepiej zajmie tym opuszczonym domem towarowym na ul. Brackiej, a należącej do jej rodziny, z którego wyeksmitowała ona księgarnię, a który teraz stoi pusty i straszy Warszawiaków i przyjezdnych do stolicy RP.
23 grudnia o godz. 10:25 1060
Wacław
Szwed jest głuszy od Polaka – wpuścił do siebie setki tysięcy przybłędów z III świata, a Polak NIE!
23 grudnia o godz. 12:23 1061
Oczywiście: Szwed jest głupszy od Polaka.
23 grudnia o godz. 18:12 1062
Szwed jest mądry, podobnie jak pani Merkel, gdzie mu tam do głupoty
przeciętnego Polaka. To są rzeczy nieporównywalne.
Szwed i pani Merkel wiedzą, że cywilizacja oparta na chrześcijaństwie
musi zginąć, nie ma dla niej przyszłości, jest zdegenerowana moralnie,
etycznie, fizycznie, co wyraża się w utracie zdolności do rozmnażania,
intelektualnie pozbawiona jest szans rozwojowych.
Polak jest tak głupi, że nawet chleba nie potrafi sobie upiec, żeby mu
nie szkodził, doprowadził siebie do takiej zgnilizny intelektualnej, że już
nic pożytecznego, z własnego pomyślunku – nie produkuje. Korzysta tylko z cudzych technologii, wynalazków nie wytwarza z własnego rozumu,
idiotycznie uczy swoją młodzież, to znaczy nie uczy, pozoruje edukację.
Idioci nami rządzą, ostatni sort, wszystkie ich pomysły, więcej szkody
czynią niż pożytku, i jeszcze każą się z tego cieszyć , tej reszcie baranów
i owieczek. I cieszy się ta hołota ludzka z tego. Inaczej być nie może,
bo barani mózg ma przeważnie.
Ten ostatni protest w Sejmie jest objawem walki resztek mądrości z totalną
głupotą, występującą w polskiej społeczności.
Inwazja na Europę innych cywilizacji jest nie do uniknięcia, i żadne
zaklinania tutaj nie pomogą, nawet, jakby to nam się to nie podobało.
Szwed, głupotę Polaka odkrył już w XVII wieku, jak go napadł,ograbił,
praktycznie bez fizycznego oporu i oddalił się, bo wolał życie w swojej
północnej zimnicy.
Jest o czym myśleć, niektórzy się oburzą , na moje gadanie, bo jest na co.
Tylko o faktach piszę, oczywistej oczywistości.
23 grudnia o godz. 18:26 1063
To, że cywilizacja chrześcijańska jest do duuupy – to nie ja wymyśliłem,
— to odkrył ten papież niemieckiego pochodzenia Benedykt XVI ,który
tak się wku…ił że posadą, z tego powodu rzucił o ścianę. On to nawet
napisał , w książce, którą sam napisał, a właściwie podyktował, innemu
Niemcowi.
Odważył się, bo jest stary, już mu jest wszystko jedno, co z nim zrobią.
23 grudnia o godz. 19:20 1064
Ratunku dla cywilizacji Zachodu nikt nie widzi, nawet nie próbuje go szukać.
Bo kto ma to zrobić, jak człowiek Zachodu jest chory fizycznie i psychicznie.
Dlaczego Zachód oparty na chrześcijaństwie się rozlatuje, praktycznie po 5 wiekach, realnego rozwoju, od Kopernika. Moim zdaniem, główne założenie
było fałszywe, że niby miłość miała nas zbawić, tak się nie stało, i nie dzieje.
Zapomniano, przy konstruowaniu nowej religii, że przed miłością stoi mądrość i rozum, czyli zawartość mózgu człowieka, jego zdrowa i patologiczna czynność.
O tym, że mądrość i rozum należy karmić, dbać, pielęgnować .. nikt z filozofów,
od 2500 lat nie miał głowy, i nie ma jej dalej.
Według naszych współczesnych myślicieli, rozum ten biologiczny, sprawny mózg jest człowiekowi niepotrzebny, nikt tym się nie zajmuje, żeby taki był.
23 grudnia o godz. 19:40 1065
Jakowalski,
Twój Stanisław Lem , 30 lat temu, napisał książkę, „Biblioteka XXI wieku”,
w której wielkie mądrości wygłasza, między innymi tę, że wszystkim rządzi
przypadek…los
Mam prośbę, gdybyś miał tę pozycję w pdf. To nie jest wielka książka.
Lub jakie mądre omówienia, byłbym bardzo zobowiązany.
23 grudnia o godz. 20:34 1066
Wacław1
23 grudnia o godz. 19:40 1065
O to co chodzi?
STANISŁAW LEM
BIBLIOTEKA XXI WIEKU
DAS KREATIVE VERNICHTUNGSPRINZIP.
THE WORLD AS HOLOCAUST
DAS KREATIVE VERNICHTUNGSPRINZIP. THE WORLD AS HOLOCAUST
WSTĘP
Książki, opatrzone takimi lub podobnymi tytułami, zaczną się ukazywać na schyłku XX stulecia, lecz zawarty w nich obraz świata upowszechni się dopiero w następnym wieku, kiedy odkrycia, kiełkujące we wzajem odległych gałęziach nauki, złączą się w całość. Wymowa tej całości — powiem od razu — będzie antykopernikańskim przewrotem w astronomii, który obali nasze wyobrażenia o miejscu, jakie zajmujemy we Wszechświecie.
Przedkopernikańska astronomia osadziła Ziemię w centrum świata, Kopernik zaś strącił ją z tak wyróżnionej pozycji, skoro wykrył, że Ziemia jest jedną z wielu planet okrążających Słońce. Sekularne postępy astronomii umocniły regułę kopernikańską uznając, że nie tylko Ziemia nie jest centralnym ciałem systemu słonecznego, lecz ten system znajduje się na peryferii naszej Galaktyki, czyli Drogi Mlecznej: okazało się, że mieszkamy w Kosmosie „byle gdzie”, u jakiegoś gwiazdowego przedmieścia.
Astronomia zajmowała się badaniem ewolucji gwiazd, a biologia — ewolucji życia na Ziemi, aż tory owych badań przecięły się, czy raczej połączyły, niby różne dopływy jednej rzeki, astronomia uznała bowiem pytanie o powszechność życia w Kosmosie za swoje, a teoretyczna biologia pomogła jej w tym i tak w połowie XX wieku powstał pierwszy program poszukiwania pozaziemskich cywilizacji, nazwany CETI (Communication with Extraterrestrial Intelligence). Poszukiwania te, prowadzone kilkadziesiąt lat przy użyciu coraz lepszej i coraz potężniejszej aparatury, nie wykryły jednak ani obcych cywilizacji, ani też najmniejszego śladu ich radiowych sygnałów. Tym samym powstała zagadka Silentium Universi.
.,Milczenie Kosmosu” zdobyło w siedemdziesiątych latach niejaki rozgłos, dotarłszy do szerokiej opinii publicznej. Niewykrywalność „innych Rozumnych” stała się niepojętym problemem dla nauki. Biologowie ustalili już, jakie warunki fizykochemiczne umożliwiają powstanie życia z martwej materii — i nie byty to wcale warunki wyjątkowe. Astronomowie udowodnili obecność licznych planet wokół gwiazd. Obserwacje dowiodły, że znaczna część gwiazd naszej Galaktyki ma planety. Tym samym narzucała się konkluzja, że życie powstaje względnie często w toku typowych przemian kosmicznych, że jego ewolucja winna być zjawiskiem w Kosmosie naturalnym, a zwieńczenie ewolucyjnego drzewa gatunków narodzinami istot rozumnych także leży w zwyczajnym porządku rzeczy. Lecz temu obrazowi zamieszkanego Kosmosu przeczyły wciąż daremne próby odebrania pozaziemskich sygnałów, chociaż coraz więcej obserwatoriów poszukiwało ich przez dziesiątki lat.
Podług najlepszej wiedzy astronomów, chemików i biologów Kosmos był pełen gwiazd podobnych do Słońca, podobnych do Ziemi planet, więc prawem tak wielkiej liczby życie powinno by się rozwijać na niezliczonych globach, lecz nasłuch radiowy ujawniał wszędzie martwą pustkę.
Naukowcy, zrzeszeni w CETI a potem w SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence), tworzyli różne hipotezy ad hoc, ażeby uzgodnić kosmiczną obecność życia z jego kosmicznym milczeniem. Najpierw utrzymywali, że przeciętny dystans międzycywilizacyjny równa się pięćdziesięciu do stu lat świetlnych. Dystans ten byli zmuszeni powiększyć w dalszych rozważaniach do sześciuset, wreszcie do tysiąca lat świetlnych. Jednocześnie powstały hipotezy samozgubności Rozumu, jak ta von Homera, łącząca psychozoiczną „gęstość” Kosmosu z jego martwotą twierdzeniem, że każdej
cywilizacji zagraża samobójstwo, podobne do grożącego ludzkości w wojnie atomowej, przez co ewolucja organiczna życiu trwa wprawdzie miliardy lat. lecz jej ostatnia technologiczna faza trwa ledwie kilkadziesiąt wieków. Inne hipotezy wskazywały na groźby, które dwudziesty wiek wykrył i w pokojowej ekspansji technologicznej, niszczącej ubocznymi skutkami biosferę jako wylęgarnię życia.
Jak ktoś powiedział, parafrazując znane słowa Wittgenstena, vorüber man nicht sprechen kann, darüber musst man dichten. Jakoż bodajże pierwszy Olaf Stapledon w fantastycznej powieści The First and Last Men ujął nasz los w zdanie „gwiazdy stwarzają człowieka i gwiazdy go zabijają”. Wtedy jednak, w trzydziestych latach XX stulecia, słowa te stanowiły raczej Dichtung niż Wahrheit, były metaforą, a nie hipotezą zdolną do ubiegania się o obywatelstwo w nauce. Niemniej, każdy tekst może zawierać więcej znaczenia, niż weń włożył jego autor. Czterysta lat temu Roger Bacon utrzymywał, że możliwe są maszyny latające oraz maszyny, które będą mknęły po ziemi i chodziły po dnie morskim. Bez wątpienia nie wyobrażał sobie takich urządzeń żadnym konkretnym sposobem, my jednak, czytając dziś te słowa, nie tylko wkładamy w nie ogólnikową wiedzę, że tak się stało, lecz poszerzamy ich znaczenie mnóstwem znanych nam konkretów, co potęguje wagę owej wypowiedzi.
Coś podobnego zaszło z domysłem, jaki wypowiedziałem do protokołów amerykańsko-radzieckich obrad CETI w Biurakanie w roku 1971 (można mój tekst znaleźć w książce Problema CETI, wydanej przez wydawnictwo MIR w Moskwie w roku 1975). Pisałem wtedy: „Jeżeli rozmieszczenie cywilizacji we Wszechświecie ni e jest losowe, lecz wyznaczone przez dane astrofizyczne, jakich nie znamy, chociaż są związane z obserwowalnymi zjawiskami, to szansę kontaktu będą tym mniejsze , im silniejszy jest związek umiejscowienia cywilizacji z charakterystyką gwiazdowego ośrodka — czyli im bardziej różny od losowego jest rozkład (dystrybucja) cywilizacji w przestrzeni od rozkładu przypadkowego. Wszak nie wolno a priori wykluczać tego, ze istnieją astronomicznie dostrzegalne wskaźniki istnienia cywilizacji. (…) Z tego wniosek, że program CETI winien wśród swych reguł zawierać i taką, która uwzględni prze mijający charakter naszych wiadomości astrofizycznych, ponieważ nowe odkrycia będą wpływały na zmianę nawet fundamentalnych założeń CETI”.
Otóż właśnie to zaszło — czy też raczej z wolna zachodzi. Z nowych odkryć astronomii galaktycznej, z nowych modeli planetogenezy i astrogenezy, ze składu radioizotopowych pierwiastków zawartych w meteorach układu słonecznego jak z porozrzucanych części łamigłówki poczyna się wyłaniać nowy obraz, rekonstruujący dzieje układu słonecznego i narodzin ziemskiego życia — o wymowie tyleż rewelacyjnej, co sprzecznej z dotąd uznawanym obrazem. Ujmując z góry rzecz najzwięźlej, z hipotez odtwarzających dziesięć miliardów lat istnienia Drogi Mlecznej wynika, że człowiek powstał, ponieważ Kosmos jest obszarem katastrof, a swe powstanie zawdzięcza Ziemia wraz z życiem osobliwej serii takich katastrof. Że Słońce zrodziło swą rodzinę planetarną skutkiem bliskich, gwałtownych kataklizmów, że system słoneczny wydostał się potem poza obszar katastrofalnych zaburzeń i dlatego życie mogło powstać i rozwijać się, aby wreszcie opanować całą Ziemię. W następnym miliardoleciu, gdy człowiek nie miał właściwie żadnej szansy
powstania, ponieważ Drzewo Gatunków nie dawało na to miejsca, kolejna katastrofa otworzyła drogę antropogenezie przez to, że zabiła setki milionów ziemskich stworzeń. W tym nowym obrazie świata centralne miejsce zajmuje więc kreacja przez destrukcję i przez następującą po niej relaksację systemową. Jeszcze zwięźlej można powiedzieć i tak: Ziemia powstała, gdyż Prasłońce weszło w obszar zagłady; życie powstało, gdyż Ziemia opuściła ten obszar; człowiek powstał, ponieważ w następnym miliardoleciu zagłada znów obruszyła się na Ziemię.
Przeciwstawiając się uparcie indeterminizmowi mechaniki kwantowej Einstein wyraził się, że „Bóg nie gra ze światem w kości”. Chciał przez to rzec. że zjawiskami atomowymi nie może zarządzać przypadek. Okazało się jednak, że Bóg gra w kości ze światem nie tylko w skali atomów, ale też Galaktyk, gwiazd, planet, narodzin życia i powstających w nim istot rozumnych. Że zawdzięczamy naszą egzystencję zarówno katastrofom, co zaszły „we właściwym miejscu i czasie” jak też takim, do których w innych epokach i miejscach n i e doszło. Zrodziliśmy się, przeszedłszy — historią naszej gwiazdy, potem planety, potem biogenezy i ewolucji — przez liczne ucha igielne i tym samym dziewięć miliardów lat, oddzielających powstanie protosolarnego obłoku gazów od powstania Homo Sapiens można przyrównać do gigantycznego slalomu, w którym nie została
ominięta ani jedna bramka. Wiadomo już, że takich „bramek” było sporo, że każde wypadnięcie ze slalomowego toru uniemożliwiłoby powstanie Człowieka, lecz nie wiadomo, jak „szeroki” był ów tor ze swymi zakrętami oraz bramkami: inaczej mówiąc, jakie było prawdopodobieństwo „prawidłowego biegu”, którego metę stanowiła antropogeneza. A zatem świat, jak rozpozna nauka przyszłego stulecia, okaże się zbiorem losowych katastrof zarazem stwórczych i niszczycielskich, przy czym losowy był ten zbiór, natomiast każda z owych katastrof podlegała ścisłym prawom fizyki.
Reguła ruletki jest przegrana ogromnej większości graczy. Gdyby tak nie było, każde kasyno gry w rodzaju Monte Carlo musiałoby wnet zbankrutować. Gracz, odchodzący od stołu gry z zyskiem, stanowi wyjątek z reguły. Taki, co dość często wygrywa, jest wyjątkiem rzadkim, a ten, co robi majątek, ponieważ kulka rulety trafia omal za każdym razem numer obstawiony przez gracza, jest już wyjątkiem nadzwyczajnym, niesamowitym szczęściarzem, o którym piszą gazety. Żadna passa wygranych nie jest zasługą gracza, ponieważ nie ma żadnej taktyki obstawiania numerów gwarantującej wygrane. Ruletka jest urządzeniem losowym, czyli takim, którego końcowe stany nie dają się z pewnością przewidywać. Ponieważ kulka zawsze staje przy jednym z 36 numerów, gracz ma przy każdej grze jedną szansę.
23 grudnia o godz. 20:51 1067
Wacław
Europejska cywilizacja NIE jest oparta na chrześcijaństwie a na tradycji greko-rzymskiej.
23 grudnia o godz. 20:53 1068
Wacław,
Mam całość tej „Biblioteki”. Mogę ci ją przysłać na majla.
24 grudnia o godz. 10:52 1069
@Rafał Woś
Szanowny Panie Redaktorze,
Jako autorowi jedynego blogu POLITYKI, który warto czytać, składam Panu najserdeczniejsze życzenia Zdrowych i Wesołych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku.
Proszę wybaczyć, że nie czytuję go w POLITYCE ale tylko dla Pana i ewentualnie Ludwika Stommy nie będę przecież kupował tego tygodnika. Zresztą POLITYKĘ (i FORUM) – podobnie jak już od dawna nie wychodzące KULTURĘ, LITERATURĘ czy FILM NA ŚWIECIE – zachowuję w pamięci jako doskonałe pisma sprzed kilku dekad, które po ćwierćwieczu intensywnego odmóżdżania społeczeństwa zeszły na psy.
Ubolewam, iż obecnie w Polsce – jakby nie było czterdziesto-milionowym kraju należącym do Unii Europejskiej i NATO – nie ukazuje się ani jeden dziennik lub tygodnik na poziomie.
No, ale czego innego można spodziewać się po kraju, którego najlepsze uczelnie lokują się w piątej (ranking szanghajski) albo nawet szóstej (Times Higher Education World University Ranking) setce światowych rankingów, kultura wysoka już praktycznie nikogo nie interesuje a czytelnictwo książek jest bliskie zeru?
Nasz kraj zapłaci kiedyś straszliwą cenę za jeden z tych tak bardzo mało dyskutowanych efektów tzw. sukcesu transformacji w postaci wtórnego analfabetyzmu.
24 grudnia o godz. 15:23 1070
grzerysz
24 grudnia o godz. 10:52 1069
Dopisuję się do życzeń dla red. Wosia.
25 grudnia o godz. 9:02 1071
Europejska cywilizacja NIE jest oparta na chrześcijaństwie a na tradycji greko-rzymskiej.
……………..
To jest prawda Jakowalski, tylko
tylko, chrześcijaństwo okazało się być jedną wieklką zarazą
dla europejskości człowieka, i dalej jest. A nic innego nie było.
Edukacja stała w miejscu. Nawet Biblia była zakazana, dopiero 4 wieki temu zaczęto ją upowszechniać,
Stanisław Lem o przxypadkowości mówi mętnie, staroświecko, wczesny Gierek,
dziadka księdza profesora Michała Hellera lepiej oceniam, w opisie przypadkowośći,
Youtube wykład o przypadkowości Heller.
25 grudnia o godz. 11:19 1072
„ZŁOTE MYŚLI” KRYSTYNY JANDY W ROZMOWIE Z „DZIENNIKARKĄ”-ĆWIERĆINTELIGENTKĄ Z TVN24, MARTĄ KULIGOWSKĄ:
„Za komuny było kilku komuchów, cyniczny, nie ideowy aparat represji, a po drugiej stronie, my – czyli uciśniony, niewolny naród….
Chciałabym, żeby inni chcieli dobrze. Bo jedni uważają, że chcą dobrze, drudzy uważają, że chcą dobrze, ale jest przecież takie „dobrze”, które jest bezwzględne. Jak wzorzec metra w Sevres.
KULIGOWSKA: Dobrze dla kogo? Dla siebie czy dla Polski?
Dla Polski. W ogóle już nie myślę o sobie. Od jakiegoś czasu myślę tylko o Polsce. Budzę się i zasypiam z Polską. Jak wielu, jak wielu teraz”.
TAK, „za komuny było kilku komuchów, cyniczny, nie ideowy aparat represji, a po drugiej stronie, my – czyli uciśniony, niewolny naród…”
Tak się jednak jakoś składa, że Krystyna Janda – podobnie zresztą jak jej guru, Andrzej Wajda, o którym mówi: „stworzył mnie jako człowieka i jako aktorkę” – radzili sobie w tej komunie nadzwyczaj dobrze. Zdecydowanie lepiej niż w czasach po tym, jak ta komuna upadła…
25 grudnia o godz. 12:22 1073
Wacław1
25 grudnia o godz. 9:02 1071
Zgoda co chrześcjaństwa, ale nie co do Lema i Hellera.
25 grudnia o godz. 12:23 1074
grzerysz
25 grudnia o godz. 11:19 1072
Janda od dana nie myśli głową, a wiesz czym.
25 grudnia o godz. 13:13 1075
@jakowalski
25 grudnia o godz. 12:23 1074
„Janda od dawna nie myśli głową…”
Nie tylko zresztą ona…
Przypomnę może raz jeszcze jej wyjątkowo zakłamane zdanko, które u każdego, kto żył w tamtych czasach wzbudzić może tylko śmiech politowania:
„Za komuny było kilku komuchów, cyniczny, nie ideowy aparat represji, a po drugiej stronie, my – czyli uciśniony, niewolny naród”.
W takich chwilach lubię przypominać (za Wikipedią) fragment życiorysu Krystiana Lupy, naszego najlepszego od lat reżysera teatralnego, jednego z najlepszych w Europie:
„Początkowo studiował na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W latach 1963-1969 studiował na Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie (dyplom na Wydziale Grafiki, 1969), później przez dwa lata studiował reżyserię filmową w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, a następnie reżyserię teatralną w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie w latach 1973-1977.
Po studiach związał się z dwoma teatrami: Teatrem im. Cypriana Kamila Norwida w Jeleniej Górze, prowadzonym wówczas przez reżyserkę Alinę Obidniak, gdzie z grupą młodych aktorów prowadził poszukiwania nowych form teatralnego wyrazu i ze Starym Teatrem im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie, który od 1984 stał się najczęstszym miejscem jego pracy”.
„Komuna” zapewniła Lupie prawie dwudziestoletnie nadzwyczaj wszechstronne bezpłatne studia na czterech wówczas doskonałych uczelniach a później cierpliwie finansowała przez wiele lat jego i grupy młodych aktorów „poszukiwania nowych form teatralnego wyrazu”. I Lupa od wielu lat – dzięki temu – spija śmietankę…
Może drugi przykład – Krzysztof Zanussi:
„Studiował fizykę na Uniwersytecie Warszawskim (1955–1959) i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim (1959–1962).Równocześnie działał w amatorskim ruchu filmowym. W latach 1962-1966 studiował na Wydziale Reżyserii Szkoły Filmowej w Łodzi”.
Temu „komuna” zafundowała „tylko” jedynastoletnie studia na „jedynie” trzech świetnych w tamtych czasach uczelniach…
25 grudnia o godz. 13:29 1076
Może jeszcze garść informacji z Wikipedii obrazujących jak Krystyna Janda była gnębiona za „komuny”:
„Janda debiutowała już w czasie studiów rolą Maszy Kułyginy w dramacie Trzy siostry Antona Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego w Teatrze Telewizji w 1974; w tym samym roku zagrała rolę Manekina 34 w ulicznej grotesce scenicznej Bal manekinów Brunona Jasieńskiego w reżyserii Janusza Warmińskiego. W 1976 zagrała rolę Doriana Graya w Portrecie Doriana Graya Oscara Wilde’a w adaptacji Johna Osborne’a i reżyserii Andrzeja Łapickiego w Teatrze Małym w Warszawie. W latach 1976–1987 była aktorką Teatru Ateneum w Warszawie.
Po raz pierwszy na ekranie pojawiła się w 1973 r. w serialu Czarne chmury jako dziewczyna tańcząca na chłopskim weselu, ale dopiero rola Agnieszki w filmie Andrzeja Wajdy Człowiek z marmuru (1976) była przełomem w jej karierze artystycznej. Grywa najczęściej postacie kobiet silnych i zdecydowanych o bogatym życiu wewnętrznym. Do najbardziej znanych należą jej role w filmach – oprócz Człowieka z marmuru – Człowiek z żelaza, Przesłuchanie oraz Kochankowie mojej mamy.
Na estradzie Janda debiutowała w 1977 na XV Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu piosenką Guma do żucia z muzyką i do słów Marka Grechuty.
Od lat 80. gra nieprzerwanie w filmach kinowych i telewizyjnych oraz w sztukach teatralnych. Od 10 lat także reżyseruje w teatrze i telewizji. Ma na swoim koncie reżyserię filmu fabularnego Pestka, według kultowej powieści o miłości autorstwa Anki Kowalskiej.
W teatrze zagrała około 60 ról od antyku przez Szekspira do współczesnego repertuaru teatralnego polskiego i światowego. Przy czym ma na swoim koncie sukcesy właściwie we wszystkich gatunkach scenicznych. Największym sukcesem była Medea Eurypidesa. Miała w swoim repertuarze wiele monodramów, z których każdy był sukcesem. Zagrała także około 45 ról od klasycznych do współczesnych w Teatrze Telewizji oraz około 50 ról w filmach fabularnych”.
Jak z powyższego widać, całe życie spędziła w podziemiu na walce z „komuną”…
Nic dziwnego, że teraz klepie biedę:
„Krystyna Janda nie należy do tego rodzaju gwiazd, które lubią afiszować się ze swoim życiem prywatnym milionom fanów. Jednak nawet artystki takiej klasy jak ona czasem uchylą rąbka tajemnicy. Aktorka postanowiła pochwalić się swoim domem i posesją na Facebooku.
Krystyna Janda na co dzień pracuje w Warszawie. Jednak jej oaza spokoju znajduje się w centrum Milanówka położonego nieopodal stolicy. To właśnie tam stoi stary dom, który Krystyna Janda kupiła jakiś czas temu. Posesję pięknej willi otaczają stare drzewa. Mogłoby się wydawać, że przynoszą one gwieździe ukojenie. Jednak był czas, że sprawiały nie mały kłopot. Rządni sensacji fotoreporterzy… wspinali się na nie i podglądali prywatne życie aktorki!
Teraz czasy się zmieniły i gwiazdy same wrzucają fotki, na których uchwyciły chwilę prywatności. Krystyna Janda niedawno pochwaliła się zdjęciami swojego okazałego domu na Facebooku. Na fotkach możemy też podziwiać ogród, okalający budynek. Nie zabrakło zdjęć wiernych psiaków, z którymi gwiazda wychodzi na długie spacery. To właśnie w tym domu wychowywali się synowie aktorki, tam mieszkał z nią jej mąż, a także przez jakiś czas Maria Seweryn. Obecnie Janda mieszka w domu ze swoją mamą, którą się zajmuje”.
I jak taka Janda może zrozumieć ogromne rzesze ludzi w naszym kraju, którzy zostali potraktowani jak „nawóz historii” i „konie” a teraz klepią prawdziwą biedę albo popadli w zupełną nędzę?
25 grudnia o godz. 13:51 1077
Biedna ta Pani Janda, pokrzywdzona przez PRL i obecne, post-solidarnościowe władze RP. Apeluję więc do polskich emerytów i rencistów, do Polaków zarabiających w okolicach płacy minimalnej, jako że to przecież ich jest w Polsce najwięcej, aby wspomogli oni Panią Jandę finansowo.
25 grudnia o godz. 14:11 1078
JAK DONOSI NASZA UKOCHANA GAZETA CODZIENNA NA SWOIM PORTALU:
„Około północy krótki filmik wrzuciła do internetu Krystyna Janda. „Stoimy tu pod Sejmem, jakieś 500 osób. Wszystkiego dobrego! Dobrych Świąt!” – napisała. Wśród zebranych lider KOD Mateusz Kijowski i politycy: Bogdan Borusewicz, Róża Thun, Tomasz Siemoniak, Rafał Trzaskowski, Marcin Święcicki, Ryszard Petru, Michał Szczerba, Andrzej Halicki czy Barbara Nowacka.
– Dzisiaj jest taki dzień, że nie chcemy rozmawiać o polityce, chcemy sobie składać życzenia – podkreślił Rafał Trzaskowski. Jednak już wtedy na jego profilu na Facebooku – oprócz głosów wsparcia – zaczęły pojawiać się obraźliwe komentarze. „Żenada”, „Bałwany”, „Folksdojcze”, „KODOMICI wstyd i hańba, jesteście żałośni, żeby z Wigilii robić szopkę POPULISTYCZNĄ!” – to tylko wycinek. Widać, że część pisana musiała być naprędce, bo nie zabrakło nawet błędów ortograficznych – „Złodzeje zdrajcy hamy” (pisownia oryginalna).
– Wszystkich tych, którzy wysyłają do nas te negatywne głosy, chciałbym serdecznie pozdrowić. Wszystkiego dobrego! Pozdrawiamy was! – odpowiedział przeciwnikom Trzaskowski.
– Przekazujemy nawet hejterom znak pokoju! – dodała Róża Thun”.
Tak, „wśród zebranych lider KOD Mateusz Kijowski i politycy: Bogdan Borusewicz, Róża Thun, Tomasz Siemoniak, Rafał Trzaskowski, Marcin Święcicki, Ryszard Petru, Michał Szczerba, Andrzej Halicki czy Barbara Nowacka”.
A gdzie inne pupilki POLITYKI i GAZETY WYBORCZEJ? Grzegorz „I Front Ukraiński” Schetyna, Bronisław Komorowski, Włodzimierz Czarzasty, Ryszard Kalisz?
Komentarz internauty sprzed kilku minut:
„Chociaż w święta byści dali spokój. Nie obchodzą mnie prywatne biznesy Jandy ale skoro nie radzi sobie to niech odczepi się od państwa. O dziwo najbardziej protestują najwięksi nieudacznicy”.
25 grudnia o godz. 15:17 1079
Nawiązując do informacji o wczorajszej Wigilii przed Sejmem, zwracam baczną uwagę na obecność tam wielebnego Marcina Święcickiego. Oto garść informacji o tym wielce zasłużonym w walce o wolność i demokrację polityku:
„Od 1971 do 1979 należał do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. W styczniu 1974 został członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od 1972 do 1982 był głównym specjalistą w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów. Od 1979 do 1981 był członkiem egzekutywy oddziałowej organizacji partyjnej. W kwietniu 1982 został dyrektorem ds. studiów i analiz w Konsultacyjnej Radzie Gospodarczej kierowanej przez profesora Czesława Bobrowskiego. Od 1987 do 1989 był sekretarzem generalnym tej rady.
Od lipca 1989 do stycznia 1990 pełnił funkcję członka Komitetu Centralnego PZPR, a od lipca do września 1989 był sekretarzem KC.”
Tak, „w styczniu 1974 został członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej … od lipca 1989 do stycznia 1990 pełnił funkcję członka Komitetu Centralnego PZPR, a od lipca do września 1989 był sekretarzem KC”…
Czy może więc dziwić jego obecność na Wigilii przed Sejmem?
Dlaczego nie znalazł się tam także inny polityk Platformy Obywatelskiej, poprzednio wieloletni – podobnie jak i Święcicki – działacz PZPR?
Dariusz Rosati – „W latach 1966–1990 należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR na SGPiS”.
A zwrócę może uwagę, że Rosati wstąpił już do PZPR kiedy miał dwadzieścia lat…
Po rozwiązaniu PZPR działał jeszcze w kilku partiach – ostatnio w PO…
Jednym słowem, gdzie konfitury tam Dariusz Rosati…
25 grudnia o godz. 19:57 1080
A co z Celińskim i Szostkiewiczem? Co z Baczyńskim i Michnikiem? Czy oni też protestują pod Sejmem?
26 grudnia o godz. 7:11 1082
Dziś kierowany przez Piotra Dudę Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” to taki sam związek zawodowy, jak Związki Zawodowe w okresie PRL: pas transmisyjny partii do mas. Wtedy partią rządzącą była Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, zaś od wyborów parlamentarnych z 25 października 2015 roku rządzi Prawo i Sprawiedliwość. Dzisiejszy NSZZ „Solidarność” to dziesiąta woda po kisielu w odniesieniu do „S” z lat 1980 – 89. To organizacja mała, słaba i skrajnie upolityczniona, która dokonała w ostatnim roku ostrego skrętu w prawo. W ostatnich dniach kryzysu parlamentarnego przewodniczący Duda stał się przeciwnikiem obywatelskiego nieposłuszeństwa, grozi protestującym przed Sejmem, że NSZZ „Solidarność” wystąpi w obronie rządu, a jego przeciwników „nakryje czapkami”. Nie idź panie Duda tą drogą, gdyż grozi to ulicznym konfliktem.
26 grudnia o godz. 9:47 1083
25 grudnia o godz. 9:02 1071
Zgoda co chrześcjaństwa, ale nie co do Lema i Hellera.
…………………………………………………………………………….
Święta spędzam w Puszczy Kampinoskiej. Na biurkach wnuczki i wnuka leżą dzieła Stanisława Lema. Dla mnie , nie stanowią oczarawania, nie wprawiają mnie w ekstazę.
@jakowalski, z całym szacunkiem, ale Lem to jest stary dureń przy przy Michale Hellerze, niezwykły egoista, w każdym przez z niego napisynaym i wypowiadanym słowie to słychać, do tego schorowanym, od młodości, przez ostatnie lat życia niczego nie tworzącym. Cukrzyca, i inne choroby, które przechodził dyskwalifikują Lema, w moich oczach , jako intelektualistę, pisarza, …
W jego twórczości , nie widzę dobra, które chciałby drugiemu przekazać, w całej
okazałości tworzył najpierw dla siebie.
Dureń, i tyle.
Człowiek chory na cukrzycę – tylko durniem może być, niczym innym, tego , nie jestem w stanie Lemowi wybaczyć. Całe swoje życie spędził w narkomaństwie,
w zdziczeniu. Był takim samym egoistą jak Witkacy. którego twórczość, również dla ludzi się nie nadaje, bo dla siebie ją tworzył.
Wczoraj, już w godzinach wieczornych odwiedziłem Wiejską, tylko córka, chciała,
tam ze mną jechać.
A ty Jakowalski – byłeś tam.
26 grudnia o godz. 13:31 1084
Wacław1 – 26 grudnia o godz. 9:47 1083
1) Co ty wiesz o Lemie?
2) Co do księdza Hellera, to jest on dla mnie człowiekiem zwyczajnie nieuczciwym moralnie, zwykłym hipokrytą i karierowiczem. Nie można też być jednocześnie, jak on, osobą szczerze wierzącą i jednocześnie naukowcem – to jest o tak jak by ktoś chciał być jednocześnie kulomiotką i primabaleriną – albo on więc wierzy albo uprawia on naukę. Innymi słowy – albo się, jak n.p. ksiądz profesor Heller, wierzy w cuda, albo też prowadzi poważne badania naukowe. Tertium non datur, jako że istnienie cudów przekreśla sens jakiejkolwiek nauki, jako że jeśli cuda są możliwe, to nie ma sensu szukania jakichkolwiek praw rządzących przyrodą, gospodarką czy też społeczeństwem, jako że istnienie cudów oznacza brak tychże praw, które przecież mogą być przez owe cuda zmienione w każdej chwili, a więc nie są one żadnymi prawami. Poza tym, to religia, szczególnie chrześcijańska była zawsze i do dziś jest wrogiem nauki, że wspomnę tu tylko dzieło Kopernika na indeksie ksiąg zakazanych i sprzeciw kościoła w sprawie ewolucji.
3) W przeddzień Wigilii byłem w parku Ujazdowskim a późnej w Łazienkach i spotkałem tam sarenkę. Święta spędzam zaś w Uniejowie.
26 grudnia o godz. 16:40 1085
MY TU ŚWIĘTUJEMY A TAKA PANI SIKORSKA NA POSTERUNKU W PRACY I JAK ZWYKLE MĄCI i RŻNIE GŁUPA:
„Nie ma łatwych rozwiązań. Polscy politycy nadal mogą mówić przez prywatne kanały telewizyjne lub w Sejmie, co w rzeczywistości robili, chociaż z niewielkim skutkiem. Obywatele mogą demonstrować – i także to robili, wywierając nieco większy wpływ…. Protest kobiet w kilkunastu miastach doprowadził do wstrzymania projektu penalizacji aborcji. Wszystkie pozostałe protesty nie osiągnęły niczego poza paroma drobnymi legislacyjnymi poprawkami….
Dotychczas naciski zewnętrzne – protesty płynące z Unii Europejskiej, Rady Europy, Białego Domu – miały niewielki wpływ na rządzących w Polsce. Być może dlatego, że nie towarzyszyły im żadne sankcje. To jednak także stwarza dla opozycji dylemat: czy polscy politycy powinni wezwać Unię Europejską, by obcięła subsydia na rzecz Polski?….
Obecnie zagraniczne banki, obawiając się nieprzewidywalnych podatków i kapryśnego systemu prawnego, sprzedają swoje polskie aktywa lub rozpatrują ich sprzedaż. Notowania giełdowe i wartość polskiego pieniądza od roku systematycznie spadają. Niemniej potrzeba czasu na to, żeby zniszczyć kwitnącą gospodarkę….
Czy przeciwnicy polityczni zostaną postawieni w stan oskarżenia? Deklaruję, że tą ostatnią sprawą jestem osobiście zainteresowana: jestem żoną byłego ministra spraw zagranicznych Polski, obecnie niebiorącego udziału w polityce, którego wraz z innymi byłymi politykami przywódca rządzącej partii chce oskarżyć o „zdradę”….
A więc pomyśl ciepło o Polakach, którzy protestują w czasie świąt – w grudniu w Polsce bywa zimno. I trzymaj kciuki, by coś takiego nie zdarzyło się także w twoim kraju”.
Tak, „potrzeba czasu na to, żeby zniszczyć kwitnącą gospodarkę”… Peryferyjny kraj przetwórców drewna i skóry oraz skręcaczy obcego sprzęt AGD z przebojem eksportowym w postaci drewnianych trumien do samodzielnego montażu i zerową innowacyjnością to dla Sikorskiej „kwitnąca gospodarka”…
No i te niedwuznaczne wezwania Unii Europejskiej do tego, „by obcięła subsydia na rzecz Polski” a nawet ogłosiła sankcje…
A więc pomyśl jak najgorzej o Ann Applebaum. I trzymaj kciuki, by tacy jak ona mieli w naszym kraju jak najmniej do powiedzenia.
26 grudnia o godz. 18:26 1086
Grzerysz – 26 grudnia o godz. 16:40 1085
Frau Apfelbaum wraz z jej małżonkiem należy policyjnie zakazać wstępu na obszar Rzeczpospolitej, jako że są oni wyraźnie rzecznikami wrogich nam Polakom, amerykańsko-żydowskich, syjonistycznych a więc rasistowskich interesów.
27 grudnia o godz. 9:53 1087
Robert D. Kaplan o Ukrainie:
„Wszyscy wiedzą, że ani Unia Europejska, ani NATO nie chcą, by Ukraina została ich członkiem. Jest zbyt biedna, zbyt duża, zbyt skorumpowana. Unia miała zbyt wiele problemów z absorbowaniem nowych krajów członkowskich, żeby myślała jeszcze o Ukrainie. Kraj ten nigdy nie stanie się częścią Zachodu nawet w najbardziej optymistycznym wariancie. Będzie strefą buforową powoli wpadającą z powrotem w rosyjską strefę wpływów. Rosja nie musi nic robić, w zasadzie wystarczy, żeby pilnowała, by sytuacja na Ukrainie się nie poprawiała, sprawiając, że Ukraińcy nadal będą sfrustrowani korupcją, biedą i brakiem porządnie działających instytucji. Innymi słowy: główny problem leży w Kijowie, nie na Donbasie, nie na froncie. Nawet jeśli sytuacja na froncie będzie stabilna, to Zachód nie będzie w stanie temu zapobiec. Najwięcej, ile może ugrać Ukraina, to stać się zdrowym państwem buforowym. Myślę, że ukraińska success story, z pełną integracją z Zachodem i demokratyzacją, jest niemożliwa”.
Całość wywiadu z Kaplanem:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1687354,1,jaka-bedzie-rosja-po-putinie.read
27 grudnia o godz. 10:29 1088
„- Mam wrażenie, że ludzie nie rozumieją, czemu my jesteśmy w Sejmie” mówiła w „Poranku Radia TOK FM” Joanna Mucha, posłanka PO i członkini komisji finansów”.
Ja tam rozumiem doskonale – trzeba przecież robić szum wobec swojej osoby. Może znowu ktoś da się nabrać i Mucha wraz ze swoimi doszczętnie skompromitowanymi druhami w rodzaju Bronisława Komorowskiego, Ewy Kopacz, Grzegorza Schetyny czy też Radosława „Applebaum” Sikorskiego wróci do władzy?
Na zakończenie przypomnę ponownie krótki fragment z wywiadu z Dariuszem Jackiem Michalskim, byłym politykiem Platformy Obywatelskiej. Tytuł wywiadu w sobotnio-niedzielnym wydaniu RZECZPOSPOLITEJ (PlusMinus) sprzed kilku tygodni: „O Platformie trzeba zapomnieć, zabić ją gwoździami”:
„Trzy czwarte działaczy PO zapisało się do tej partii, licząc na to, że dostaną ciepłe posadki, gdy Platforma zdobędzie władzę. Dlatego nie wierzę, że w tej partii cokolwiek się zmieni. Dla dobra naszej sceny politycznej o PO trzeba zapomnieć. Zabić ją gwoździami. Bo ona się nie zmieni. Większość działaczy myśli wyłącznie o własnych karierach.”
A taka Joanna Mucha to na pewno…
27 grudnia o godz. 13:25 1089
Grzerysz
Tak, PO to była jak PZPR – partią władzy. Stąd też 3/4 działaczy PO zapisało się do tej partii, licząc na to, że dostaną ciepłe posadki, gdy Platforma zdobędzie władzę, a ogromna większość działaczy myśli wyłącznie o własnych karierach. Podobnie jak w przypadku PiS.
27 grudnia o godz. 15:11 1090
@jakowalski
27 grudnia o godz. 13:25 1089
„… ogromna większość działaczy [PO] myśli wyłącznie o własnych karierach”.
Właśnie tak.
Zwróć jednak uwagę, jak taka Mucha – dla mnie jedna z najbardziej żądnych władzy i odrażających postaci Platformy Obywatelskiej – cwanie wkręca się zawsze tam gdzie wiadomo, że będzie o niej dużo i głośno w mediach…
Przypominam, że ta pani jest niedoszłą aktorką – artyści-profesjonaliści wnet się na tej niedorajdzie i nieudacznicy poznali i „uwalili” już ją na egzaminach wstępnych.
Niestety, trafiła do polityki…
27 grudnia o godz. 18:58 1091
grzerysz
27 grudnia o godz. 15:11
Dziwisz się ?
Już śp. gen. Petelicki stwierdził ( w wywiadzie udzielonym K. Skowrońskiemu na kilka m-cy przed śmiercią ), że w Polsce do polityki pchają się miernoty niezdolne do zrobienia kariery gdziekolwiek indziej.
I takim ludziom powierzamy ster rządów.
28 grudnia o godz. 8:58 1092
Kaesjot
Z reguły, to wszędzie do polityki pchają się miernoty niezdolne do zrobienia kariery gdziekolwiek indziej. Wyjątki takie jak Kościuszko, Lenin, FDR, De Gaulle, Einsenhower, Putin czy Trump tylko potwierdzają tę regułę.
28 grudnia o godz. 15:19 1093
@jakowalski,
a może podyskutujemy o „kulturze idiotów”.
Wczoraj dowiedziałem się, że coś takiego istnieje na świecie,
sam wujek Googiel podsunął mi to nowe „zwierzę”, właśnie ten link
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiM_pTuhJfRAhWCXCwKHXtgBIcQyCkIHDAA&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DSqmUy1PWKDo&usg=AFQjCNGxD6mus8s4-n3Yqk9n_uIi18GqkA&sig2=4HpKWSyIc2dzJoxPlTRqtg
Zawirowania religijne w wykładach księdza profesora Andrzeja Zwolińskiego
– można odrzucić, reszta jest niezwykle mądra, i jaka aktualna.
Dzisiaj rano napisałem tekst, wklejam go tutaj, właśnie „kultury idiotów” dotyczący:
================================================
Jeszcze nic nie wiedząc , o „kulturze idiotów” – napisałem tekst, w drugi dzień
Świąt,26,12,2016 roku, na blogu Rafała Wosia — o tym , że Stanisław Lem jest
starym durniem.
Wertuję temat, badam, i stwierdzam , dla siebie – nie pomyliłem się, wszystko
co napisałem jest prawdą. Przecież „kultura idiotów”, która w XX wieku powstała,
jej plonem były w wojny Rosji z Japonią, I wojna światowa, potem druga,
wojna w Korei.
„Kultura idiotów” w literaturze, także kwitnie, rozwija się, wystarczy popatrzeć na współczesną , bieżącą twórczość – to jest dla idiotów, przez idiotów pisana.
A polityka, tu dopiero to, mamy popis „kultury idiotów” na całym Zachodzie.
W Polsce zapanowała od 1989 roku.
Cała działalność polskiego Sejmu, do dnia dzisiejszego, również, z tym protestem opozycji — jest emanacją „kultury idiotów”.
Gdyby nie Dr Jan Kwaśniewski, nie wiedziałbym, że okres po stanie wojennym,
do „okrągłego stołu” — był najwspanialszym okresem w naszej polskiej historii,
pod każdym względem, tylko jest problem : człowiek ze zidiociałym mózgiem
nigdy tego nie zrozumie.
Bardzo się wszyscy męczą w tej epoce „kultury idiotów”: – filozofia, jakie brednie
uprawia, również przez usta niezwykle przeze mnie szanowanego Bogusława Wolniewicza,
-teologia katolicka, jak szaleje, w swej bezgranicznej bezmyślności,
-polityka, publicystyka, edukacja,nauka, medycyna…. dochodzą do swojego dna
w bezrozumności…
Szlag mnie trafia, jak to wszystko widzę, nie bardzo jest z kim , o tym rozmawiać,
do kogo , o tym pisać, przyczyna jest poza zasięgiem intelektualnego pojmowania współczesnego człowieka, nawet w środowiskach nazywających siebie –
optymalnymi, już daruję sobie wskazywania palcem, kogo mam na myśli, i gdzie.
============================================
Może z Tobą Jakowalski da się pogadać o „kulturze idiotów”.
Gdyby nie wujek Googiel, to nic bym o tym wspaniałym zjawisku nie wiedział.
Mam nadzieję, że profesor Zwoliński zdaje sobie sprawę, że w KK idiotów nie brakuje, jego samego trzeba leczyć z otyłości, z BMI na poziomie
przekraczającym -30, i to grubo.To jest stan chorobowy. Przy takiej otyłości
umysł człowieka musi, i przeważnie jest: patologiczny.
28 grudnia o godz. 15:57 1094
Warto jest posłuchać profesora Bogusława Wolniewicza.
wspaniale wyjaśnia filozofię, procesy będące w zasięgu filozofii,
profesora Baumana degraduje,podziwia papieża Benedykta za stwierdzenie:
– chrześcijaństwa na Zachodzie nie będzie.
Profesor wszystko wie, z wyjątkiem jednego: przyczyny, dlaczego chrześcijaństwo
jest w zaniku, że o swój rozum i mądrość kapłani KK nie zadbali. o miłość się
martwili, a rozum im uciekł był.
httpws://www.youtube.com/watch?v=LYIKmvPwQgY&t=221s
28 grudnia o godz. 16:35 1095
Pozwalam sobie powielić wpis zamieszczony u Celińskiego . Mówi on o mądrości , ekonomii i polityce .
Ponieważ u Celińskiego czeka się długo na moderację ( po zadymach jk ) więc zamieszczam i tu .
Przy okazji jest to też komentarz do zachwytu @buteiego , grzerysza i jakowalskiego ( mimochodem może ) nad polityką PiS i „radochą ” z BEZWZLGLĘDNEGO obniżenia wieku emerytalnego i SZTYWNEGO programu 500 + .
( Ja podniósłbym kwotę wolną wg. możliwości dla uboższych . Bo to i sprawiedliwsze /samotne matki z dzieckiem/ i nie tak socjalno roszczeniowe ) . Ale tam , pewno błądzę …
oto on :
Pomijając sprawę Gomułki , z którym Pan się żle obszedł , a który zrobił dla Polski więcej niż ktokolwiek , w drastycznie innych czasach , to zastanawia mnie przypisywanie Kaczyńskiemu dużej ( pisze Pan – ponad polski standard ) inteligencji !???
Jarkacz jest niewątpliwie bystry w ROZGRYWANIU – poprzez wieloletnie partyjne utarczki . I TYLKO w tym !
Gdyby zresztą nie zwycięstwo wyborcze , spowodowane głównie „ośmiorniczkami” i lenistwem PO , miałby Jarkacz konto UJEMNE !
Bo bez zwycięstw ! Już zastanawiano się przecież , czy go nie usunąć ! Stąd też ruchy odśrodkowe w PiS i klony/odłamy , które wróciły skruszone po zwycięstwie .
Poza tym NIE WIDZĘ inteligencji !
Najświeższe – gdyby wezwał Kuchcińskiego do wycofania się z usunięcia posła Szczerby i poluzował z mediami – nie miałby tego całego BAJZLU zw Sejmie !
Prawda ?
Więc jakaż to inteligencja , nawet na poziomie „rozgrywki ” ?
Stanu wojennego nie wprowadzi ?
Prawda ?
Więc gdzie to IQ ?
??????
Co do prawdziwej polityki i gospodarki to mu jawnie „wali w dekiel ” ( sorry )
1. Skłócanie się z UE
2. Skłócanie się (dalsze ) z Rosją
np. poprzez paranoję smoleńską .
3. Przyjęcie sztywnego planu 500+
4. Przyjęcie sztywnego obniżenia wieku emerytalnego .
A.Już teraz widać w komentarzach ocieplenie na linii USA – Rosja ( Kissinger )
B. Europa ma się gorzej finansowo .
C. Mogą zwyciężyć normalni ( wg. mnie ) politycy np. we Francji .
Wszystkie te FAKTY walą Jarkacza i NAS przede wszystkim po d…e !
I to jak !
Bo :
1 . Do kogo się przyczepimy politycznie ?
Nie do Węgier , bo Orban to klasa nie dla Jarkacza i zręcznie lawiruje.
Do Łotwy czy Estonii ???
( tu rozrywający śmiech )
Skąd brać środki na 500+ i wcześniejszych emerytów ( ubędzie też ich pracy ) w budżecie 2017 r. ?
Powiecie , że się bilansuje !?
A skąd k…a wiecie ?
A dlaczego wywalili Szałamachę ?
Wiecie więcej niż on ?
A jakakolwiek mała obsuwka gospodarcza w UE i spowolnienie to :
LEŻYMY !!!
Gdzie jest więc to duże IQ wodza ?
Nie widzę !
Za to zdolności do intryg – WOW !
Ale tym się gospodarki nie buduje !
28 grudnia o godz. 17:06 1096
Przy okazji – ropa $ 57,15 ( pamiętam analityków prognozujących $ 10 !!! )
Dolar 4,22 – wzrost od maja ca.12 % .
Dla eksporterów lepiej . Dla państwa spłacającego dług zagraniczny i kupującego ropę – gorzej .
A tu twardy jak skała , odważny ( w otoczeniu stada goryli )
WÓDZ !!!
( i przyuczony historyk p. Morawiecki junior )
28 grudnia o godz. 17:55 1097
@Wacław1
– chrześcijaństwa na Zachodzie nie będzie.
Profesor wszystko wie, z wyjątkiem jednego: przyczyny, dlaczego chrześcijaństwo
jest w zaniku, że o swój rozum i mądrość kapłani KK nie zadbali. o miłość się
martwili, a rozum im uciekł był.
W/w z Twojego wpisu . Mądrych nie ma?
Rzecz wydaje się dość prosta –
to liberalizm !
Zachód jest bogaty i liberalny . Ma łagodną wiarę , nie popieraną przez państwo .
Ludzie wolą wyjechać nad ciepłe morza niż iść na pasterkę czy do kościoła .
Gdy kościół jest twardy , bez miłości ( patrz Polska ) – ma poparcie państwa i … sukcesy . Przynajmniej pozorne !
To samo w krajach islamu . Religii uważanej za „ostrą ” . W krajach takich jak Irak , Libia , Syria ( czyli wszystkie rozwalone przez miłujące pokój NATO ) miałeś swobodniejsze podejście do religii . Swobodniejsze kobiety , obyczaje
W Arabii Saudyjskiej ( takiej Polsce Środkowego Wsch. z racji uzależnienia od USA i religianctwa) masz religię szalejącą . Popieraną przez państwo .Tną głowy . Kamienują .
Baby mają siedzieć w domu i rodzić dzieci ( znajome ? )
Weż ludzi za mordę , nakaż religię .
Zaraz wzrośnie religijność , ale też , przynajmniej na Zachodzie – ostry sprzeciw … i np. powrót nastojów lewicowych .
Już Nietzsche mówił prostymi słowami – bogactwo i swoboda rozleniwia . pzdr.
29 grudnia o godz. 2:55 1098
WAŻNA INFORMACJA DLA MELOMANÓW:
„28 grudnia pod Sejmem odbył się wyjątkowy koncert. Na scenie wystąpił kwartet smyczkowy ‚Kroll Quartet’, a następnie zaśpiewali posłanka PO Joanna Mucha i lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Koncert zadedykowany został wszystkim posłom protestującym na sali obrad i obywateli, którzy ich wspierają”.
Okazuje się, że niczym nie ograniczony pęd do władzy i niepohamowany pociąg na szkło prowadzi w prostej drodze do robienia z siebie idiotów…
Ale zarówno panu Kijowskiemu jak i pani Musze chyba już nic innego nie pozostało…
30 grudnia o godz. 5:31 1099
Przykład poziomu polskiego dziennikarstwa – na stronie internetowej GAZETY WYBORCZEJ: „Czym jest przyjaźń według aktorki Anny Polny?”
„- Przyjaźń może być bardzo silnym związkiem. Może nawet silniejszym niż na przykład małżeństwo – uważa Anna Polny, aktorka w najnowszej komedii twórców ‚Listów do M.’, ‚Po prostu przyjaźń’.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/10,82983,21181744,czym-jest-przyjazn-wedlug-aktorki-anny-polny.html#ixzz4UIASSBRX”
Niestety, żyjącym w kraju z zerowym czytelnictwem książek i kulturą w całkowitym upadku „dziennikarzom” nazwisko wybitnej aktorki, wieloletniej gwiazdy STAREGO TEATRU w Krakowie, Anny Polony nic nie mówi…
Zdebilizowane szkoły, zdebilizowane uczelnie, zdebilizowane elity, zdebilizowane media…
30 grudnia o godz. 9:59 1100
Panie Redaktorze,
Przejdźmy do spraw poważnych. Cytuję z „Wyborczej”
W ciągu najbliższych kilkunastu lat zniknie 47% miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych. Pierwszymi ofiarami postępującej automatyzacji padną pracownicy transportu i logistyki. Kolejni będą pracownicy produkcji i pracownicy biurowi – prognozuje Uniwersytet w Oxford w badaniu z maja 2016 r.
Nad pozbawieniem zajęcia taksówkarzy intensywnie pracuje Elon Musk. Pomiędzy badaniami nad sztuczną inteligencją i przygotowaniami do kolonizacji Marsa zuchwały miliarder jest coraz bliższy wprowadzenia na rynek bezzałogowych autonomicznych taksówek. Czy zdaje sobie sprawę, jak brzemienne w skutki dla światowego rynku pracy mogą okazać się jego projekty? Całkowicie.
– Trzeba szybko zintegrować zautomatyzowany świat sztucznej inteligencji z życiem ludzkim. Cała ta automatyzacja skończy się najprawdopodobniej wprowadzeniem bezwarunkowego dochodu podstawowego – oświadczył Musk w listopadzie.
Bezwarunkowy dochód gwarantowany (BDG): niezależnie od tego, co i czy robisz, czy i ile zarabiasz, dostajesz od państwa stałą kwotę pieniędzy, którą wydajesz, jak chcesz. Jeszcze niedawno sama myśl o takim rozwiązaniu w większości ekonomicznych kręgów wydawała się moralnie nie do zaakceptowania. Bo pieniądze „za nic” rozleniwiałyby i nikt już nie poszedłby do pracy.
Teraz, gdy ludzką pracę coraz częściej zastępują technologie, o takim rozwiązaniu mówi nie tylko znany z niezwykle śmiałych wizji Musk, ale pomysł na poważnie testują kolejne miasta. W styczniu taki eksperyment po raz pierwszy ruszy na poziomie całego kraju – Finlandii. Wiecej tu:
http://wyborcza.biz/biznes/1,147666,21177941,przyszlosc-rynku-pracy-najpierw-cyfrowe-tsunami-potem-wszyscy.html#BoxBizLinkZ20
30 grudnia o godz. 10:10 1103
C.d. ad BDG:
Powodów wprowadzenia bezwarunkowego dochodu gwarantowanego czyli BDG jest wiele.
Po pierwsze: dla walki z biurokracją. Do obsługi osób bezrobotnych lub korzystających z różnych świadczeń pomocy społecznej potrzeba rzeszy urzędników, którzy przyjmują i analizują wnioski, gromadzą i wystawiają dokumenty. Pieniądze na obsługę właściwego rozdysponowania świadczeń są wysokie, a same świadczenia, które otrzymują klienci znajdujący się na końcu tego łańcucha, niskie. Wprowadzenie BDG miałoby spowodować, że znikną zbędne wydatki, a zaoszczędzone pieniądze trafią bezpośrednio do kieszeni obywateli – bez żadnej weryfikacji.
Po drugie: BDG ma motywować do pracy. Wielu beneficjentów pomocy społecznej nie podejmuje innych zajęć wyłącznie dlatego, że dorobienie nawet niewielkich pieniędzy oznaczałoby dla nich utratę zasiłku. A tracąc zasiłek, nie byliby w stanie przeżyć z prac dorywczych. Obawiając się utraty bezpieczeństwa, trwają w tym demotywującym stanie. Bezwarunkowe wpływy spowodowałyby, że mogliby przestać obawiać się przekroczenia progu dochodowego.
Po trzecie: chodzi o przyszłość całego społeczeństwa. Europejska piramida demograficzna nie pozostawia złudzeń: starzejemy się. Coraz bardziej potrzebne zajęcia opiekuńcze są nisko opłacane nie cieszą się szczególnym szacunkiem. Badacze liczą, że mając stały podstawowych dochód, bezrobotni będą częściej podejmować zajęcia wprawdzie gorzej opłacane, ale potrzebne czy twórcze.
I po czwarte: do tej pory bezrobocie w Europie spadało. Ale już wkrótce ten trend ma się odwrócić. Rosnąca automatyzacja oznacza nie tylko rosnące bezrobocie, ale też rosnące nierówności. Analitycy rynku pracy prognozują: podczas gdy rzesze osób bez pracy będą popadały w coraz większe wykluczenie i biedę, garstka posiadaczy maszyn będzie zbijała astronomiczne majątki.
Tylko że produkty wytworzone przez ich maszyny ktoś musi kupić. Tylko kto, jeśli większość społeczeństwa nie będzie posiadała stałych dochodów? (koniec cytatu).
O tym, że roboty nie kupują w ogóle koszul i leków, a właściciele robotów wykupią tylko niewielki procent światowej produkcji koszul i lekarstw pisał dawno temu Stanisław Lem w„Dziennikach gwiazdowych” , a dokładniej w Podróży 24 Ijona Tichego. Otóż problem z narastającym bezrobociem technologicznym „rozwiązano” na planecie (nomen omen) Indiotów budując machinę zwaną DUPA (Dobrowolny Upowszechniacz Porządku Absolutnego), która to w pełni automatyczna machina przerabiała owych Indiotów, na początku proletariuszy zwanych tam „tyrałami”, a zbędnymi przecież po całkowitym zautomatyzowaniu przemysłu, rolnictwa, handlu oraz innych usług na ich planecie, na lśniące krążki, którymi wykładano w estetyczne wzory reprezentacyjne place i ulice ich planety. Pod koniec, kiedy zabrakło już bezrobotnych proletariuszy czyli tyrałów, owa DUPA wzięła się za ocalałych początkowo z tego zmechanizowanego pogromu kapitalistów. nazywanych tam „dostojnymi”.
Po prostu każda rewolucja, w tym i technologiczna, „zjada” po pewnym czasie swoje dzieci, a w przypadku technologicznej są to wszyscy ludzie. Nie oszukujmy się – prof. Hawking, najwybitniejszy żyjący współczesny uczony, przestrzega nas przed sztuczną inteligencją (AI), która uczyni zbędnymi nie tylko zwyczajnych ludzi, ale wyeliminuje ona ze stanowisk pracy nawet geniuszy, jako że człowiek nie jest w stanie, z powodu biologicznych ograniczeń swojego mózgu, przekroczyć progu IQ w wysokości około 200, a „sztuczny” rozum może, jako że jest on (będzie) inaczej zbudowany niż mózg ludzki, na tej samej zasadzie, na jakiej samochód jest szybszy od najszybszego człowieka czy zwierzęcia. I o tym pisał także Stanisław Lem w „Golemie”.
Ciekawe, że ulubiony lemolog Lema, czyli prof. Jerzy Jarzębski z UJ, komentując dla zbiorowego wydania dzieł Lema (Interart, Warszawa, 1994) „Dzienniki gwiazdowe” a więc też i tę podróż, napisał, że to był błąd albo celowe przekręcenie kapitalistycznej rzeczywistości przez Lema, jako że, zdaniem Jarzębskiego (nota bene polonisty a nie ekonomisty) współczesny kapitalizm dawno temu rozwiązał problem bezrobocia. Cytuję:
„Lem napisał swe Dzienniki z niebywałą zręcznością. Trzeba było ostatecznie zmylić cenzora — szczególnie w stalinowskich czasach dociekliwego — i napisać coś, co dałoby się odczytywać na dwa sposoby. Najlepiej widać to w Podróży dwudziestej czwartej, która na powierzchni jest kpiną z rzekomo (sic) nieuchronnych ekonomicznych sprzeczności rozsadzających kapitalistyczne demokracje. Autor ostentacyjnie pomija oczywisty fakt, że owe sprzeczności dawno już zostały na Zachodzie rozwiązane (sic). Jego niby-Ameryka nic nie wie o idei welfare state, próbuje się za to leczyć całkiem po sowiecku — przez wprowadzenie „absolutnego porządku”, a jej mechaniczny władca nie umie wyobrazić go sobie inaczej, jak w postaci deseniu układanego na polach z obywateli przerobionych w standardowe krążki. Istny „żywy obraz” z moskiewskiego czy pekińskiego stadionu!”
Jerzy Jarzębski „Spór między Munchhausenem a Guliwerem” (napisane w okolicach roku 1994)
http://solaris.lem.pl/ksiazki/beletrystyka/dzienniki-gwiazdowe/67-poslowie-dzienniki
Jak widać, kiedy nawet dobry polonista bierze się za ekonomię i politykę, to popełnia błędy, tyle że nie tragiczne, a wręcz tragikomiczne, jako że myli on welfare state, czyli tzw. państwo dobrobytu z likwidacją bezrobocia, nie wiedząc w swej naiwności ducha i braku nawet elementarnej wiedzy z dziedziny ekonomii i politologii, że welfare state nie jest w stanie zwalczyć przyczyn bezrobocia, a tylko może złagodzić niektóre jego skutki, że „leczenie” nieuchronnego przecież w kapitalizmie bezrobocia technologicznego poprzez zasiłki dla bezrobotnych, nawet tak wysokie jak w najbogatszych państwach kapitalistycznych w najlepszych ich latach, czyli z grubsza w latach 1950., 1960. i 1970, jest tak samo nieskuteczne, jak leczenie nowotworów złośliwych (czyli tzw. raka) środkami znieczulającymi, w tym nawet tak silnymi jak n.p. morfina, że to jest tylko maskowanie objawów, a nie leczenie choroby toczącej dany organizm – czy to raka toczącego organizm ludzki, czy też bezrobocia toczącego społeczeństwa kapitalistyczne. Pomijam tu już to, że owo umiłowanie do estetycznych deseniów cechuje także reżymy kapitalistyczne – nie tylko III Rzeszy Hitlera czy Italii Mussoliniego a nawet i USA czy Francji – wystarczy popatrzeć na plan Waszyngtonu albo na zdjęcia lotnicze stolicy USA czy też podobnie spojrzeć na śródmieście Paryża, radykalnie przebudowane za czasów Napoleona III, aby ułatwić policji rozbijanie robotniczych manifestacji, poprzez likwidację wąskich uliczek i zastąpienie ich szerokimi, prostymi bulwarami, jakże idealnymi dla szarży dawniej kawalerii a dziś samochodów z armatkami wodnymi na obywateli protestujących przeciwko nadużyciom władzy.
Co więcej, sam Lem, obawiając się negatywnego przyjęcia tej podróży w USA, odradzał swojemu tłumaczowi, czyli M. Kandlowi, przetłumaczenie tej podróży (patrz „Sława i fortuna. Listy do Michaela Kandla”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2013). Niemniej Kandel przetłumaczył tę podróż, tyle że z Indiotów zrobił po Phools, aby nie obrazić Indian i Indusów (amerykańska polityczna poprawność, dochodząca obecnie do szczytów absurdu). Anglojęzyczna Wikipedia, aby uniknąć krytyki kapitalizmu, tak oto streściła tę podróż, usuwając z niej wszelakie aluzje do kapitalizmu: „Elsewhere Tichy meets a race of aliens (called “Indioci” in the Polish original, “Phools” in the English translation) who, desiring perfect harmony in their lives, entrust themselves to a machine which converts them into shiny discs to be arranged in pleasant patterns across their planet.” (Wikipedia, hasło Ijon Tichy).
Pozdrawiam
LK
30 grudnia o godz. 14:09 1104
BDG, czyli wynagrodzenie bez pracy, ładnie to opisałeś, jakowalski, jak zwykle
objawowo, bez głębszej refleksji, bez zagłębienia się, w związki przyczynowe – skutkowe, z tą sprawą związane.
Czy my przypadkiem jakowalski „kultury idiotów ” nie uprawiamy? A może jesteśmy autystami? Obawiam się, gdybyśmy spotkali „łeb w łeb” to mogłoby się okazać, że nie mielibyśmy ze sobą o czym rozmawiać. Ta ciągle zmniejszająca się
liczba dyskutantów na blogowisku POLITYKI może być objawem autyzmu u ludzi,
nie mają odwagi „wyjść z siebie”, z całą pewnością z żoną, przyjaciółką z dziećmi,
rodzicami, kochanką – także nie nie rozmawiają, bo siedzą przy telewizorze,
przy komputerze grami się podniecają… to jest łatwiejsze, szybciej daje przyjemność, zupełnie nie wymaga wysiłku, posiadania energii, tej wewnętrznej,
która we krwi jest ukryta, mięśniach…
Oprócz kultury idiotów, ksiądz profesor Andrzej Zwoliński jeszcze wspaniale gawędzi, o kulturze wymiany, o kulturze destrukcji…
Dlaczego gawędzi? Bo przyczyny nie zna przedmiotu swojego gawędzenia.
Nie jest w stanie, ze swoim ograniczoną zdolnością do myślenia, z patologiczną
czynnością umysłu zdać sobie prostego pytania:
– dlaczego ludzie, tak obrzydliwie zachowują się względem siebie?
Bogato to opisuje ksiądz profesor, kaznodzieja, rekolekcjonista….
Posłuchaj, jakowalski, koniecznie, co ma do powiedzenia ksiądz Zwoliński
o „kulturze idiotów” – przy okazji o kulturze autystycznej, destrukcji…
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwiV2sCt-JvRAhUH2CwKHd6jAWkQtwIIHDAA&url=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D3O0pjqdcHk4&usg=AFQjCNGw_s2Jd2A37guB0tmUZRT76Ud47w&sig2=lOlp7PT5baqCu_iEbybRJg
30 grudnia o godz. 14:45 1105
Dlaczego, w tak super rozwiniętej cywilizacji, technologii, kultury…. ludzie nie mają
pracy? Człowiek bez pracy staje się zdegenerowanym tworem, podobnym do świni,
lub innego zwierzaka, musi mieć pracę, nawet emeryt, lub emerytka, jeżeli jest zdrowy/zdrowa na umyśle. Najważniejsza jest praca umysłowa, bez niej, nie tylko
mózg przestaje pracować, ale i pozostałe organy, cała fizjologia człowieka
– sterowana mózgiem, przestaje funkcjonować .
Leżenie przed telewizorem to nie jest praca. Czytanie książki, słuchanie wykładu na YT jest pracą.
Dlaczego ludzie nie mają pracy? Bo ci co ją mają wykorzystują ją na rzeczy bezużyteczne, w kulturze idiotów tak musi być: minister idiota tylko idiotyczne polecenia wydaje,kretyńskie ustawy proponuje do uchwalenia sejmowi, a ci idioci posłowie, tylko nad bzdurami potrafią debatować….
Biurokracja wszystkich szczebli jest zmuszana do wykonywania idiotycznych
ustaw, rozporządzeń, przez idiotów z „kultury idiotów” stworzonych, media
podają niezliczone przykłady tych idiotyzmów, pomieszanych z kretynizmem.
My za to płacimy, ponieważ sami jesteśmy idiotami, nie jesteśmy w stanie protestować, wyrażać sprzeciwu, i koło się zamyka…
Pieniądze idą w gwizdek, a nie na innowacyjność , rozwój, tworzenie racjonalnych miejsc pracy.
Dlaczego jesteśmy idiotami? Takie pytanie nie pada w debacie publicznej,
bo ewentualna odpowiedź, jej szukanie, wymaga energii, sprawnego mózgu.
Jak to zrobić, żeby człowiek posiadał energię do myślenia, sprawny mózg – tego nikt nie wie – nawet profesor Jerzy Vetulani, specjalista od mózgu, jego działania,
którzy zaledwie się domyśla, że w żywieniu jest tajemnica. Jakie to ma być
żywienie, jest poza zasięgiem profesora?
W tym słuchowisku jest to opisane.
https://www.youtube.com/watch?v=odiQvqP0QGg&t=1521s
30 grudnia o godz. 16:26 1106
Wacław1
Dlaczego ludzie nie mają pracy? Skąd się bierze w kapitalizmie bezrobocie? Ano z tego, że bezrobotni potrzebni są w kapitalizmie do tego, aby kontrolować poziom płac realnych, nie dopuszczając tym samym aby one wzrosły, a więc aby zmalały tym samym zyski kapitalistów. Poza tym, to ponieważ postęp techniczny jest pracooszczędny, a więc ”zjada” on kolejne miejsca pracy.
30 grudnia o godz. 21:27 1107
@jakowalski , przeczytałem tę kassandryczną , ale realną prognozę.
Podnosząc więc wątpliwości @Wacława1 co do konieczności PRACY jako remedium na szaleństwo
ludzi z zapewnionym dochodem na przeżycie , zapytam jak gen. Błasik załogę TU 154 …
PROPOZYCJE ???
Propozycje na sensowne zapełnienie czasu oczywiście . Bez czipowania aby sterować masą ludzi bez zajęcia . Zdaje się jednak , że mamy takie same szanse jak załoga Tu 154 w tamtych układach!
30 grudnia o godz. 21:28 1108
30 grudnia o godz. 21:06 32385
Do roku 2001 i pamiętnego września , liczba uchodżców , aktów terrorystycznych na świecie przebiegła na wykresie poziomo , nisko . Oscylowała wokół zera . Były oczywiście wyjątki , ale nas nie interesowały . Od czasu rozpoczęcia przez USA „walki ze światowym terroryzmem” linia poszła WYKŁADNICZO do góry . Rośnie prawie PIONOWO !
Od tego czasu „krzewiciele” pokoju i demokracji z Zachodu pod przewodnictwem USA roz….li kilka / kilkanaście państw .
Życzę wszystkim , aby w 2017 r. było lepiej . Żeby szalony , czarny szatan , przed końcem kadencji nie rozpętał wojny !
Odliczajmy więc . Wściekłość USA / Zachodu po porażce w rozp….j przez nich Syrii przechodzi w histerię , ale może przetrwamy .
Szatan , zdychając, wydalił z USA 35 dyplomatów rosyjskich , za …”domniemanie wpływu ” .
W „odwecie ” JE W.W. Putin zaprosił amerykańskie dzieci w Moskwie na przedstawienie i zabawę noworoczną na Kremlu .
Jest różnica !
Wytrwajmy więc . Szatan skończy kadencję . Może Trump i zmieniony garnitur psychopatów rządzących Europą pomoże . Pzdr.
30 grudnia o godz. 21:50 1109
momo
Największym sponsorem terroryzmu są od dawna USA. A zaczęło się to wszystko dawno temu, pod koniec lat 1970., kiedy to prezydent USA Jimmy Carter, za poradą swego doradcy, patologicznego wręcz rusofoba „Zbiga” Brzezińskiego utworzył (na początku w Afganistanie) islamską ekstremę, która dziś walczy z USA i Zachodem, zamiast walczyć, jak to było zaplanowane przez Brzezińskiego, po stronie Zachodu z Rosją (wówczas ZSRR).
Happy New Year!
30 grudnia o godz. 23:04 1110
Dlaczego między jakowalskim a Wackiem jest różnica w ocenie rzeczywistości ekonomicznej, miejsca PRACY w systemie społecznym na kuli ziemskiej?
Jakowalski widzi świat statycznie, ludzie stoją w miejscu, nie przemieszczają się,
pieniądze kursują po krótkich odległościach, nikt nie wpuszcza w obieg lewizny pieniężnej, w postaci tzw drukowania, luzowania pieniężnego, banki nie mają internetu i możliwości wirtualnego przesyłania pieniędzy w dowolny punkt kuli ziemskiej….. tak było jeszcze 30 lat temu,przelewy tylko papierowe były, bawiono się w obrót czekami…
Jakowalski widzi świat z czasów SGPiS, SGH – nie zauważa, że to wszystko szlag trafił… takie myślenie, sprzed 30 lat.
Jakowalski jest humanistą, zajmował się informatyką, ale teoretycznie w wydaniu soft…
Wacek jest inżynierem, w czasach obrzydłej komuny wychowanym,ale widzi świat,
jako twór dynamiczny, w ciągłym ruchu, i to, w tak skomplikowanych układach,
że bez matematyki wyższej , łącznie z teorią względności sprawy się nie rozbierze.
Jeszcze nie pojawił się ekonomista z umysłem Einsteina, który by to opisał, obliczył,
najpierw sformułował równania, które pozwoliłyby na określenie czasu: kiedy ten obecny układ się rozwali, przestanie funkcjonować, z tą wielką nierównością dochodową, lewym pieniądzem, w stodole drukowanym…
Wiemy, że 50 rodzin posiada połowę światowego majątku. A co się stanie ze światową gospodarką, jak tylko 40 rodzin będzie posiadało 60 procent wartości
światowego majątku, jak cały udział dochodu brutto będzie przejmowany przez te 40 rodzin, jak realne gospodarki nie będą miały ani grosza na inwestycje,
powiedzmy 80 procent ludzi na globie ziemskim tylko z kredytu,będą żyły, z pożyczek, bez możliwości spłaty odsetek.
Podobnie jest z pracą. Trudno sobie wyobrazić układ z określoną liczbą ludzi otrzymujących zasiłek na przeżycie. Przecież , musi pozostać jakaś pewna liczba osób, która jednak musi pracować, nawet przy wielkiej robotyzacji, automatyzacji.
Jakie proporcje powinny być zachowane? To też powinno się dać wyliczyć.
Jestem przekonany, że z tych wyliczeń przyszłego ekonomisty Einsteina, z równań przez niego sformułowanych, odkrytych, wyjdzie, że ludzi bez pracy nie powinno być na świecie.
31 grudnia o godz. 7:40 1111
O mediach i kulturze we współczesnej Polsce raz jeszcze.
Z niedawnego wywiadu Doroty Wyżyńskiej z Janem Englertem:
„– Publiczność też się zmieniła. Nie ma jednej publiczności, która by chodziła do konkretnego teatru. Nie ma co się oszukiwać, dziś ponad połowa widzów to są „zwiedzacze aktorów”. Chodzą do różnych teatrów, żeby zobaczyć gwiazdy, które znają z telewizji. Pierwsze pytanie w kasie brzmi: „A kto w tym gra?”, nie: „Kto reżyseruje?”. Wielu widzów przychodzi na spektakl, ale nie wie, kto go wyreżyserował”.
Tak, „chodzą do różnych teatrów, żeby zobaczyć gwiazdy, które znają z telewizji”…
A jakie obecnie „gwiazdy” występują w polskiej telewizji?
Z niedawnego artykułu Tadeusza Sobolewskiego „Nie ma proroków w czasach twittera. Jerzy Illg o Andrieju Tarkowskim” (o książce „Zwierciadło. Andriej Tarkowski w rozmowie z Jerzym Illgiem i Leonardem Neugerem”, Znak, Kraków 2016):
„Fellini, Bergman, Kurosawa, wczesny Herzog, Tarkowski: moja pierwsza piątka” – tak Jerzy Illg zaczyna opowieść o swojej „pięknej, sztokholmskiej przygodzie” – spotkaniu z Andriejem Tarkowskim”.
Gdyby Kurosawę zamienić na Michelangelo Antonioniego a Herzoga postawić ex aequo z Robertem Bressonem i Luisem Buñuelem to byłaby i moja pierwsza piątka…
Kto dzisiaj w Polsce ogląda ich filmy? Komu te nazwiska mówią cokolwiek?
31 grudnia o godz. 13:40 1112
YouTube – „Joanna Mucha śpiewa w sejmie czyli totalna kompromitacja opozycji!”
Oto kilka – co bardziej cenzuralnych – wpisów internautów pod absolutnie żenującym popisem niedoszłej aktorki a – niestety – „doszłej” posłanki Platformy Obywatelskiej:
„Ta Pani ośmiesza siebie i swoich wyborców Chyba ,że to rodzaj psychicznego załamania. Powinna złożyć mandat i przeprosić. Niestety bagno i wodorosty moralne jakimi są tacy ludzie nigdy nie rezygnują , nawet jeśli pluje im się prosto w twarz. Skierować wniosek o ukaranie tej osoby”
„Mam nadzieję, że za 3 lata nie będzie PO już w sejmie i nowoczesnej w ogóle. To ich zidiocenie przekracza wszelkie granice”
„A tak miałem się spytać Muchy
Są poradniki jak zrobić z siebie idiotkę?
Idzie ci nadwyraz dobrze.
Stąd pytanie, talent czy warsztat?”
„najlepsze jest to że ona za to jeszcze bierze pieniądze z naszych podatków”
„Moim zdaniem wymaga leczenia … najlepiej u swego kolegi partyjnego – byłego ministra obrony , ponieważ facet zna się na takich przypadkach …”
„I za takie coś ona dostaje wypłatę z moich pieniędzy?”
1 stycznia o godz. 17:37 1121
Wacław,
Znów nic nie rozumiesz. Patrzysz na świat jako inżynier, a świat jest przecież znacznie bardziej złożony niż najbardziej nawet złożony system wyprodukowany przez człowieka, a poza tym, to zarzucasz mi wszystkie błędy, które sam popełniasz. To ja przecież piszę o tym, ze kapitalizm oparty jest oszustwie i kradzieży, a nie ty, który idealizujesz ten, jakże nieracjonalny i niesprawiedliwy, amoralny ustrój. Zapomnij także o tym, aby opisać ekonomię jakimiś równaniami przy pomocy znanej nam dziś matematyki. Ja studiowałem, i to pod koniec XX w., na najlepszych uniwersytetach świata, zarówno ekonomię matematyczną jak też i ekonometrię ,a więc doskonale wiem, że obecnie nam znana matematyka jest zbyt prymitywnym narzędziem, aby przy jej pomocy opisać zjawiska zachodzące w gospodarce. Ekonomia znajduje się więc dziś mniej więcej w tym samym miejscu co fizyka przed Newtonem.
Poza tym, to w przyszłości sztuczna inteligencja (AI) prześcignie ludzką, a to będzie oznaczać koniec ludzkiej pracy a więc i koniec kapitalizmu, nawet w najbiedniejszych krajach świata, skoro wyśle się tam starsze modele robotów, a które i tak wszystko wykonają taniej, szybciej i dokładnej niż Hindus, Murzyn czy też inny Indianin. Nie moja to przecież wina, że masz mocno ograniczoną wyobraźnię. 🙁
Na koniec – nauka nie udziela porad na temat co powinno być a czego nie powinno być. Nauka tylko świat opisuje i wyjaśnia. Gdzie ty kończyłeś studia, że o tym nie wiesz?