Zmarł Jacek Tittenbrun. 66-letni poznański ekonomista był jednym z pionierów innego, bardziej krytycznego spojrzenia na polską transformację.
Jego najbardziej znana praca to czterotomowe „Z deszczu pod rynnę. Meandry polskiej prywatyzacji”. To napisana z benedyktyńską starannością historia polskich przemian własnościowych, które ruszyły pod koniec lat 80. – jeszcze przed upadkiem PRL i z inicjatywy wierchuszki PZPR. A były kontynuowane przez nową solidarnościową elitę polityczną. – Pisałem to 12 lat. I to nie jest praca prokuratorska ani rzecz, której da się użyć do bieżącej walki politycznej. Pewnie dlatego, że dostaje się w niej każdemu: tzw. postkomunistom, ludowcom, liberałom, solidarnościowcom i prawicy. Czyli wszystkim tym, przez których spora część polskiego społeczeństwa trafiła po 1989 roku z deszczu pod rynnę – mówił mi Tittenbrun w rozmowie dla „DGP” w 2013 roku.

Fot. UAM
Tittenbrunowska krytyka polskich przemian była inna od tej formułowanej przez prawicę publicystyczną i bliskich jej ekonomistów (choćby prof. Witolda Kieżuna). Tittenbrun nie mówił, że patologie transformacji uderzyły „w Polskę” albo „w Polaków”. Kto tak twierdził, ten – jego zdaniem – rozmywał problem. Tragedia polskiej transformacji była bowiem bardziej realna i polegała na tym, że z deszczu pod rynnę wpadły niektóre grupy polskiego społeczeństwa. I co najsmutniejsze, były to właśnie te klasy, którym już za PRL było najtrudniej. Głównie robotnicy. Potem zaś pracownicy.
Była to perspektywa marksistowska, a Tittenbrun nie krył się z tym, że zawsze był marksistą. Już w latach 70. i 80. należał do tych ekonomistów, którzy atakowali PZPR z lewej – za odejście od postępowych ideałów i koncentrację na utrzymaniu władzy. W tym sensie robił to, co Kuroń i Modzelewski półtorej dekady wcześniej, zanim porzucili swój rewizjonizm. Z tego powodu nie po drodze mu też było z przechodzącą na radykalnie antylewicowe pozycje Solidarnością.
Tittenbruna bolało to, że za PRL samej klasie robotniczej – poza pewnymi enklawami – wiodło się raczej kiepsko. Dość szybko klasą panującą w Polsce Ludowej stała się bowiem nomenklatura. Tworzyli ją głównie kierownicy przedsiębiorstw państwowych, czyli odpowiednicy dzisiejszych menedżerów. To oni kryli się za państwem jako symbolicznym właścicielem przedsiębiorstw państwowych. Do tego dochodzili dygnitarze partyjni i wyżsi urzędnicy. Przedstawiciele tych trzech grup wymieniali się na najważniejszych stanowiskach w państwie i gospodarce. To była karuzela stanowisk. Jak już raz na nią wsiadłeś, miałeś dobrą robotę do końca życia. Jednego dnia taki ktoś był dyrektorem spółdzielni, potem redaktorem naczelnym ważnej gazety, później znów sekretarzem w województwie. Tym ludziom za socjalizmu wiodło się świetnie, a w kapitalizmie nawet lepiej. Robotnikom odwrotnie. W PRL było im ciężko, a po 1989 roku – jeszcze ciężej. A sposób przeprowadzenia polskiej prywatyzacji to właśnie jeden z powodów takiego obrotu spraw.
Takie podejście nie mieściło się po 1989 roku w głównym nurcie debaty ekonomicznej. Tittenbrun miał jednak swoich wiernych uczniów, zgromadzonych głównie w poznańskich środowiskach anarchistycznych, choć nie tylko. Od czasu tragicznego wypadku, w którym Tittenbrun stracił wzrok, otaczała go na dodatek mgiełka tajemnicy. Mimo problemów ze zdrowiem Tittenbrun pisał sporo i do końca, nie tylko po polsku. Wiele jego mniej znanych prac ciągle czeka na odkrycie przez młodszych.
13 kwietnia o godz. 14:48 4342
Podobnie dobrze, niczym dawnej nomenklaturze wiedzie się klerowi. Przed transformacją nieźle, po niej luksusowo.
14 kwietnia o godz. 10:53 4344
Ktoś rozliczył uczestników Okrągłego Stołu.
Nikomu nie stała się krzywda….
https://wolnemedia.net/1989-przelom-czy-handel-zywym-towarem/
15 kwietnia o godz. 14:24 4345
http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/02/recenzja-ksiazki-ryszarda-slazaka-p-t-czarna-ksiega-prywatyzacji-1988-1994-czyli-jak-likwidowano-przemysl-wydawnictwo-wektory-wroclaw-2016-r/
========
Kronikarzy rozbioru polskiego przemysłu było kilku….
18 kwietnia o godz. 10:34 4351
W Polsce Ludowej wszystkim żyło się skromnie. Nie ma Pan pojęcia o realiach. To co Pan pisze to mitologia i propaganda. Sam jako wieloletni dyrektor miałem małego fiata, M-2 i dziś mam 3 tys emerytury. Mój straszy kolega, wieloletni dyrektor zjednoczenia przemysłu rafineryjnego i budowniczy na szczerym polu rafinerii w Płocku odszedł na emeryturę ze starą Skodą MB, lichym mieszkaniem w starym domu i z trudem dociągającym do pierwszego. Niech Pan spojrzy ile dziś zarabia nomenklaturowy szef Orleniu
18 kwietnia o godz. 11:35 4352
Manifest
18 kwietnia o godz. 10:34 4351
przecież to się zgadza.
wszyscy żyjący w PRL byli dość skromnie nagradzani, żyli normalnie, wśród ludzi, w mieszkaniach zakładowych mieszkali i dyrektorzy i sekretarze.
kominów płacowych również nie było.
zło nastąpiło później, gdy cwaniaczki dorwały się do władzy.
ludzi UCZCIWYCH zastąpiono kombinatorami, i mamy co mamy…..
Od uczciwego rządu Mazowieckiego, do rządu nomenklatury PiS, przeszliśmy długą drogę.
A każdy kolejny był coraz bardziej PAZERNY.
18 kwietnia o godz. 12:58 4353
@wiesiek59 18 kwietnia o godz. 11:35 4352
Wypada przytoczyć książkę wspominanego tutaj Jacka Tittenbruna „Upadek socjalizmu realnego w Polsce”. Opisuje on zjawiska występujące w latach 70-tych, związane m.in. z zakupami zachodnich licencji, które przeczą opinii o skromności dyrektorów.
http://marksizm.edu.pl/wydawnictwa/polska-mysl-marksistowska/jacek-tittenbrun/
18 kwietnia o godz. 20:49 4354
@programista
To kto lub co, Twoim zdaniem, jest odpowiedzialny za takie zachowania ,system czy ludzie nieprzestrzegający zasad systemu? ,(każdego systemu).
A.de Mello w swoim „Przebudzeniu”napisał ,że ,tak socjalizm jak i kapitalizm byłyby b.dobrymi systemami tylko jest jedno ale …. ale ludzie do jednego i drugiego nie dorośli. Coś w tym stylu, cytuję z pamięci.
No i mamy „patologię normalności”, w każdym systemie. To ludzie mają poprzewracane w głowach tak, że praktycznie każdy system kuleje ,co dziwne lub nie, na tę sama chorobę, którą sklasyfikować można jako chciwość i pazerność. Bo tam gdzie pieniądze wchodzą w grę, tam z gruntu wszystko jest nieuczciwe. Bez względu na system.
Przypomnę też sławetne słowa z NT , „Gdyż korzeniem wszelkiego zła jest miłość do pieniędzy,…” I Tym. 6.10
19 kwietnia o godz. 8:02 4355
Optymatyk
18 kwietnia o godz. 20:49
Trafiłeś w samo sedno problemu.
Np firmy nie dzielą się na dobre i złe ze względu na własność ( prywatne dobre, państwowe złe ) tylko na dobrze zarządzane i źle zarządzane. No i oczywiście istotny jest cel działalności działania – czy jest on spójny z potrzebami społeczności czy ma przynosić maksymalne zyski właścicielom – oczywiście odbywa nie to kosztem klientów i i/lu pracowników.
Istotne jest tu poczucie przynależności do społeczności.
Trudno jednak w dzisiejszym świecie marzyć o czymś takim, co ma miejsce wśród plemion pierwotnych – złoczyńca wykluczony ze społeczności za działanie na jej szkodę umierał wskutek stresu spowodowanego tym wykluczeniem.
Niepotrzebni byli sędziowie, wiezienia, kaci – wystarczyło mu powiedzieć – opuść grupę !
19 kwietnia o godz. 8:21 4356
@Optymatyk – 18 kwietnia o godz. 20:49 4354
Jeżeli „ludzie mają poprzewracane w głowach tak, że praktycznie każdy system kuleje ,co dziwne lub nie, na tę sama chorobę, którą sklasyfikować można jako chciwość i pazerność” to może nie warto szukać systemu który będzie ideałem we wszystkich cnotach.
Może warto szukać systemu który będzie likwidował lub ograniczał jeden problem o dużej wadze – stosowanie przemocy fizycznej pomiędzy ludźmi.
19 kwietnia o godz. 9:05 4357
https://nowyobywatel.pl/2018/04/14/bezdroza-polskiej-prywatyzacji/
Stary wywiad z Tittenbrunem…..
=========
Jeszcze nigdzie poza dość małymi grupami ludzi, nie udało się wyhodować społeczeństwa altruistów.
Ludzkie stado niespecjalnie się różni w zachowaniu od wilczego.
Przywódca żre pierwszy, i ma najlepszą samicę…
Nawet demokracja tego nie zmieniła.
Przykładem- Berlusconi czy Trump.
19 kwietnia o godz. 10:43 4358
wiesiek59 pisze:
„Jeszcze nigdzie poza dość małymi grupami ludzi, nie udało się wyhodować społeczeństwa altruistów.”
Ale próbować trzeba.
Na przykład:
http://lewicowo.pl/przedmowa-do-ksiazki-kropotkina-pomoc-wzajemna/
19 kwietnia o godz. 10:47 4359
Tylko jedno zdanie z linku do Kropotkina:
„Aby zmienić społeczeństwo, należy zmienić jednostki – względnie zwrócić ich myśli, dążenia, wysiłki w kierunku odmiennym od dotychczasowego.”
A poza tym czytajcie Kropotkina.
Szczególnie jego „Pomoc wzajemną”.
19 kwietnia o godz. 11:52 4360
Co mi na mysl przychodzi…..
Amisze? Kibuce? Kooperatywy? ŚW? Mormoni?
W skali kraju to nie chce funkcjonować…..
Najbliżsi ideałowi są chyba z racji liczebności i warunków życia Skandynawowie.
19 kwietnia o godz. 12:48 4361
@miłośnik czarnych jagód
19 kwietnia o godz. 10:43 4358
„Ale próbować trzeba”.
Tak, ale próbować trzeba…
19 kwietnia o godz. 22:08 4362
„Ludzkie stado niespecjalnie się różni w zachowaniu od wilczego.
Przywódca żre pierwszy, i ma najlepszą samicę…” wiesiek59
Czyżby ewolucja zatrzymała się na w naszym przypadku na „zezwierzęceniu”? Atawizm?
Cofamy się w rozwoju?, inna rzecz ,że przez rozbój, jak to kiedyś określiłem, rozwój przez rozbój. A gdzie rozum?, doświadczenie?, refleksja?, gdzie chociażby namiastka mądrości z tylu tysiącleci niepowodzeń i tęsknota za swego rodzaju utopią jakim jest raj utracony?
„Postęp techniczny to topór w ręku psychopaty” A. Einstein
Dlatego jestem zdania ,że na to wszystko składa się biologia mózgu i jego wadliwa struktura , a co z tym idzie działanie i skutki tego wadliwego działania. Coś kiedyś , dawno temu poszło nie tak jak powinno ,stąd tyle antagonizmów między ludźmi.
Wszyscy są pełni dobrej woli, miast dobrej natury. Wszyscy mają dobrą wolę, zamiast dobrej natury.
To jest dla nas b.przykre ale inne wytłumaczenia nie mają żadnego sensu bo nie prowadzą do żadnego konstruktywnego rozwiązania tego problemu. Drepczemy w miejscu ,czyli zasadniczo cofamy się. Ile to już teorii/religii/filozofii powstało na ten temat na przestrzeni wieków, i żadna nie jest w pełni zadowalająca.
„Najpierw żarcie , potem moralność” B.Brecht
20 kwietnia o godz. 8:51 4363
Przywódcami ludzkiego stada bardzo rzadko zostają jednostki wybitne.
Zdecydowanie częściej, AMBITNE.
Bez zmiany sposobu wyłaniania przywódców i najwyższych kadr, nic się nie zmieni.
Ludzie nie chcą wojen, przywódcy i owszem.
A to w ich rękach leżą decyzje.
Teoretycznie, pójście drogą Buddy, rozwiązałoby problem.
Tyle że wyrzeczenie się pożądania- władzy, prestiżu, pieniędzy, dla większości jest niedostępne.
25 kwietnia o godz. 0:24 4367
Po pierwsze, proba przedstawienia jako czegos nowego odwiecznej prawdy wiadomej wszystkim od zarania dziejow, a mianowicie, ze biedny biednieje a bogaty sie bogaci, (szczegolnie w okresach przelomow, katastrof i spoleczno-gospodarczych zawirowan) i interpretacja tego jako jakiejs szczegolnej madrosci okreslonej proweniencji, zakrawa na kpine.
Po drugie, twierdzenie, jakoby to robotnicy i pracownicy zbiednieli , a nie Polacy i Polska jest robieniem czytelnikom wody z mozgu, wziawszy pod uwage, ze likwidowano cale galezie przemyslu, niszczono przedsiebiorstwa, sprzedawano dobra narodowe za zlotowke, krotko mowiac, rozgrabiono caly kraj.
W tym kontekscie smieszne jest zarzucanie np. Kiezunowi, ze nie napisal tak oczywistej prawdy, ze najwieksza grupe liczebna zatrudnionych w fabryce czy stoczni stanowia robotnicy i pracownicy, wiec chyba oczywiste jest, ze jak sie je zamyka, to robotnicy i pracownicy wylatuja na bruk, czego logiczna konsekwencja jest, ze te wlasnie grupy w swej olbrzymiej masie automatycznie biednieja wlasnie z tego powodu . Nie wiem zreszta, czy Kiezun to napisal czy nie, autor twierdzi, ze nie napisal, a ja mu wierze, bo po jakiego grzyba mial pisac, skoro takie oczywiste oczywistosci kazdy wie.
Po trzecie, podkreslanie, ze zbiednieli robotnicy i pracownicy przy jednoczesnym dawaniu do zrozumienia, ze nie zbiednieli menadzerowie i tamtych czasow (wielu zdolnych fachowcow), dajac do zrozumienia, ze ci ostatni zaliczali sie do tych bogatych, ktorzy sie wzbogacili, ma na celu probe rozmydlenia faktu, ze wzbogacili sie nomenklaturowi zlodzieje, kretacze i oszusci spod kanciastego stolu, a spoleczenstwo zostalo obrabowane z przynaleznych mu dobr i puszczone w skarpetkach.
Podsumowujac, caly artykul ma na celu rozmycie prawdy, ze patologia tzw. transformacji ma wymiar ogolny a nie jednostkowy. Krotko mowiac, jest to katastrofa w kazdym wymiarze i pod kazdym wzgledem. Sprowadzila ona cala Polske do statusu kraju postkolonialnego a z Polakow uczynila pogardzana ludnosc tubylcza bedaca pod zarzadem pasozytow dzialajacych w interesie obcych mocarstw.
25 kwietnia o godz. 19:59 4368
http://krytykapolityczna.pl/gospodarka/bendyk-klimat-srodowisko-i-kapitalizm-czyli-tania-natura-sie-konczy/
Cóż, Chińczycy przestają zaśmiecać swoje środowisko.
Trzeba zacząć tanio produkować w innych krajach- bo nie sądzę, by Europejczycy powrócili do „brudnych” procesów produkcyjnych i wysokich kosztów własnej produkcji.
27 kwietnia o godz. 19:49 4369
https://www.strategic-culture.org/news/2018/04/27/democrats-scapegoat-russia-for-historic-failure.html
„Partia Demokratyczna w Stanach Zjednoczonych prawdopodobnie najprawdopodobniej porzuciła swój obowiązek wspierania interesów ekonomicznych ludności pracującej, co przejawia się w dramatycznej implozji warunków społecznych dla większości społeczeństwa amerykańskiego. Garstka multililijników posiada tyle samo połączonego bogactwa, co dolna połowa amerykańskiej populacji – około 160 milionów ludzi.
To samo można powiedzieć o Wielkiej Brytanii, zwłaszcza w partii „New Labour” Tony’ego Blaira, a następnie Gordona Browna. Jeremy Corbyn, na swoją korzyść, zaczął ponownie orientować się w Partii Pracy na reprezentację klasy robotniczej. We Francji partia socjalistyczna podążyła tą samą drogą zdradzenia swojej podstawowej podstawy wyborczej, by przypodobać się dużemu biznesowi i finansować kapitał. Czynnik, dla którego ex-bankier Emmanuel Macron został wybrany w zeszłym roku. „
28 kwietnia o godz. 8:54 4370
wiesiek59
27 kwietnia o godz. 19:49
W kontaktach ze „zwykłymi” ludźmi z państw zachodnich często słyszało się od nich, że od czasu gdy u nas padła komuna to im zaczęło się gorzej żyć co można krótko przedstawić tak, że biedni robią się coraz biedniejsi i jest ich coraz więcej a bogaci stają się coraz bogatsi i jest i coraz mniej.
1 maja o godz. 8:54 4371
Redaktor to ma dojścia. Zazdroszczę. Naprawdę.
W ostatnim numerze Polityki wywiad skromnego Redaktora Wosia z nie byle kim, bo z samym Karolem Marksem.
Karol Marks również nie zawodzi, bo Redaktor Woś to wiadomo – dziennikarski perfekcjonizm. I ta dociekliwość.
Warto przeczytać.
Dwie tezy filozofa zwróciły moją szczególną uwagę.
Pierwsza to ta którą wymuszają zarzuty, że Karol Marks jest ojcem duchowym dla różnych Stalinów, Pol Potów, czy z naszego podwórka Dzierżyńskiego, czy samego prokuratora Piotrowicza.
A Karol Marks na pełnym luzie odpowiada, że wysuwanie zarzutów pod moim adresem za dokonania w/w osobistości ma się tak, jak czynić winnym Jezusa Chrystusa za wyprawy krzyżowe.
I teza druga.
Gdyby demokracja liberalna w ramach swoich procedur miała możliwość dokonania prawdziwych zmian już dawno byłaby zakazana.
Czyli te całe bicie piany przez panią Demokracje mające sprawiać wrażenie walki prawdziwych alternatyw programowych jest tylko biciem piany. Niczym więcej.
1 maja o godz. 17:24 4372
Pisałem o tym od początku
Lech Keller Decline of manufacturing in Poland 1989-1994
http://cat.lib.unimelb.edu.au/search/a?SEARCH=keller%2C+lech&sortdropdown=-&searchscope=30
1 maja o godz. 17:27 4373
miłośnik czarnych jagód
1 maja o godz. 8:54 437
Pełna zgoda. Inaczej, to Nietzsche i Wagner byli by winni za zbrodnie niemieckich i ukraińskich nazistów.
1 maja o godz. 17:28 4374
kaesjot
28 kwietnia o godz. 8:54 4370
Ja też o tym pisałem i sam to zauważyłem w Australii.
1 maja o godz. 17:31 4375
programista
18 kwietnia o godz. 12:58 4353
Porównaj, ile zarabiał dyrektor Petrochemii Płock za Gierka a ile zarabia dziś prezes Orlenu.
1 maja o godz. 17:34 4376
Sorry za ew. literówki, ale Wielce Szanowny Pan Redaktor zabanował mnie prewencyjnym zapisem cenzury pod mom normalnym adresem, a więc piszę to z telefonu…
1 maja o godz. 17:36 4377
Konspira jak za Solidarności, ale tym razem to nie komuniści, a kapitaliści mnie cenzurują.
1 maja o godz. 19:49 4378
@JohnKowalsky
Witaj!
Nie rozumiem, za co? ,za krytykę ,podkreślam, rzeczową i świetnie podaną, kapitalizmu?
2 maja o godz. 22:46 4380
Optymatyk 1 maja o godz. 19:49 4378
Witaj,
Jak więc widzisz, bana dostałem prewencyjnie. Przecież zawsze mogłem napisać coś nieprawomyślnego… Albo jescze gorzej – lepiej niż Gospodarz.
Pozdrawiam
LK
2 maja o godz. 23:26 4381
@JohnKowalsky
Jak można się domyślić mogłeś znać osobiście zmarłego ekonomistę i …. no właśnie.
9 maja o godz. 20:20 4382
Niestety, nie znałem…
I ciągle jestem objęty tzw. zaPiSsem.
POzdrawiam
JK
13 maja o godz. 22:51 4384
Pan Tittebrun opisywał to co ja usiłuje od lat Wosiowi Rafałowi wyjasnic od lat – otóż robotnik za prl cierpial cięzka biedę a członkowie i sykofanci prl jak już raz weszli w ” orbitę władzy ” mieli sie niezle a nawet bardzo dobrze. Oczywiście ci aparatczycy nie ryzykowali swoim majątkiem tylko panstwowym . Natomiast zgarniali wszystkie frukta . Dziś robotnik zarabia te 800-1000 usd i go stać na wczsy w Turcji . Za prl o Turcji robotnik mógł sobie poczytać w Trybumie Ludu, szan panie Wosiu Rafale.
Dziś , owi znienawidzeni przez Wosia Rafała i jego sykofantów ” prywaciarze ” jednak ryzykująwłasnym majątkiem i często zdarza si e że po serii nieudanych decyzji i zakupach BMW zamiast inwestowaniu w firmę lądująna gołej doopie . Marks Karol nigdy nigdzie nie pracował ani nie prowadził własnej firmy , zył z forsy przysłanej mu przez fab rykanta – kapitalistę – krwiopijcę ENGELSA . Pieniądze są bezosobowe i nie śmierdzą – nawet Marks Karol brał forsę od kapitalisty , który tę forsę miał z niedopłacenia swoich robotników . Zupełnie to Marksowi nie przeszkadzało. Tez bym tak chciał – teoretyzować za forsę kapitalisty o anihilacji kapitalizmu . Perwersja. Czyż nie , panie Wosiu ? Wszystkie panskie teorie mogę wrzucić do kosza i czekam na jakieś spotkanie na” zywo ” . Będzie się działo bo nie będzie pan mógł zbanować tego co panu do koncepcji nie pasuje. Kłaniam się .
21 maja o godz. 8:31 4385
„Nicolas Maduro, przywódca socjalistów w Wenezueli, wygrał niedzielne wybory prezydenckie.”
Przywódca socjalistyczny, a jak komentuje ten fakt Gazeta która nie jest tytułem socjalistycznym:
„Wenezuela na drodze do dyktatury. Prezydent Maduro wygrywa wybory.”
Pytanie:
„Co zrobić aby Wenezuela wkroczyła na jedynie słuszną drogę?”.
21 maja o godz. 9:59 4386
Co zrobić?
Podpowiadam na ucho… żeby nikt nie słyszał:
Kapitaliści sztandary w dłonie i na barykady…
24 maja o godz. 16:35 4387
Szanowny Panie Redaktorze,
Czy i kiedy na tym blogu zostanie zniesiona cenzura?
30 maja o godz. 18:43 4388
Właśnie obejrzałam Pana symetrycznopseudofilozoficzne wywody oraz Pana kulturę osobistą w rozmowie z red.Blumsztajnem.Ponieważ czasy są takie,że trzeba się opowiedzieć i nie pojmuję jak redaktor gazety,którą kupuję co tydzień tego nie rozumie,z przykrością informuję,że przestaję kupować Politykę.Wolę te pieniądze dodać do przelewu na okopress.Przykro mi.
22 czerwca o godz. 16:45 4416
Niestety, ale nie znałem profesora ani też o nim nie słyszałem. Winna jest tu głównie fragmentyzacja nauki a więc ekonomiści nie wiedzą co piszą socjologowie i na odwrót.
22 czerwca o godz. 16:47 4418
Dlaczego mam bana jako ja kowalski?
25 lipca o godz. 12:27 4591
W przypadku Czaskoskiego, to nie chodzi tu o studia jego mentora w Paryżu, które w PRL-u były zresztą dostępne tylko dla elity PZPR, a tylko o to, że Pan Geremek vel Levartoff od początku reprezentował w Polsce interesy wielkiego, chazarskiego kapitału – najpierw pod płaszczykiem stalinisty (ZWM, PZPR w latach Bieruta), a później udając działacza NSZZ Solidarność. Tacy to byli działacze i doradcy NSZZ Solidarność – ex staliniści jak w/w Geremek vel Levartoff czy Kuroń (wł. Kordblum) oraz wierny uczeń Kuronia – Michnik (wł. Szechter). Nic więc dziwnego, że polscy ludzie pracy zostali oszukani przez „górę” NSZZ Solidarność, która tylnymi drzwiami wprowadziła anty-pracowniczy, anty-ludowy i anty-polski plan Balcerowicza (wł. Bucholtza), a o czym pisał prof. David Ost w swej książce „Klęska Solidarności”.
26 lipca o godz. 13:10 4592
W przypadku Czaskoskiego, to nie chodzi tu o studia jego mentora w Paryżu, które w PRL-u były zresztą dostępne tylko dla elity PZPR, a tylko o to, że Pan Geremek vel Levartoff od początku reprezentował w Polsce interesy wielkiego, chazarskiego kapitału – najpierw pod płaszczykiem stalinisty (ZWM, PZPR w latach Bieruta), a później udając działacza NSZZ Solidarność. Tacy to byli działacze i doradcy NSZZ Solidarność – ex staliniści jak w/w Geremek vel Levartoff czy Kuroń (wł. Kordblum) oraz wierny uczeń Kuronia – Michnik (wł. Szechter). Nic więc dziwnego, że polscy ludzie pracy zostali oszukani przez „górę” NSZZ Solidarność, która tylnymi drzwiami wprowadziła anty-pracowniczy, anty-ludowy i anty-polski plan Balcerowicza (wł. Bucholtza), a o czym pisał prof. David Ost w swej książce „Klęska Solidarności”.